od 2017-02-15
ilość postów: 246
Witajcie byliśmy dziś z tata na przepływach na szczęście nie ma zakrzepicy. Obrzęk się zmniejszył. Maba mam pytanie czy chemia która tata dostaje to chemia tzw paliatywna? Byłam dziś u urologa z tata, który go operował i konsultował zięb jeszcze z onkologiem naszym prowadzącym i widza szanse. Ja zaczynam wątpić a oni wierzą ..... mam w głowie taki bałagan. Ciekawi mnie jak można uznać im i zauwazyc ze wygrywamy?
Enni tata nie pali już długo.....robiliśmy teraz rtg płuc w czwartek wynik i jak zwykle boje się ale nie tracę nadzieji ze jest czysto. Dziekuje za słowa wsparcia. Tata ma apetyt jak wilk, urolog mi wczoraj powiedział ze gorączka mogła być od moczu bo był brudny troche w workach. Ale dziś już Ok wszystko.
Enni każdy przed chemia podpisuje zgodę i są tam wskazane skutki uboczne łącznie ze zgonem. Ja na chemii spotkałam kobiety ktore biorą już 18 chemie i dopiero idą na operacje!!! A inni wzięli 1 i nie dali rady jej przejść! Tata tez ma G3 z naciskiem na odbytnicę. Tez się boje tej chemii strasznie ale jak dotąd wymiotował 2 razy. Tylko ta noga prawa ma obrzęk. Ma zastrzyki w brzuch żeby nie zrobił sie zakrzep. Ma biegunke Ale na to bylismy przygotowani. Chirurg onkolog mówił ze lepszabiegunka niż 3 worek i widmo kolejnej operacji. Nie chce tracic wiary, bo łyków tyle mi zostalo. A sepsy boje się najbardziej.
Ja chyba nie dopuszczam do siebie myśli ze możemy przegrać. Wiem jedno nie da się wyleczyć tej choroby, można wydłużyć życie. Te boje się sepsy u taty, ale odpycham od siebie takie myśli. Bo jak tak siedzę i myśle to dostaje świra w głowę. Walka jest trudna i nierówna. To nasza pierwsza chemia. W czwartek druga seria chemii. Zobaczymy co nas zastanie.
Maba zgodzę się z tobą ze ma kiepskie rokowania ale jakiś procent chorych wygrywa tzn wydłuża się życie. Gdybyśmy nie wykonali Tk za namowa urologa i poszli dopiero końcem grudnia do onkologa to było by już po wszystkim. Ja ciagle wierze i walczę z tata każdego dnia. Na chemii spotkałam ludzi z rozsiewem do kości i węzłów i żyją już ponad 5 lat! Dlatego to mnie trzyma na duchu. A nasz szpital powiatowy ni cóż oni tylko umieją narzekać!!! Dziś zorientowałam się żeby nie mam karty leczenia na chemie dzwonię na sor a oni mówią ze sie im zapodziała !!! Maba walczymy! Taternik tężni bolą nogi ale nie ciagle. Po za tym biegunka jeszcze troche ale braliśmy to pod uwagę.
Witajcie pojechałam z tata na sor , bo lekarz obawiał się ze ten obrzęk nogi to może być zakrzepica i kazał to sprawdzic. Wyszło na to ze to nie zakrzep. Równie dobrze mogliśmy zostać w Domu i czekać ale wole dmuchać na zimne. Dziś noga już lepsza. Ciagle mam w głowie wcześniejszy wpis "terinamlny" i zastanawiam sie czy onkolog nie powiedziałby mi jeżeli nie byłoby szans na zaleczenie? Pytałam go o to setk razy i prosiłam o szczerosc. Nikt nie da 100% na leczenie czy to u taty czy u innych. Maba co u was? Jak moj tata wstaje silny to aż chce sie żyć. Bierze lek no spe i pyralginę który mu pomaga.
Anita ale mi nikt nie mówi ze tata jest w fazie terminalnej! Onkolog raczej by powiedział jak by tak było?! Obrzęk zrobił się po chemii. Nawet mi tak nie pisz bo się załamie.
Tato na Sorze. Wszystkie wyniki w normie. To nie zakrzepica. Dostaje kroplówki na wzmocnienie. Dzwonił lekarz taty i mówi ze to od chemii. Mam nadzieje ze z każda chwila będzie lepiej. Nasz szpital to jednak porażka. Ale badania zrobili chociaż lek dyżury stwierdził ze on raka nie leczy a taki stan jak tata to juz po wszystkim!!! Wybuchłam płaczem jak to usłyszałam. Dobrze ze urolog taty daje nam sile do walki. Za chwile biore tate do domu.
Wezwałam pogotowie bo tato ma ogromny obrzęk prawej nogi. Onkolog mi tak doradził. Maba dzięki poczytam.