Oczko, Wygrał

od 2010-05-25

ilość postów: 4

"Najwazniejsze zdrowie i wszy w głowie, a drapanie ...samo nastanie" W sierpniu 2009 roku wykryto u mnie nowotwór trzonu macicy. Bez zwłoki poszłam na operację, potem przeszłam brachyterapię i radioterapię. Najgorszy był kilkutygodniowy pobyt w szpitalu. Do domu wcale nie przyjeżdżałam. Potem spędziłam w domu kilka miesięcy. Kiedy skończyło sie zwolnienie lekarskie przyznano mi na ro świadczenie rehabilitacyjne. Kilka miesięcy dochodziłam do siebie. Radioterapia zrobiła niezłe spustoszenie w moim organiźmie i prawdą powiedziawszy do dzisiaj odczuwam jej skutki, ale nie daję się. Jesienią wróciłam do pracy jak tylko poczułam, że dam radę. Od tego czasu zdążyłam wpaść w nowy wir obowiążków, ale nie było łatwo. Nie chcę biadolić nad sobą. Szkoda na to życia. Pilnuje terminów wizyt kontrolnych. Przed każdą wizytą u lekarza mam spore obawy, bo tak chyba zawsze bedzie. Ten lęk bedzie chba zawsze. Nadal mam chwile zwiątpienia, a jednak powtarzam sobie "Uszy do góry". Musi być dobrze, bo .....nie ma innego wyjścia. Pozdrawiam

Ostatnie odpowiedzi na forum

już wim co w życiu jest ważne, napiśmy co to takiego :))

14 lat temu
urwał mi się wątek i pojawiła się chcochlik
Miało być:
TERAZ WSZYSTKO BĘDZIE INNE

już wim co w życiu jest ważne, napiśmy co to takiego :))

14 lat temu
Uśmiech, pozytywne myślenie i bycie sobą, a więc otwarcie na ludzi.
Zamykanie sie w czterech ścianach i użalanie nad sobą nie ma sensu. Zawsze uważałam, że rzynosi to zbyt wiele szkody. W trudnych chwilach nigdy nie wierzyłam, że problem z jaki przyszło mi sie zmierzyć nie dotyczy mnie samej, a sama diagnoza to jakaś pomyłka.
To mi bardzo pomagało. Pomagała mi tez myśl, że wkrótce wyzdrowieję i pojade nad morze by poleniuchować. Nie wiem skąd mi sie towzięło, bo zawsze lubiłam wyjeżdżać w góry.
Byłam nad morzem i to niedawno. Kolejne marzenie zostało zrealizowane.
Tak, ważne jest mieć wsparcie bliskich. Przez zycie (niestety :-() idę sama. W chorobie okazało się ilu i jakich mam przyjaciół. Przyjaciółmi okazali się Ci, których tak nie postrzegałam. Poznałam wielu ciekawych ludzi podczas choroby. Sama wspieram do dzisiaj innych.
Ludzie czasem dziwnie reaguja na wiadomość o raku. Oto przykład z życia:
Moja (była już niestety) przyjaciółka postawiła na mnie krzyżyk, bo oprócz odwiedzin w szpitalu tuż po operacji w sierpniu ub. roku i 3 czy 4 telefonów jakoś nie znalazła czasu by zapytać o moje zdrowie czy samopoczucie. Dodam, żę mieszkamy w sąsiednich blokach, a po zakończeniu radioterapi długo przebywałam w domu więc okazji do odwiedzin nie brakowało.
Człowiek przechodzący leczenie i ekonwalescencję potrzebuje zainteresowania innych i zwykłej ludziej zyczliwości. Szkoda, że wielu o tym zapomina.
Teraz stanęłam na nogi. Mam nadzieję i wierzę, że co najgorsze za mną. Cieszę się zyciem, małymi krokami realizuję swoje marzenia: dorobiłam się lustrzanki i zaczęłam fotografować. Uczę się obróbki zdjęć w kompie. Sprawia mi to wiele przyjemności.
Chodzę dużo na spacery z kijkami i ...aparatem w plecaku. Wracam do czynnego życia, a od następnego miesiąca wracam do pracy zawodowej.
To co złe chcę zapomnieć. Tak samo nie chcę pamiętać o rzekomych przyjaciołach, a nazywać ich tylko znajomymi i przelotnie na ulicy powiedzieć dzień dobry. Teraz Ważne jest zyć normalnie, ale nic już nie będzie takie jak przed chorobą.
TERAZ WSZYSTKO BĘDZIE - co nie znaczy, że gorsze. Wręcz przeciwnie, zmieniło sie moje spojrzenie na wiele spraw. Zweryfikowałam swoje spojrzenie na wiele spraw i nie przejmuję sie drobiazgami.
Chce mi się żyć i teraz jeszcze bardziej niż kiedyś uśmiechać się do ludzi i mieć do czynienia z samymi uśmiechami.
- pozdrawiam wszystkich.

policzeni...zorganizowani

14 lat temu
pomysł świetny, ale jak to zorganaizowac w praktyce.
Policzeni tak lecz nie wiem skąd najwięcej jest osób. Założenie stowarzyszenia to nie jest problem, ale prowadzenie statutowej działalności to całkiem inna sprawa.
- pozdrawiam

ODCZYNY POPROMIENNE

14 lat temu
Witaj.
Trudno jest mi Tobie cokolwiek radzić w sprawie opuchlizny. Jedno co moge ZTobie poradzić byś byś na skurcze brałam preparaty z nagnezem. Do kupienia w aptece bez recepty. Mnie pomagały kiedy po radioterapii wróciłam do domu to nie spałam całe noce, a nawet jak usnęłam to budziłam się z powodu potwornego bólu. Łapały mnie potwornie silne skurcze. Doskonale pamiętam ten ból. Gdy mijał to zaczynały dawac się we znaki mięśnie. Dosłownie wyłam z bólu.
Do tej pory mam opuchniete nogi, ale lekarz rodzinny twierdzi, że to kłopoty z krążeniem. Przepisał mi leki i faktycznie teraz opuchlizna sie zmniejszyła.
- pozdrawiam i "uszy do góry"