Ostatnie odpowiedzi na forum
Dreama cieszę się, że masz już to za sobą, życzę szybkiego powrotu do zdrowia i mam nadzieję, że te kilka najbliższych dni uda Ci się poleżeć, a mąż i rodzinka nie zawiodą :)
Przesyłam uściski <3
Kaa zgadzam się z Tobą w 100%, wędrówki górskie są niesamowite, w niedzielę zrobiłam pętelkę ok 18 km przez Szkrzyczne, tydzień temu w beskidzie wyspowym. Jak się już wejdzie na górę i są widoki, słońce swieci, wiatr powieje, to czuję że żyję i jest o co walczyć. Ciekawe kiedy dam rade w Tatry się wybrać? Marzy mi się jakiś taki wyskok bez rodziny o sporej trudności. Jakby ktoś zechciał dołączyć to zapraszam, razem zawsze fajniej :)
Potwierdzam miesiąc po konizacji sex da się radę uprawiać bez żadnych skutków bolesnych czy cielesnych, psychicznie w moim przypadku wygląda to trochę gorzej, ale powolutku, powolutku, się z fobii i lęków wykaraskam mam nadzieję.
Cześć dziewczyny. Wracając do tematu suplementacji... ja np. piję dużo herbaty zielonej (również tej z opuncją, bo jest najpyszniejsza). Biorę kwas foliowy, witaminę b12 (bo jem malo miesa) i byłam na diecie dr Dąbrowskiej (warzywa i owoce) schudłam 7 kg w 4 tygodnie i oczysciłam organizm jak chciałam więc polecam.
Teraz 4 tygodnie po konizacji myślę o tym sexie i jakoś mam opory. Mam fajnego męża, ale boję się, że tam coś może być nie tak, pojawi się jakiś ból czy coś no i że wredziol zaraził mnie HPV, co jest barierą raczej psychiczną. Nie wiem za bardzo jak się przestawić na normalne tryby, a chciałabym mieć dziecko więc chyba muszę.. Jeśli miałybyście jakieś rady to chętnie przyjmę.
Udanego weekendu życzę słoneczka i zdróweczka :D
Też mi przyszło do głowy, że to może być po ciąży, ja tak miałam, okres ok 2-3 tygodnie.
patka gratulacje, super wynik, teraz nastapi i "żyłyśmy długo i szczęśliwie" mam nadzieję :)
Tasza, Taszeńka, przesyłam Ci ogrom pozytywnych myśli i energii <3 <3 , jeszcze trochę i będzie lepiej. Walcz dzielnie, bo jest o co. Strachy odpędzamy, zamykamy w szczelnych pudełkach.
Emily przykre są takie sytuacje, gdy jednak na najbliższych nie możemy liczyć, ale czasem oni po prostu przeżywają to wszystko po swojemu i też im ciężko. Mnie np. najbardziej zaskoczyło podejście mojej mamy. Wiem, że mnie kocha i by mi oddała wszystko co ma. Ale jak jej powiedziałam o chorobie to zaczeła to bagatelizować i wmawiac mi, że mam nadżerkę, ale jestem wariatką co od razu bez opamietania wszystko wycina. Jak tylko sie o moim cinie dowiedziałam to zaraz ostrzegłam co bliższe kolezanki ze mają latać na cytologię co roku, bo ja 5 lat nie byłam (wstyd mi). A mama na mnie huzia, żebym się na bilbordach przywiesiła, ze one wszystkie mnie będą obgadywać, wyśmiewać, że kobieta już nie jest taka sama itp itd. Bardzo to było raniące. A Wy dziewczyny, jak się zachowujecie, mówicie koleżankom czy w sekrecie trzymacie? Ja się gorsza w żadnym razie nie czuję i dalej będę przestrzegać inne, tak myślę :)
Dziękuję, dziękuję. Udało się, stwierdzono tylko cin 2. Wycięcie doszczętne :) Lekarz stwierdził, że za 2 tygodnie, mogę się starać zachodzić w ciążę :)))))))))))
Jednak, myślałam że jak ognisko zmian miało 5 mm to wytną jakoś centymetr max a napisano że stożek o długości 1,6 cm, 2 cm średnicy. Tak to piszę informacyjnie tylko.
Patka - trzymam kciuki za jutro, na pewno wszystko będzie dobrze :)
Ogólnie mam nadzieję, że to koniec mojej choroby, ale to zweryfikuje czas.
Dziękuję, dziękuję. Udało się, stwierdzono tylko cin 2. Wycięcie doszczętne :) Lekarz stwierdził, że za 2 tygodnie, mogę się starać zachodzić w ciążę :)))))))))))
Jednak, myślałam że jak ognisko zmian miało 5 mm to wytną jakoś centymetr max a napisano że stożek o długości 1,6 cm, 2 cm średnicy. Tak to piszę informacyjnie tylko.
Patka - trzymam kciuki za jutro, na pewno wszystko będzie dobrze :)
Ogólnie mam nadzieję, że to koniec mojej choroby, ale to zweryfikuje czas.
Dzięki kaa , tak się spinam, że tą stronę z 30 razy odswiezyłam w ciągu 30 minut :) Ale jest moja dobra wróżba :D
Cześć dziewczyny. Dziś mam wyniki o 17:30 tego co mi wycieli podczas konizacji. Dzwoniłam i są do odbioru, dlatego jeśli którakolwiek będzie miała w tym czasie wolne kciuki, to prosze o przytrzymanie lub o ciepłą myśl, bo marzę żeby nic wiecej niż to cin2 nie wyszło, a babka z recepcji jakoś mi złowróżbnie zabrzmiała :(
Strasznie się boję i denerwuję.
Cześć dziewczyny, weekendowy szał opadł i powrót do "tej" rzeczywistości konieczny ;)
Kaa gratuluję wyników, jesteś Wielka, bardzo się cieszę :D
Dreama - ja bym uciekała, myślisz o dzieciach, ale szczerze powiem, że teraz narażone jest Twoje zdrowie/życie, czy będąc ciągle przez niego w ten sposób traktowana, znajdziesz w sobie spokój ducha i siłę i radość do walki z chorobą? Wszędzie pisze, że temu dziadostwu sprzyja stres. Dlatego uważam, że zamiast myśleć czy dziewczynki będa szczęśliwsze mogąc pobawić się w niedzielę z tatusiem, powinnaś pomyśleć, czy dziewczynki będą szczęśliwsze całe swoje życie mając zdrową mamusię, która jest CAŁYM ICH ŚWIATEM. Czy tą płaczącą i chorą i smutną. Przepraszam, za radykalne podejście, ale ta choroba bywa radykalna.
Odnośnie konizacji, mineło już 11 dni i ja każdego dnia mam plamienie na brunatno, czarno lub ciemnoczerwono, mało, kilka-kilkanascie kropel w ciagu dnia i to wedle słów lekarza normalne, nalezy obawiać się tylko intensywnie czerwonego krwotoku, a reszta to przejawy gojenia.
Podobno wyniki histo-pato tego co wycieli mają być po 2 tygodniach, czyli u mnie w środę, ale przez długi weekend może być obsuwa. Coraz bardziej się boję...