Ostatnie odpowiedzi na forum
do monia rak
Monia nie mozna tracić nadzieji trzeba wierzyć do końca że się uda, kiedy zachorowala moja mama szukałam pomocy wszędzie pytałam dzwoniłam i wtedy moja koleżanka opowiedziała mi pewną historię osoby z jej rodziny młody chłopak około 30 lat stwierdzono u niego raka miała chyba 6 nieoperacyjnych guzów na watrobie których nie można było usunąc więc lekarze zdecydowali się tylko na leczenie paliatywne z przekonaniem że nic już nie można zrobić i trzeba się przygotować na najgorsze. Rodzina była tym faktem bardzo załamana spędzali razem jak najwięcej czasu podrózowali z myslą że to przecież już ostatnio raz po 2- 3 miesiącach leczenia paliatywnego okazało się, że guzy zmniejszyły się na tyle że można je operować usunęli już 3 i kolejne 3 już niedługo cuda się zdarzają trzeba w to wierzyć wierzyć i modlić się ...pozdrawiam z zaśnieżonej Warszawy
Znikam na całe święta bo jadę do mamuni i tatusia i dla was wszystkich kochane przesyłam życzenia świąteczne:
„Mizerna cicha, stajenka licha, pełna niebieskiej chwały, oto lezący przed nami śpiący w promieniach – Jezus mały” … błogosławieństwa Bożego w każdym dniu Nowego Roku, Aby przy świątecznym stole nie zabrakło światła i ciepła rodzinnej atmosfery, a Nowy Rok niósł ze sobą szczęście i pomyślność"
Gdy w Wigilijną Noc gwiazdy rozbłysną na niebie
Pomyślcie jak warto docenić że mamy dziś siebie.
Że mamy do kogo słać świąteczne życzenia – Zdrowia, Szczęścia i Wszelkiego Spełnienia.
Że doceniamy nawet najdrobniejszy podarek,
Że Wigilia i Święta to okres cudownych historii, marzeń i bajek.
By w Waszych sercach zawsze tlił się nadziei promyczek
Tego z całego serca Wam życzę!
Witaj ewe
doskonale cię rozumiem, ale nie wolno ci się tak ,,zabijać'' złymi myślami, moja mama w ubiegłym roku uslyszła diagnozę rak jajnika G3 i również usłyszała ze to koniec a jednak nie mama żyje i ma się dobrze, ja jednak jestem już tak nakręcona, że kiedy w sierpniu zaczął mnie boleć brzuch, potem w dole brzucha tak jakby jajniki, częste oddawanie moczu nudności i różne inne dolegliwości pomyślałam koniec czyli ja też mam raka, okazało się jednak że wychodowałam sobie dużą torbiel endometrialną ktora dawała te wszystkie dolegliwości a na koniec okazało się, że mam endometriozę 4 stopnia..nie martw się na zapas musisz myśleć pozytywnie bo pozytywne nastawienie to połowa sukcesu, musi być dobrze nie ma innej opcji
Raczku jesteś z Warszawy a w którym szpitalu się leczysz , bo moja mama na Karowej pozdrawiam wszystkie dzielne i wspaniałe Panie
Witaj basia ..ja jestem z Warszawy i jak poszukiwałam lekarza dla mamy dostałam również namiary na Panka, podobno jest rewelacyjny tylko jedno mi się w nim nie podobało on jest wszędzie, tu dyżur w szpitalu w kilku przychodniach i tak naprawdę nie ma czasu dla pacjent wszystko idzie maszynowo, moja mam leżała na Karowej tam była operowana i tam miała też chemię Stefanowicz z Olsztyna ją pochował a na Karowej uratowali jej życie
Użytkownik @basia.g napisał:
Czesc Wam. Jestem tutaj nowa, to znaczy czytałam wasze forum juz wczesniej, ale dopiero teraz odważyłam sie napisac. Mam mame chora na raka jajnika.Statdium 3c.Wiec same wiecie...bomba zegarowa.Mama jest juz po 4 chemiach, 5 zostala przesunieta ze wzgledu na zle wyniki krwi.Pisze, bo chce sie podzielic moimi obserwacjami.Jestem przy mamie prawie caly czas, w trakcie konsultajcji, wlewow itd. Widzialam juz roznych specjalistow, profesorow,chirurgow, rozne pielegniarki. I nigdy, zaden z nich nie wydal mi sie fachowcem w dziedzinie onkologii. Jakby, czegos mi w nich brakowalo. Jakby nie wierzyli w to co robia. Niespotkalam sie jeszcze z nikim kto by od poczatku do konca wytlumaczyl przebieg leczenia. Wiekszosc informacji dowiadywalam sie na korytarzu. U uwierzcie mi, jestem z natury upierdliwa, i naprawde lekarze nieudzielaja fachwych informcji. I robia to tak sprytnie, ze czlowiek wystraszony swoja choroba, sam za duzo nie pyta.Obecnie stoimy przed wyborem: gdzie wykonac druga operacje? Warszawa - Panek czy Olsztyn-MSWIA czy u Stefanowicza. Uwierzcie mi, kazdy z nich jest zupelnie inny. Kazdy ma swoja teorie.Moze wy byscie udzielily jakies podpowiedzi?
Do MAKROO
Kochana czytałam twój wpis o szpitalu wojewódzkim w Olsztynie i wspaniałym lekarzu Stefanowiczu, to właśnie ten lekarz konował jeden powiedział że dla mojej mamy nie ma ratunku, że co najwyżej mam kupić trumnę a nie mu dupę zawracać, no chyba że pomyślę, to może on łaskawie zrobi operację żeby pomoc mojej mamie, jak najdalej od takiego lekarza który zabiera nadzieję i zabija żyjących ludzi, ale cieszę się, że Tobie pomogli
Witaj Jasiu ja się z Toba napije kawki bo jutro juz mnie nie będzie ide do szpitala będą mi usuwac mojego torbielka pozdrawiam gorąco
Witaj Jasiu ja równiez walcze z małym przeziębieniem i opryszczką wargową przez którą nie zrobili mi laparoskopi torbieli którą mi znalezli na jajniku prawdopodobnie endometrialnej, łykam rózne witaminki jem cytrusy kiwi, grejfruty czosnek i musi minąć mama biega jak szalona to teraz mnie dopada, nie doszłam jeszcze do siebie po chorobie mamy i dlatego nakręcam się jak szalona że pewnie ja też mam raka powinnam się wybrac do psychologa bo juz sama tego nie ogarniam
ściskam wszystkie mocniutko i miłego dnia
Kalinko moja mama była operowana 15 listopada 2011r. stan był bardzo powazny w Olsztynie nie chcieli jej pomóc kazali kupic trumnę a nie zawracac głowę zabrałam mamę do siebie do Warszawy na Karową i dzieki temu temu żyje usuneli mamie narzady rodne z przydatkami, śledzionę i kawałek jelita przez co ma stomię bo tak było bezpieczniej niż zespalać, 18 marca mama zakończyła chemioterapię i jak do tej pory czuje się dobrze, poza tym, że ma jeszcze nadcisnienie i cukrzycę, głowa do góry uwierz że będzie dobrze, musi być dobrze, nie z takiego stanu ludzie wychodzili i też jak większosc ma 3c G3, teraz mnie wspiera ja cały czas bałam się o nią i panikowałam w wielu sytuacjach a teraz kiedy ja szykuję się na zabieg torbielki na jajniku i panikuje, że pewnie skończę jak mama pociesza mnie że będzie dobrze, moja mama chce żyć dla mnie dla moich córek a wiele w zyciu juz przeszła pochowała troje dzieci ja jesetm jedyna, wspieraj mamę i módl się bo wiara czyni cuda, zaufaj Bogu on cie nie opuści pozdrawiam
Kalinko musisz wierzyć że będzie dobrze z mamą, ja jak zawiozłam mamę do szpitala w Olsztynie lekarz kazał mi trumnę kupić dla mamy bo tu nic się nie da zrobić, zabralam ją do Warszawy przeszła operację chemię zniosła wyśmienicie, a teraz modlimy się tylko, żeby było tak cudownie jak najdłużej, dziękuję Bogu za każdy dzień w którym mama zyje, pamiętaj wiara czyni cuda, trzymaj się