Hej Mika,
U mnie trochę podobna sytuacja. Moja mama miała najpierw 7 chemii, później zmiana ośrodka leczenia i radykalna operacja, później kolejne 2 chemię. Teraz jest w trakcie podawania samego Avastinu. 2 tygodnie temu miała robione TK i jest regresja, lekarze mówią że przyzwoicie wyszło i kontynuują leczenie Avastinem. Ale marker z wizyty na wizytę rośnie. Teraz jest na poziomie ok 90.
Hej, świetnie, że udaje się niektórym wyciągnąć siłę z naszej choroby. U mnie w momencie zachorowania życie było z grubsza zadowalajace- fajna praca, mąż, dzieci, znajomi, podróże. I nagle ciach- zmiana o 180 stopni. Mimo pozornie wszystkiego dobrego w życiu miałam dwa dla mnie bardzo duże problemy, na których rozwiązanie znalazłam siłę właśnie dzięki chorobie. Z jednym boryka się jeszcze trochę do dziś ale w znacznie lagodniejszej formie.
Dobrze, że poniedziałek już blisko.
Elbe, gratuluję zmian, rewolucji i życzę kolejnych sukcesików, które dają szczęście. Ja wiem, że też powinnam dokonać zmian, ale nie mam siły psychicznej. Nie ma to związku z chorobą, ale z głupim charakterem 😉 Mam w głowie długą listę rzeczy, które chciałabym zrobić, ale nie umiem się za nie zabrać, nie mam odwagi...
Sandra, ja mam mutację więc piersi też mam pod kontrolą i tak jak u Ciebie, mam jakąś niezidentyfikowaną zmianę. Lekarze mówią, że normalnie by ich nie niepokoiło, ale po moich przejściach trzeba dmuchać na zimne. Po leczeniu zakładam, że jest ok. Mam lekki wzrost markera, ale ponieważ jest nadal w normie lekarz, co tu dużo mówić, nic sobie z tego nie zrobił. Kolejna kontrola za rok, i TK w międzyczasie. Ja się leczę w Bydgoszczy. Boję się każdej kontroli, każdego nowego bólu, złego samopoczucia itd, ale najbardziej boję się wznowy. Staram się o tym nie myśleć, ale czasem jest to silniejsze ode mnie. Tego nie da się uniknąć.
Elbe, super Cię czytać. Pewnie tak jak większość teraz jesteś na fb 😉
Elbe, jak miło, że się odezwalas:) Wow, 9 lat brzmi jak marzenie. Życzę kolejnych lat w zdrowiu:)
W poniedziałek mam wizytę u onkologia i już oczywiście o niczym innym nie myślę.
Dzięki Lipka. Widzę, że zachorowała w podobnym wieku do mojego. Jestem ze Szczecina i tam się lecze. U mnie jeszcze wyszło coś z piersią na usg. Na rezonansie okazało się, że najprawdopodobniej jest to zmiana łagodna, więc w listopadzie mam się zgłosić na kontrolny rezonans. Nie wiem czy Ci to coś mówi ale odnośnie jajników chodzę na Pomorzany , a z piersią poszłam do CO na Strzalkowskiej.
U Ciebie przez te 3 lata po leczeniu jest spokój?