Ostatnie odpowiedzi na forum
Nie mozna Ewo porownywac rakow, kazdy przypadek jest indywidualny, czasem malenka zmiana prowadzi do smierci, czasem zaawansowana choroba daje sie pokonac.
Ciesze sie ze mi sie udalo zaoszczedzic cycka, bo guz byl tak wysoko, ale troche tez mam z tylu glowy, a moze byloby lepiej wyciac wszystko? Bo moze cos tam zostalo?
I kazda z nas sie bije z myslami, czy Mi sie uda, czy nie,
Wydaje mi sie, ze najgorsze co mozna sobie zafundowac to ciagle zamartwianie sie przyszloscia. Zycie jest tu i teraz.
Choroba ta dotyka tez cala rodzine, dzieci widza co sie z nami dzieje. Nie moge zafundowac im mojego leku, przerazonej miny, codziennego strachu.
Gdzies tam sobie wszystko tak poukladalam i mam jakis spokoj w sercu, ktory zostanie zburzony dopiero gdy beda ku temu powody, wyniki badan pokazujace progres choroby, nie mam zamiaru marnowac dni na zamartwianie sie na zapas.
Ale oczywiscie taka postawa we mnie nie powstala od razu, zajelo mi to troche czasu
Ale ja sie tu wymadrzam!!!
buziaki dla wszystkich
Dzien dobry
Ewa, mam nadzieje, ze dzis lepiej?
A gdzie nam Ewciaak zniknela?
Ellaj, mamy tego samego skurkowanca chyba ;)
Iza cierpi na raka kosci, nadzieja tylko w Chinach, wspaniala dziewczyna i otoczona rzyjaciolmi jakich ze swieca szukac
Jasiu, trzymam kciuki bardzo, bardzo mocno, za Makro tez, czekam na informacje
Aureolka, wszystkie tu wiemy, jak to jest po takiej diagnozie. ja dopiero wtedy odkrylam ze taka slaba znowu nie jestem, a wczesniej tak o sobie jednak myslalam, Zreszta poddawanie sie to glupota, czy ktos sie poddaje po diagnozie cukrzyca? A to choroba bardzo niebezpieczna i bardzo smiertelna,
Trzymajcie sie dziewczyny!!
Najwiecej ciagle umiera na choroby ukladu krazenia,
Ewa, mam nadzieje ze bedziesz sie czula psychicznie coraz lepiej, ja wlasnie tak mam , na poczatku musialam strasznie ze soba walczyc, zeby nie ryczec, a teraz budze sie usmiechnieta, a ty sama widzisz, ze twoje nerwy nic nie zalatwiaja, a wrecz przeciwnie.
Sluchaj o pozytywnych przykladach, jest ich baardzooo duzooo
kochana, wtracaj sie jak najczesciej, madrze sie wtracasz!
Moj guz tez byl tej wielkosci, ja uwazam ze byl maly i prosze mnie nie denerwowac!
Ewa, czytaj uwaznie, co napisala Agasia
Gdyby lekarz przypuszczal ze masz przerzuty to by ci zlecil badanie kosci
Ja jestem pewna ze nie masz
Anawet z przerzutami mozna wygrac te walke, tylko nie wolno sie tak stresowac!!!
Bedzie dobrze!!
tO DOBRZE, ZE JEST POD DOBRA OPIEKA I MOZE CZUC SIE BEZPIECZNIE
Nie slyszalam, zeby taki maly guz dawal takie przerzuty, zeby juz kosci bolaly