Ostatnie odpowiedzi na forum
Dziękuję Ci bardzo Agnieszka 76 <3
Witam. U taty juz po obchodzie. Wyniki się poprawiły więc operacja odbędzie się około 10. Trzymajcie kciuki, proszę.
Majo to smutne :) tak kochamy naszych Tatusiów, nasze cierpienie jest takie samo a tu jedna z nas tą ukochaną osobę traci :( tak bardzo jej współczuję, nie potrafię powstrzymać łez. My musimy być nadal silne i wierzyć w to, że będzie dobrze. Bo jesli my upaniemy to co będzie dalej? Przecież musimy dodawac otuchy naszym bliskim. Ja wciąż tacie mowie o wymianie łóżka żeby jego krzyz miał się lepiej, o tapetowaniu pokoju żeby wrócił do odswiezonego mieszkania. Mimo że teraz płacze gdy to pisze to chce mieć nadzieję -i mimo wszystko mam ją że jeszcze tata długo będzie z nami. Mój tato to taki 'agent ' ostatnio nauczył moją półtora roczna Aline pluć. Pewnie gdyby był zdrowy to bym była wściekła bo teraz siada na łóżku i pluje wyglupiajac się a ja się cieszę jak głupia ze ją tego nauczył :) bo to nasze skarby -Ci nasi bliscy. I będzie dobrze. Musi być . Bo przecież kazdy przypadek jest inny.
Tak jest Basia 40 tak właśnie będzie :) u nas wszystkich :) Agnieszka 76 masz rację, panikara ze mnie i tyle :) Czasem pisze i klikne' Odpowiedz ' a potem uzmyslawiam sobie, że znów marudze, ale już cofnąć się nie da. .. A nawet nie zapytałam co u Ciebie?
Basia 40 gdybyś przewidziała -ale wróżkami nie jesteśmy. Głupie babsko i tyle -z inteligencją emocjonalną ma na bank na bakier. Zero wyobraźni. Ja tacie opowiadałam o każdemu z Was i Waszych bliskich :) Jedna wielka rodzina :)
Basia 40 a teraz Tato jest pod opieką tej samej placówki /lekarza prowadzącego? Cxy teraz to już onkologia?
Uwielbiam takie nosicielki nadzieji. Masakra. Jak można być tak tępym -bo inaczej nie potrafie tego nazwać -żeby tak mówić. Taty węzły były czyste i to daje ogromną nadzieję. Mam nadzieje, że się nie mylę, bo wiadomo sami jesteśmy na początku tej drogi i nie chce się wymądrzac. Jest to taki sam typ jak i lekarki które mnie nastraszyly. Oby słowa naszego chirurga okazały się prorocze : niektóre osoby nie powinny się wypowiadać w ogóle. Tez byłabym wściekła na Twoim miejscu.
Z optymistycznych rzeczy to to że dziś po raz pierwszy od dawna mój tato miał apetyt. Wszedzie czuł jedzenie :) i zjadł ze smakiem - ale mial lekkie dania aby uniknąć picia środków przeczyszczajacych. Myślę że to efekt kroplowek. Żartował nawet ze krzyż go nie boli (ma zwyrodnienie i ogromne bóle, miał mieć rehabilitację w czerwcu ale odbyła się tylko fifty/fifty ze względu na zdiagnozowanego guza i malo pomogły ). Tato juz mi mówił co by chciał zjeść po wyjściu ze szpitala. Nie wiem czy to efekt tych kroplowek czy faktu, że widzi, że go badają, chodzą koło niego pielęgniarki i dzięki temu się uspokoił.
Basia40 tak bardzo chce w to wierzyć i właśnie fakt, że jest to tylko 5%nie pozwala mi cieszyć się tym wynikiem. Wciąż jest niedowierzanie i ten strach że źle pokierowalam leczeniem taty. Boje się chyba najbardziej trgo ze znów mogę to usłyszeć z ust lekarza.
Mam pytanie- jak to jest po operacji? Czy dalsze badania itd są nadal prowadzone przez tego samego lekarza? Czy już potem pacjent jest oddelegowany gdzieś indziej? Jak to potem wygląda
Anaa181 czy Twoja babcia miała zrobioną diagnostykę przed operacją czy dopiero po operacji?
Basia40 a lekarz doradził Wam jak wzmocnić Taty organizm przed chemią? Dostaliscie jakieś wytyczne? Poprawił się kontakt z ordynatorem?
Mój tato ma być jutro operowany jako drugi, będzie operowal ordynator.
Witam. Tato jednak nie będzie dziś operowany, przesunięto operację na jutro, ponieważ ma niski poziom elektrolitów i muszą go wyrównać. Tak strasznie się boje :( Jak Wy dawaliscie rade? :(
Ahaa teraz rozumiem :) dzięki Agnieszka 76