Nana: wiem,ze to co pisze będzie dla ciebie bulwersujące ; chciałam ci to napisać na priv , ale nie umiem znaleźć dojścia. Jeśli chcesz zdać sie na los tak jak piszesz , to nigdzie nie dzwoń; daj swojemu organizmowi odpocząć od tych trucizn , które od 2012 wlewasz w siebie . .. ludzki organizm to misterium , tajemnica ; jest tak skonstruowany żeby zwalczyć sam wszystko ; wiem ze nie wierzysz w terapie naturalne,ale teraz jakby los cię na taką drogę wyprowadził . Spróbuj się wyluzować, pojedź gdzie na wieś , pospaceruj , jedz wiejskie jajka, pij soki samemu robione , posłuchaj muzyki i .. nie myśl o raku ! Co ma byc to będzie .. ja, gdybym była tobą , w twojej obecnej sytuacji natychmiast zdobyłabym olej RSO lub choć CBD . ...Ściskam ❤️
Witajcie dziewczyny. Wróciłam z ferii w Białce Tatrzańskiej. Wszystkie gnotki bolą po szusowanku, ale co tam co użyłam to moje. Jutro rano pędzę do laboratorium zrobić marker, bo już czas ( od ostatniego badania minęło 7 miesięcy). Nie ukrywam że portkami trzęsę.
Nana serce ściska, a łzy się cisną do oczu czytając to co piszesz. Kochana walcz o swoje nie poddawaj się. Ja ze swej strony zapewniam o modlitwie.
Wszystkim walczącym życzę dużo siły, wytrwałości i cierpliwości w walce z gadem.
Kotka, problem neuropatii jest niewątpliwie uciążliwy, ale da się z tym żyć i się do tego przyzwyczaić. Leki na neuropatię są praktycznie nieskutecznie, jedynie czas. U większości pacjentek objawy ustępują, a z pewnością będą o wiele łagodniejsze, ale na to trzeba sporo czasu. Najważniejsze, by zmiany, które jeszcze pokazuje TK, nie były aktywne i oby sama choroba nigdy nie wróciła, czego życzę z całego serca!
Macie rację, dziewczyny, też uważam, że biorą mnie na przetrzymanie. Jeszcze trochę i problem sam się rozwiąże, bo nie będzie już czego leczyć. Po co mają główkować, co by tu jeszcze podać, skoro możliwości praktycznie się wyczerpały. Nie będę czekała do 27 lutego, jeśli lekarka nie zadzwoni do czwartku, a pewnie tak będzie, to sama do niej zadzwonię. Zdam się na los, co ma być to będzie. Nie mam już ani siły, ani ochoty, by jeszcze gdzieś uderzyć, szukać innych możliwości leczenia. Wiem, że możliwości praktycznie się wyczerpały. Może Cisplatyna z dodatkiem czegoś tam jeszcze trochę by zahamowały rozwój tego paskudztwa, ale prawdopodobnie Cisplatyny już mi nie podadzą ze względu na fatalny stan nerek. Trudno, najwyżej umrę tydzień, czy miesiąc wcześniej. I tak dużo bym nie ugrała.
Nana albo oni udają że chcą leczyć albo idą na przetrzymanie no bo co to ma wogóle być?Jak masz dostać chemię a nie ma przeciwskazań do jej podania to po cholere czekają tak długo????Siąść i faktycznie płakać albo kląć.W myślach to mi tylko wiązanki lecą ... Czasem to mi naprawdę tylko niecenzuralne słowa przychodzą których tu nie wolno używać a czasem by się przydało -tak dla wywalenia co nas boli....
Dzień dobry, Nana domyślam się, że czujesz się wkurzona i bezsilna, ale nie zwracaj uwagi na miny lekarzy, walczysz o swoje, chociaż dla mnie to też trudne kiedy czuję że lekarze się nie przykładają. A co leczenia mojej Mamy i tych zmian, które zostały w TK to lekarka powiedziała że trzeba obserwować, ale może być też tak że one będą, ale nieaktywne. Powiedzcie mi proszę co teraz można zrobić, kiedy Mama jest na samym avastinie? Jak żyć? Na co zwracać uwagę? Na pewno problem pozostał z nogami, neurolog stwierdził że nerwy od kolan w dół są uszkodzone 😐
Nana, naprawdę chce się kląć wobec takiej sytuacji, czasami mam wrażenie, że ci co nie chorują widzą życie w bardzo prosty sposób, albo masz szanse na całkowite wyleczenie, albo udajemy, że się tobą zajmujemy bo i tak wielkiego sukcesu tu nie będzie. A my zdajemy sobie sprawę, że niekoniecznie będziemy świętować 80 urodziny, ale to nie znaczy, że nie chcemy żyć tak długo jak się da i wkurza mnie taka lekarka, co to albo zadzwoni, albo zapomni i każe zadzwonić do siebie, albo co najgorsze nie widzi potrzeby działania natychmiast. Smucę się i klnę razem z tobą,życzę dużo siły i uporu, pozdrawiam👍
Dzisiaj rozmawiałam z lekarką i powiedziałam o swoich wątpliwościach. Niestety, nic mi to nie dało, a chyba zaszkodziło. Powiedziała, żebym się nie łudziła. Gdyby był chłoniak, to stwierdziliby to w każdym węźle, a zmiana przy nerce nie może być chłoniakiem, bo jest od roku i była dotąd opisywana jako przerzut, więc nagle nie zamieniła się w chłoniaka. Może i nie, ale poprzednie TK były opisywane przez innych radiologów. Może pomylił się poprzedni, może ten ostatni. Mnie w każdym razie nie zależy na tym, by wykryto obecność drugiego raka.
Niestety, nie podała mi, jaki rodzaj chemii otrzymam, co gorsze, nie ustaliła terminu, bo konsylium jeszcze się nie odbyło. Ma do mnie sama zadzwonić w przyszłym tygodniu, a gdyby nie zadzwoniła, to ja mam się z nią
skontaktować... 27 lutego! Już jestem dwa miesiące bez leczenia, a poprzednia chemia przecież nie zadziałała zupełnie i mam czekać do 27 lutego?! Złośliwość? Paranoja! Mówią - walcz. A co może pacjent? Nic, tylko usiąść i płakać, albo kląć. Zrobiłam to ostatnie.
Cześć babeczki.Wróciłam cała i mam nadzieję zdrowa.Chwyciłam konkretną dawkę witaminy D3 czyli wyglądam jak skwarka.Generalnie sie nie opalalam ale trudno sie nie spiec przy 30 w cieniu.Nana jak czujesz że coś nie tak to nie pozostaje nic innego jak zadać konkretne pytanie .Co ja Ci zresztą będę mówić.... wiesz co robic.Prześledziłam temat witaminy C.Mam tyle do powiedzenia że bez niej przeszłam chemię wzorowo i praktycznie bez skutków ubocznych ,tak więc może i działa a może to tylko czysty przypadek????Wielka jest potęga podświadomości więc jeśli ma pomóc to niech" pomaga":)Trzymam kciuki za wszystkie oczekujące na wyniki.Oby były dobre.Dobrej nocy....
Wam wszystkim chciałam polecić lekturę ; to nowość wydawnicza ; napisała ją młoda dziewczyna ,która zachorowała podwójnie na dwa różne typy taka . Niesamowicie mądre podejście do choroby uwzględniające wszystkie aktualne aspekty choroby między innymi także stosunek lekarzy do pacjenta, medycynę akademicką i alternatywną . Ja ,
weteranka chorób myślałam ze wszystko wiem , a tu proszę niespodzianka !