carolinee87, Walczy

Dzień dobry, nareszcie w domu! :) :) Brzuch trochę spuchnięty, leki przeciwbólowe nieodłącznie, ale (odpukać) nie krwawię, więc jestem dobrej myśli. Teraz 3 tygodnie czekania na wyniki histopatologiczne i zobaczymy jaki będzie wyniki mojej wojny :) :) Miłego, słonecznego dnia dziewczyny <3

Kobietki, już wróciłam do żywych :) okazało się, że u mnie nie tyle na szyjce coś zostało, co sporo w kanale. Ale mam nadzieję, że wyniki będą dobre i skończy się ten koszmar :) na oddziale powiedzieli, że już nie chcą mnie tu widzieć, chyba że do porodu ;) Dziękuję za słowa otuchy <3

Alicja89 niestety na to wychodzi... LEEP miałam pod koniec września, a wyniki cytologii były ok 8 stycznia. Albo taka podatna jestem i to badziewie ciągle wraca. Dziś kolejne podejście!

Oleńko, dziękuję za słowa otuchy :) :) Mam nadzieję, że to już na prawdę będzie ostatni raz

Przepraszam za spamowanie, ale nie wiem jak usunąć zdublowane komentarze :( Wiele osób może uznać, że marudzę, ale przed żadnym z czterech pobytów w szpitalu nie denerwowałam się i nie bałam tak jak teraz... Za każdym razem miało być dobrze, że już koniec, a ostatnie miesiące (w sumie już blisko rok) to ciągłe nerwy, stres, czekanie na kolejne wyniki, strach.. A teraz znowu pakowanie torby. Może jest mi o tyle łatwiej, że wyrzucam z siebie słowa nie mając przed sobą człowieka, tylko monitor; wierzę, że mnie zrozumiecie. Z nikim na temat choroby nie rozmawiam, a czasami nawet robocop wysiada ;) A spędzanie wieczorów sam na sam ze swoimi myślami nie pomaga

Jeeeeju, ja w życiu nie byłam na urlopie, w każdy weekend nadrabiam zaległości z całego tygodnia, pranie, sprzątanie, gotowanie, praca... Ciągle coś, nawet wyspać się nie mam kiedy

:)

Urlop? A cóż to takiego? ;-)

:)

U mnie jest o tyle trudniej, że jestem z tym kompletnie sama, nawet głupich zakupów nie ma mi kto zrobić, więc dźwiganie i tak choć w niewielkim stopniu będzie. Co do krwawienia - krwawię praktycznie non stop od czasu pierwszej biopsji (na szczęście to bardziej są plamienia, co jakiś czas mój ginekolog pobiera mi posiew i smaruje azotanem srebra, żeby trochę to wysuszyć), co też w jakiś sposób mnie osłabia. O tyle to dziwne, bo czuję się dobrze, czasami bolą mnie jajniki, ale mam endometriozę i od 1 stycznia przyjmuję Visanne.