od 2016-06-03
ilość postów: 684
Witaj Tulipan , zgadza się, mój tato miał gada z jelita usuniętego w 2016 roku a nawrót choroby nastąpił w 2020 roku. Brał chemię przez dwa lata i od marca 2022 ma przerwę w chemii. U niego rozsiew nastąpił w całej otrzewnej, teraz pojawiło się coś na śledzionie ale nie zostało to określone jako przerzut - chyba za małe to było. Teraz w maju się okaże co to jest.
Twój Tato miał typowe objawy raka jelita, mój tato tez bardzo schudł, głównie przez to,że nie mógł przyjmować pokarmów.
To dobrze,że Tato nie zdaje sobie sprawy z tego,że nie ma szans na wyleczenie. Po co mu ta wiedza? Żeby się poddać? Czasem wydaje mi się,że mój tato tak długo daje radę bo właśnie nie wie w jak bardzo poważnym jest stanie. Myśli,że jest zdrowy bo nie bierze chemii.
Chemia celowana jest po prostu lepiej dopasowana do konkretnego gada. Ale nie każdy może ją otrzymać, jest szereg warunków, poruszcie ten temat z lekarzem prowadzącym.
Daj znać jak już będziecie po wizycie i będziecie wiedzieć co dalej.
Uściski. Siły życzę.
Witaj Tulipan, stopień G2 to średni stopień złośliwości, ale nie ma on az takiego znaczenia. Największe znaczenie ma zaawansowanie choroby. Twój Tato z tego co piszesz, ma przerzuty do wątroby, otrzewnej oraz (mozliwe,że też) płuca. Jest to rozsiana choroba i najprawdopodobniej podjęta będzie decyzja o leczeniu paliatywnym. Mój tato właśnie tak jest leczony (ma przerzuty do otrzewnej, na kolejnej tk dowiemy się czy rozsiał się dalej). Schemat chemii ,który otrzymywał to Folfiri. Nie zakwalifikowal się do chemioterapii celowanej ze względu na mutacje, (popytaj o taką właśnie chemię na wizycie). Brał chemię przez dwa lata i od marca 2022 ma przerwę ze względu na stabilizację choroby. Po kolejnej tk dowiemy się co dalej. Znam kolejną osobę chorą na raka jelita, która bierze chemię już 3 lata (bez przerwy) , teraz nastąpiła progresja, ale nadal jest leczona i ma się dobrze. Wiadomo, to jest bardzo nieprzewidywalne choróbsko i w każdej chwili można spodziewać się zmiany o 180 stopni.
W jakiej formie jest tato? Odczuwa zaawansowanie choroby? Gdzie będzie się leczył? Tak jak napisałam, sytuacja łatwa nie jest, ale warto walczyć. Mój tato żyje 3 lata od momentu wykrycia przerzutów. Jestem bardzo wdzięczna za ten czas, bo gdy okazało się, że rak wrócił, byliśmy załamani i myśleliśmy,że pół roku, góra rok i taty nie będzie.
Życzę dużo siły w walce. Daj znać jaką decyzję podjęli lekarze.
Witaj Tulipan,
bardzo mi przykro,że i Twojego Tatę dopadło to choróbsko.
Choroba jest zaawansowana skoro są przerzuty do wątroby. Jeśli przerzuty są niewielkie / jest np. tylko jeden, wtedy jest szansa,że lekarze zadecydują o operacji usunięcia guza esicy plus przerzutu na wątrobie. Zdarza się niestety też tak,że tych przerzutów jest zbyt dużo i wtedy niestety operacja jest wykluczona. Lekarze wychodzą z założenia,że skoro choroba jest rozsiana to nie ma sensu obciążać pacjenta operacją. Wtedy stosowana jest chemioterapia paliatywna, która ma za zadanie zahamowanie postępu choroby. Na przykładzie mojego taty mogę napisać,że chemia czasem daje radę i tą chorobę utrzymuje w ryzach przez wiele miesięcy ( mój tato jest leczony paliatywnie od marca 2020 roku i nadal żyje, ma przerwę od chemii już rok czasu- jak jest na tę chwilę dowiemy się w maju po kolejnej tomografii).
Zdarza się,że chemioterapia zadziała jak trzeba i wtedy decyduje się o operacji usunięcia guza z jelita. Jest to tak naprawdę loteria i tylko czas pokaże jak będzie w danym przypadku.
Co mówią lekarze na tę chwilę? Czy mówią cokolwiek o szansie na operację czy już wiadomo,że będzie tylko chemia?
Witaj Monika z. Bardzo ciężka sytuacja. Mój tato jest w podobnej, z tą różnicą ,że rozsiew nastąpił 3 lata po operacji usunięcia guza. Otrzymuje schemat folfiri. Nad hemoglobiną można popracować, Tato pewnie dostanie odpowiednie leki aby wyniki się poprawiły. Pytanie czy fizycznie jest w stanie znieść chemię. Wiecie już czy tato ją otrzyma?
Cześć Oki, to super wiadomość, że nie wykryto mutacji i będzie chemia celowana. Jest szansa,że leczenie będzie efektywniejsze.
Różnie jest z tym leczeniem. Mój tato do drugiej tomografii otrzymywał chemię co dwa tygodnie. Ponieważ nastąpiła stabilizacja- przerwę między cyklami wydłużono o jeden tydzień. Wiem,że stosuje się tzw wakacje od chemii czyli jeśli jest stabilizacja- pacjent ma przerwę trwająca ok. 3 miesiące, potem tk i jest jest progresja to powrót do leczenia, a jeśli jej nie ma to przerwa trwa nadal. W przypadku taty, onkolog wolała postawić na dluzsze przerwy, nie chciała zlecić " wakacji" z obawy przed dalszym rozsiewem. Wydaje mi się,że tu każdy przypadek traktowany jest indywidualnie. Tato nie narzeka, mówi,że tak leczony może byc przez lata byle gad nie zaatakował bardziej. Niestety wiadomo,że dziad po pewnym czasie uodparnia się na chemię i wtedy trzeba zmienić schemat. Tak więc wszystko zależy od tego czy chemia, którą zlecono Twojej Mamie zadziała, jak duża regresja nastąpi itd. Póki co zadbajcie o Mamę, aby jak najlżej znosiła efekty uboczne chemii i wszystko okaże się po kontrolnym tk.
Co do tych suplementów to zgadzam się z lekarzem. Co jakiś czas piszą w necie o kolejnym naturalnym wrogu raka. Nie ma czegoś takiego. Przynajmniej ja w to nie wierzę. Witaminę D też tacie kazano przyjmować. Musi być widocznie istotną.
Powodzenia Oki. Trzymam kciuki za "moc" chemii celowanej- niech dokopie dziadowi :)
Witaj Oki. Czy wiesz już jaki schemat zlecił onkolog? Udało się Mamie " załapać" na chemię celowaną?
Co do suplementów, a raczej zdrowych dodatków do diety to tato przyjmował olej lniany i z czarnuszki, granaty, kurkumę, czystek.Nie uchroniły go przed nawrotem choroby ale sprawiły,że miał dobre parametry krwi jak na osobę z masą chorób towarzyszących. Teraz niczego nie stosuje bo nie chcemy aby kolidowało to z przyjmowaną chemią- wiem, że np taki czystek nie jest wskazany.
Daj znać jakie leczenie u Mamy zastosowano. Mam nadzieję,że zmniejszy wznowę i powstrzyma, choć na jakiś czas ( oby jak najdłuższy) dalszy rozsiew. Powodzenia dla Mamy i całej Waszej rodzinki, bo nie od dziś wiadomo,że na tego gada choruje cała rodzina.
Witaj Oki. Przykro,że i Was spotkało to nieszczęście. Przyznam,że pierwszy raz czytam o takim określeniu wznowy, ale według mnie brzmi podobnie do tego co wyszło u mojego taty. U taty w tk zmiany były opisywane jako powiększone węzły krezki jelita ( u Twojej Mamy jako masa węzłowa- czyli podobnie, tylko w innej lokalizacji) a w PET zostało to już opisane jako rozsiew do otrzewnej. Czy Twoja Mama miała wykonany PET? W przypadku rozsiewu wyleczenie jest niestety mało prawdopodobne, chyba,że ogranicza się do jednego narządu i operacyjna resekcja zmian jest możliwa. Każdy przypadek jest inny,ale jeśli chemia zadziała to może chirurdzy zdecydują się u Was na operację. Tak jak wspomniałam- z takim określeniem wcześniej nie spotkałam się i może faktycznie wznowa dotyczy tylko pęcherza.
Czy Mama odczuwa jakieś objawy wznowy? Daj proszę znać jutro jaki schemat zastosowano u Twojej Mamy. Może wyniki pozwolą na zastosowanie terapii celowanej- byłoby super.
Trzymaj się, siły życzę.
Witaj Basia 40.
Faktycznie dawno Cię nie było, cieszę się,że się odezwałaś.
To przykre co piszesz, życzę wytrwałości i całkowitej wygranej z tym gadem. Mam nadzieję,że skoro Tato już nie ma robionych tk to stan nerek się poprawi.
U nas nieciekawie. Tato bierze już ponad półtora roku chemię, więc ten statystyczny czas jej działania biegnie ku końcowi. Na dniach będą wyniki tk i okaże się jak jest. Bardzo chcialabym aby nadal działał ten sam schemat, jest to szansa na to,że jeszcze uda się ukraść trochę czasu. Bardzo boje się tego dnia, gdy usłyszymy,że leczenie zostało zakończone. Nie wiem jak to przetrwamy.
Ściskam mocno i życzę zdrowia Tacie oraz Tobie. Cieszę się,że chociaż u Was to gadzisko nie wróciło.
Witaj Gruszka88, cieszę się, że u Taty ok i trzymają gada w ryzach. U mojego taty ostatnie tk też wyszło ok, tzn nie było progresji więc póki co bierze wciąż ten sam schemat. Niedługo kolejne tk- dam znać jaki wynik.
Trzymajcie się.
Witaj Sarrra,
Bardzo mi przykro,że i do Waszej rodziny zawitała ta okropna pogoda.
Zadałas faktycznie wiele pytań,ale to zrozumiałe. Niestety nie ma na nie jednoznacznych odpowiedzi. Choć w sumie jest- wszystko jest możliwe. Tak jak napisała Boszka57, nigdy nie ma pewności,że to cholerstwo nie wróci. Jedno jest pewne, trzeba poddać się leczeniu, starać się żyć normalnie na tyle na ile to możliwe, cieszyć się każdym dniem, jednocześnie będąc bardzo czujnym oraz pilnować kolejnych kontroli.
Przede wszystkim, ważne,że gada dało się wyciąć i że stan Taty pozwala na podanie chemii. Chemia ma za zadanie wybić to co pozostało. Ja przeczytałam chyba wszystkie fora dotyczące raka jelita grubego i nie ma reguły. Były przypadki,że rokowania były całkiem ok, węzły czyste, chemia podana a mimo tego po roku, dwóch rak wracał. Były i takie, gdzie rokowania były gorsze, guz większy, zajęte węzły a chemia dobiła resztę i po kilku latach nadal rak nie wrócił. To jest naprawdę loteria i kwestia szczęścia. Ale temu szczęściu na pewno można pomóc poddając się chemii uzupełniającej, którą Twój tato otrzyma.
Pytasz o badania obrazowe. TK jest na pewno mniej dokładne od Pet, ale to drugie badanie raczej wykonuje się w przypadku pewnych wątpliwości. Na pewno TK niezbyt dobrze wykrywa przerzuty do otrzewnej- tu za przykład mogę podać mojego tatę. Tk pokazało powiększone węzły chłonne, onkolog myślała,że to stan zapalny a okazało się,że był to rozsiew do otrzewnej. Chirurg jednak operując Twojego tatę zauważyłby te przerzuty więc raczej byłabym tu spokojna.
Trzymam kciuki aby gad nie wrócił i życzę Wam siły.