Ostatnie odpowiedzi na forum
Mona uff dziękuję, kochana jesteś :) Jakoś ta dziewczyna mnie przestraszyła, uwielbiam to forum, zawsze można znaleźć tutaj pocieszenie!
Dziewczyny nie wiem czy ktokolwiek mnie jeszcze pamięta, miałam wyznaczoną operację w Centrum Damiana, ale złamałam nogę i kolejny termin na sierpień, ale ja nie o tym. Jestem na zamkniętej grupie na FB o raku tarczycy i jedna z Pań napisała, że jest właśnie w izolatce i kiepsko radzi sobie psychicznie mimo, że wcześniej miała super nastawienie. Napatrzała się tam podobno strasznych przypadków ludzi, którzy często oprócz raka tarczycy mają raki współistniejące.... chciałabym zapytać tych, co byli się rejestrować na termin do Gliwic i potem w izolatkach, jest naprawdę tak źle? Ta kobieta jest załamana, więc domyślam się, że musiała widzieć naprawdę straszne przypadki i cytuję "będzie musiała się po tym pobycie leczyć" zapewne chodzi o psychikę. Boje się, ja nie mam nerwów do takich widoków... Przepraszam, wiem, że to głupota straszna, ale taka już jestem, nie chcę ryczeć w kolejce kilkugodzinnej...
Dziewczyny jeśli myślicie, że macie pecha przeczytajcie ten post. Miałam zaplanowaną operację w Warszawie na 17 maja - środę - jestem ze Szczecina. 16 maja we wtorek poszłam do przychodni zrobić ekg, wychodząc upadłam łamiąc sobie nogę w kostce - jes to złamanie awulsyjne, absolutnie paskudne. Skończyło się unieruchomieniem nogi, mam całkowity zakaz stawania na niej i obciążania jej, poruszam się ledwie w mieszkaniu do toalety o kulach... miałam jechać pociągiem do Warszawy, nie dałabym rady, trzymanie nogi w dole doprowadza do koszmarnych bóli :/ Operacja odwołana, gips mi zdejmą za 4-6tyg... jestem załamana, byłam już psychicznie przygotowana na usunięcie tego raka :(
Ewka jesteś dzielna i na pewno wszystko będzie dobrze! Wszystkie jedziemy na jednym wózku i nie możemy pozwolić by strach zawładnął naszym życiem. Czeka nas sporo kontroli niestety, stres zawsze będzie, ale mimo wszystko trzeba myśleć pozytywnie! Koniecznie daj znać po jodzie, jak było :)
Enyo super, że masz to za sobą i dzięki za tak szczegółową relację, ja mam operację 17 w tę środę i Twój opis wszystkiego bardzo mnie pocieszył :) Oczywiście u mnie jak zwykle pechowo, miesiączka mi się spóźniła i dziś się powoli zaczyna, czyli w dzień operacji będę miała najintensywniejsze krwawienie - ja wtedy naprwdę ostro cierpię... Kontaktowałam się z chirurgiem, ale nie ma przeciwskazań dla lekarza, mogłam przełożyć operację, ale nie zdecydowałam się na to. Chcę mieć to jak najszybciej za sobą!! Na pewno też Wam opiszę moje wrażenia z operacji i też bym chciała szybciutko dostać jod. Tarczyca w guzach - ten rakowy 3cm - noszone to chyba miałam z 15 lat, więc stres o przerzuty jest duży.
Kawka czemu Ci pobierali płyn mózgowo-rdzeniowy? brzmi to okropnie :/
Enyo Kochana ja też mam w maju operację tarczycy - 17stego, to też moja pierwsza operacja w życiu, rak jest duży bo prawie 3cm, ale ja się tym zupełnie nie przejmuję. Wiem, że wszystko będzie dobrze :) Wybrałam dobrego lekarza, mam zdrowe struny głosowe i wierzę, że ani przytarczyc mi nie usunie, ani strun nie uszkodzi. Niepotrzebnie o tych powikłaniach czytałaś, jak masz pecha to i na fotelu dentystycznym można zejść... Ja tam włosów nie obcinam, wręcz mam bardzo długie i wierzę, że mi jakoś mocno nie wypadną, poza tym teraz tyle rozwiązań: ampułki, szampony, odżywki, mezoterapie, osocza bogatopłytkowe - naprawdę można coś na to poradzić. Jasne czasem się zastanawiam, czy nie mam nigdzie przerzutów i pewnie lekki stres w Gliwicach będzie, ale głównie dlatego, że będę musiała być z drugą osobą w jednym pokoju, a ja lekko aspołeczna jestem. Kochana czeka nas DŁUGIE życie, będziemy zdrowe, silne i szczęśliwe - innej opcji nie ma. Polecam takie nastawienie - postanowiłam też sobie, że ani grama nie przytyję po operacji, może mój optymizm jest nad wyrost, ale wolę tak niż odwrotnie.
Anka50 - dziękuję Ci bardzo za odpowiedź, w takim razie, jak przyjdzie mój czas, będę się dowiadywać :)
No to ja zapytam - na FB powstała grupa o raku tarczycy, osób jest tam malutko, ale jedna z nich jest przerażona perspektywą odstawienia hormonu na miesiąc przed jodowaniem. Podobno można zamiast tego wybrać jakieś zastrzyki, które przed samym przyjęciem jodu podają i wtedy nie trzeba odstawiać hormonu, ma któraś z Was z tym doświadczenia?
Cześć dziewczyny - zazdroszczę tym, które są po operacji, ja swoją będę miała w Damianie 17 maja, też wycięcie tarczycy plus okolicznych węzłów chłonnych. Przeraża mnie ten jod mimo, że nie mam dzieci - bycie w izolatce, a najgorsze jest to, że trzeba tam być z drugą osobą, totalnie sobie nie wyobrażam dzielenia przestrzeni z kimś obcym :(