witam
Jestem nowy na tym Forum. Jestem 6 lat po leczeniu raka krtani. No na fałdzie głosowym. Miałem naświtlanie kobaltem, 26 naswietlań. Na tym moje leczenie się zakończyło. Znaczy się chodzę na kontrole teraz co 12 miesięcy, żadnych badań nikt mi nie zlecił.No raz miałem prześwietlenie płuc i raz na rok lekarz rodzinny zleca badanie krwi, takie podstawowe.Pracuje zawodowo jako kierowca tir. W pierwszą trasę wyjechałem 30 dni po ostatnim naświetlaniu. No podobno nie wolno zmieniać klimatu , a ja zacząłem od wyjazdu do Turcji. I tak przez te 6 lat jeżdżę od Azji po Afrykę.Właściwie to nie mam czasu myśleć o chorobie , pewnie że nie jestem taki jak kiedyś. Szybko się męczę każdy wysiłek kończy się zlaniem potem ale trzeba jakoś żyć. Dokuczały mi na początku upały. Załadunki auta przy temperaturze 45 stopni upału sprawiały że kręciło mi się w głowie. Do sanatorium chciałem jechać ale powiedziano mi że nie mogę zmieniać przez 5 lat klimatu więc nie pojechałem. teraz czekam rok a dostałem nr 12850. Pewnie myślą że nie dożyje. . W czasie choroby pisałem bloga. Szukałem takiego opisu leczenia ale nikt nic takiego nie opisał. Jak ktoś chce poczytać zapraszam na ONET wygrac-z-czasem. Nie ma tam kontynuacji bo nie mogłem się zalogować, coś padło w logowaniu. Pozdrawiam wszystkich i życzę szybkiego powrotu do zdrowia. Jeżeli jest ktoś o podobnym podejściu do RAKA proszę o kontakt. Andrzej
-
Super że się odezwałes Andrzej! jesteś trwadziel!! W miesiąc po leczeniu do roboty- to budzi szacunek!!
-
Oj jaki twardziel.Bida zmusiła. Jestem typem człowieka co nie usiedzi w miejscu. Myślę że gdybym nie poszedł do pracy wąchał bym kwiatki od dołu. Miałem szczęście że dochodziłem na naświetlania a nie leżałem na oddziale. Ludzie sami się dobijają widząc jak odchodzą inni. Miałem tego dowody jak pacjęci dochodzący z oddziału nagle tracili chęć do leczenia , łapali doła nawet mnie zaczęło się to udzielać. Pozdrawiam
-
Witajcie
Mój tata rozpoczyna radioterapię 26 sierpnia mam nadzieję Andrzeju, że tak jak Ty to zniesie i pokona raka krtani.Boję się o niego. że go to osłabi jest w dobrej kondycji fizycznej chociaż choruje na serce. Czytam w Internecie o różnych sposobach leczenia, ale cóż trzeba zaufać lekarzom. Dostałam sporo materiałów o stosowaniu DCA którym leczą w Kanadzie, w Londynie wprowadzają wirusy ale to wszystko dla Polaków nie dostępne. Wcześniej pokonaliśmy raka pęcherza ale trafiliśmy do wspaniałego lekarza który zamiast usuwać pęcherz zastosował wlewki z bakterii gruźlicy i rak zniknął. Teraz zaatakował krtań jakoś czuję się bezsilna słucham lekarzy, a później siedzę czytam i szukam informacji. Jeżeli znacie poza ŚCO godny polecenia szpital proszę o podpowiedź albo spotkaliście godnego polecenia specjalistę proszę o informację. Pozdrawiam wszystkich serdecznie M
-
Profesor Szyfter w Klinice Laryngologii w Poznaniu
-
Dziękuję za podpowiedź.Pozdrawiam Monika
-
Też bym go polecala, operowal mojego chrzestnego.