Ostatnie odpowiedzi na forum
Mam też znajomą na wsi.Swojskie wszystko co się da mięso ,warzywa,proste zdrowe jedzenie i ...rak piersi.Nawet moja teoria o cywilizacyjnym i żarciowym podłożu się rypnęła.
Zacznę od nowa.Myślę że u Lilci przede wszystkim wznowa przyszła drastycznie szybko po chemii.Tak jak u mojej koleżanki śp Ewy która wogóle nie zareagowała na chemię.Była chemiooporna,a jak pewnie wiecie liczy się ją do roku od podania chemii.Wtedy medycyna tak naprawdę jest bezsilna.Na Ewę nie podziałało nic.Męczyli ją różnymi chemiami,łącznie z dootrzewnową.Operacja była niemożliwa.Pozostały tylko badania kliniczne które nie przyniosły rezultatu.Przeżyła rok...Miała G1 więc postępował wolniej.Lila miała G3...
Upisałam się a tu mi zniknęło..
Łoj a ja byłam w Wieliczce chyba tuż po albo nawet w czasie chemii.Nad morzem to byłam kilka dobrych razy i samolotem leciałam też parę. Unikam gorących źródeł ,sauny i ogólnego przegrzewania.Do tężni nie dotarłam więc nie skorzystałam ;)Mnie się wydaje że to jest loteria.Jedni dmuchają i huhają i jest wznowa ,inni żyją na całego a wznowy nie ma.Pozostaje strach.Każda ma przed czymś respekt i jak czuje się niepewnie w jakiś okolicznościach to niech unika :)W egipcie poznałam pana któremu nie dawali miesiąca życia.Zakpił z tego,wyszedł z raka i kilka lat już podróżował po całym świecie.Opalony na czarno ,tryskający energią...No i jak tu coś powiedzieć....
White oleander.Jest tak jak piszesz.Kiedyś o tym dyskutowałyśmy.Będąc co 3 tyg na oddziale człowiek ma poczucie bezpieczeństwa .Nagle się urywa i zostaje się niesamowicie samotną i opuszczoną bez opieki....Wtedy siada się psychicznie.Na pocieszenie dodam,że to minie ale potrzeba ...no u mnie to prawie 2 lat :)
Cześć Magg.Możesz zacząć odczuwać skutki nerwicy lękowej.Masz się w końcu czego bać.Ja przeszłam już kluchę w gardle i uciski w klatce piersiowej która mi stała chyba przez 2 mies i te cholerne kłopoty z widzeniem i zawroty głowy nie dające funkcjonować..Przeszło po rezonansie głowy.Wcześniej bolała mnie lewa strona .Im intensywniej myślałam tym bardziej bolało.Wszystko podłoże nerwicowe.Jak się badam i jest ok wszystko przechodzi.Możliwe że mdłości i kłopoty z oddychaniem podbija Ci psychika.
No Maria masz rację.My już takie extremalne dziewczyny jesteśmy i to nie z wyboru.A ja ostatnio zauważyłam u siebie zmianę pt."odcięcie się od choroby".Przestałam się zamartwiać myślami o wznowie.Za miesiąc wizyta na onkologu a ja zupełnie bez stresu.
Magg baw się dobrze na żaglach.Może skorzystaj tu na forum z biura interwencji onkologicznej.Jak tam napiszesz może onkolodzy coś Ci podpowiedzą.
I ja i ja!Właśnie przegadałam z mężem kwestię wyjazdową.Wakacje do 9 go wsześnia a tak to siup do Polańczyka.Przepuściłam ostatnią okazję to teraz mowy nie ma :)Dziewczynki gdzie to się zapisuje ?????Zostanę tam sobie pewnie o kilka dni dłużej bo jedziemy z córcią :DDziewczyny kto jeszcze jedzie bo przecież ja i Magg to trochę mało ;)
Kusi mnie to spotkanie,tyle że wrzesień to nasz czas urlopowy ....