Ostatnie odpowiedzi na forum
Tak ,są chirurdzy i chirurdzy.Ja mam też majstersztyk.Prawie nie widać blizny.Pomimo krojenia sporo nad pempkiem wolół niego w dół to ledwo widać niteczkę blizny.Za to po cesarce i pierwszej operacji mam bliznę na bliźnie i tu szału nie ma... ;) :D
I jak już tak dumam,to może dziewczyny,które tylko czytają a nie piszą to się choć na moment zameldują.Zarówno chore jak i często ktoś z rodziny:)O TAKI APEL MAM :)Nawet napisać "jestem z Wami"Rejestracja na forum jest prosta więc do dzieła :D
Wiecie co jest fenomenem w tym ciężkim czasie?Że łączy pokolenia.Czy ktoś ma 60 lat ,40 czy 30 czujemy to samo.Zdrowe,pewmie nigdy byśmy się nie spotkały i zjednoczyły.W chorobie wszystkie jesteśmy takie same.Oczywiście 18 letnie B)
Izkatomczak też mam podobne wrażenie.Z dziewczynami z którymi leżałam w szpitalu ciągle mam kontakt.A kilkuminutowa wymiana zdań w sali kiedy szłam do domu nie wiedząc jeszcze że mam raka przerodziła się w przyjaźń.Razem chorujemy choć na innego skorupiaka.
Dziewczyny zazdroszczę Wam takiej onkokawki ;)
Carmen te "przygody"potrafią wykończyć ale radość z dobrej informacji niesamowita <3 <3 <3
Ja nawet przy pierwszym wlewie programu z Avastinem nie byłam na oddziale.Od razu na dziennej i fruu do domu po jakiś 8h :)Dostałam tylko receptę na zofran i tyle.Wyniki przy chemiach i późniejszym avastinie zawsze w normie.Obowiązkowo robiono wtedy didimery i białko w moczu.Złe wyniki dyskwalifikowały do podania Avastinu.Musiało być wszystko od linijki.Teraz jest o wiele mniej rygorystycznie ale widzę,że jak piszesz dbają o całą "oprawę"
Lupus no a u mnie to chyba na ryzyko szli hihi.
Witaj Izkatomczak :)Mama ani_walczę_o_mamę są z Łodzi.Kilka wpisów wyżej dała propozycje spotkań z dziewczynami z Łodzi walczącymi by się wesprzeć.Może jesteś chętna ;)