Ostatnie odpowiedzi na forum
Magg ,krew pomogła ale znowu przywalili chemię i skutek może być podobny .Moja koleżanka co chemię dostawała krew.Teraz ma się dobrze od prawie 2 lat.
Pepeszko wydaje mi się,że mama musi być do chemii wydolna oddechowo.Być może się mylę...
Magg.Każdy organizm jest inny .Ty reagujesz tak,inni jeszcze inaczej.Jedyne co pozostaje to wsłuchać się w organizm i robić na tę chwilę to na co on ci pozwoli bez większego spinania.Moje koleżanki "umierały"przez tydzień by potem na nowo odżywać.Ja brałam to samo plus dodatkowo wlew kolejnego świństwa i czułam się całkiem dobrze....W tej grze nie ma ani reguł ani graczy z wyboru ...
Kasik dzięki- pozdrowię.Właśnie zaczęła chemię....
Ja też kiedyś się naczytałam .Tak samo jak statystyk o umieraniu.U mnie nie ma żadnego problemu.Jest jak dawniej.Ufff hihi :)Moi onkolodzy w sumie pytałam dwóch (Którym ufam)
jest przeciw hormonom w skrajnych przypadkach menopauzy -ewentualnie a ja nie mam aż tak upierdliwych skutków.Miałam 38 lat jak mnie zoperowali ... teraz już 40 stka na karku :)Pewnie jeszcze menopauza potrwa więc zobaczymy.Żebyście wiedziały -szczególnie do młodych pań podczas menopauzy po jakimś czasie faktycznie podobno następuje zwiotczenie pochwy.Jest jednak na to ratunek nazywa sie "zabieg rewitalizacji pochwy"niestety nie refundowany ale mój zaprzyjaźniony onko ma namiar na super doświadczonego specjalistę więc nie mówię że za parę lat nie skorzystam.Narazie nie mam potrzeby ;)A!dzwoniłam wczoraj do Bożenki.Dostała po południu jakąś kroplówkę i miała ok 23 dostać jakiś zastrzyk.Poradziłam jej żeby się pytała co dostaje bo przecież trzeba to wiedzieć ... :)Dzisiaj skoczę do niej na oddział :)
Merlin a leżysz w szp pulmunologicznym?
U mnie też nie ma już 3 koleżanek z którymi byłam w Bytomiu.... :(Każda z jajnikiem...Masz rację Tatmag że milczymy o śmierci ... z drugiej strony myślimy o niej codziennie...
Cześć magg,ja nie musiałam brać ale pewnie dziewczyny pomogą;)Ja znowu na spacerze już od półtorej godziny ,jestem teraz blisko zabudowań i złapałam zasięg.Znowu miałam zawroty głowy od rańca,teraz jakby lepiej.Dzisiaj Bożenka na oddziale na pierwszej chemii.Będę do niej dzwonić a jutro wpadnę na oddział zobaczyć jak się czuje....
Z tym "powietrzem"to pamiętam jak kiedyś się tak mówiło jak byłam młodsza bo jak już wykryli raka i otworzyli delikwenta to był już w stanie terminalnym.Zresztą nie było wtedy właściwie żadnego obrazowania i leczenia ale to było jak dinozaury po świecie chodziły he he ;)
O!znalazłam cytat z "Chustki""otóż jeśli hoduje się tego s...syna ,to nie należy zwalczać bólu siłą woli.Ból działa immunosupresyjnie,co znaczy ,że jeśli organizm walczy z bólem,to spada jego odporność,a jeśli spada odporność to rak szybciej żre" Koniec cytatu ;)J.Sałydze powiedziała to lekarka pracująca w hospicjum sama chora na raka.