Rak jajnika

14 lat temu
Zachorowałam w lipcu tamtego roku.Był to szok,do konca nie wierzyłam,ze mnie to spotkało.Zaczęło sie nagle.Całe zycie zdrowa jak ryba.Póżno,jak zwykle przy I ttym raku pózno.I tutaj zaczyna się moje forum.....Dlaczego tyle krzyczy się o raku piersi,o raku szyjki macicy,a o raku jajnika nic.Mamy profilaktyczne badania cytologiczne,mamografię,a o badaniu CA 125 nikt nam nawet nic nie mówi.Przecież o raku jajnika mówi się(dzisiaj to wiem)"cichy zabójca".Dlaczego ma tak znikomą wyleczalnośc.......Jego wykrywalnośc jest w 3,4 stadium,wiadomo co to znaczy.....Nikt nam kobietom nie mówia by profilaktycznie badac sobie krew,bo to jest jedyna szansa aby uchwycic go szybciej.I wbrew pozorom choroba ta nie dotyczy kobiet tylko po40-tce.Umierały przy mnie dziewczyny,które miału niespełna 20-cia lat.Czy na prawdę w naszym kochanym kraju nie możemy zrobic nic,aby uświadomic przynajmniej kobietom co może im grozic?Ja przeszłam cięzką operacje,dzisiaj jestem zdrowa i wierzę,że tak zostanie.Wiem,że to moja siła mnie pcha do przodu.Tej siły życzę każdemu
26113 odpowiedzi:
  • Babeczka, co u Ciebie? Nie odzywasz się...

  • Witam wszystkie kobietki, dawno tu nie pisałam ale mam pytanie. Jestem po trzeciej chemii, niestety jak pojechałam na czwartą okazało się że wyniki krwi są słabe.  Płytki krwi 84tys. Przesunięto mi chemię o tydzień ale niestety złapałam przeziebienie. Więc chemia ogólnie przesunela się o 2 tyg.

    Czy takie przesunięcia mają wpływ na wyniki leczenia?

    Znacie może jakieś domowe sposoby na poprawe wynikow , głównie na płytki krwi i hemoglobine? Co polecacie jeść aby chemia szybciej wychodziła z organizmu i aby krew dała radę jeszcze 3 chemię wytrzymać?

    Pozdrawiam i życzę dużo dużo zdrówka i wiary :*

  • 7 lat temu

    Olcia, poziom hemoglobiny można lekko podwyższyć stosując dietę bogatą w żelazo https://kobieta.onet.pl/zdrowi.... Niestety, domowych sposobów na poprawę płytek nie ma. Tu najlepszy jest czas i stąd przesunięcia w podaniu chemii. Szpik musi mieć czas i musi się trochę wysilić, aby te płytki wyprodukować. Oczywiście, można podać płytki dożylnie, ale stosuje się to w przypadkach drastycznego spadku. 86tys. płytek to jeszcze nie tragedia. Rzecz w tym, że w sytuacji sztucznego wspomagania, szpik bardzo szybko się rozleniwia i nie stara się wysilać, czeka na podanie kolejnej dawki. Jednorazowe podanie do organizmu płytek niewiele poprawi, ponieważ płytki żyją bardzo krótko (7 dni), stąd lekarze wolą, by organizm radził sobie sam tak długo, jak się da.

    Pewnie, że najlepiej przejść chemioterapię bez żadnych przesunięć, ale one zdarzają się wcale nie tak rzadko. Sporo osób ma przekładaną chemię i aż tak znacząco nie wpływa to na obniżenie wyników leczenia. Nie martw się i głowa do góry. Dasz radę!

  • 7 lat temu

    Witajcie. Chciałabym sie podzielić informacjami, dotyczącymi mojej mamy oraz o parę rzeczy zapytać. Wczoraj mama miala operację i usunięto wszystko co zaplanowano. Nie wiem dokładnie jak to się nazywa ?cytoredukcji całkowita? Potwierdzono raka jajnika i ponoć udało się usunąć wszystkie zmiany nowotworowe. Usg wykazalo przed operacja wolny plyn w podbrzuszu 1.9 cm.Markery przed operacją ok. 235. Niby bez przerzutow. Lekarz powiedział że będzie przeprowadzona chemioterapia dootrzewnowo? Co to oznacza? Nie mam jak porozmawiać z lekarzem ( mieszkam daleko od szpitala i do tego infekcja uniemożliwia mi przyjazd) -bo są to tylko informacje od mamy które przekazał jej operujacy. Czy to dobrze? Czy jest to normalny schemat leczenia i co może wskazywać?

  • 7 lat temu

    Przepraszam nie cytoredukcja tylko to była operacją radykalna czyli usunięcie wszystkiego. 

  • 7 lat temu

    Midi90, Kotka, co do TK, to nie jest to badanie obojętne dla organizmu i nie ma potrzeby wykonywania go po każdym wlewie. Mnie robiono TK przed pierwszą chemią i miesiąc po ostatniej, w międzyczasie tylko USG i to było wystarczające. Co do bólu głowy. Też mnie bolała głowa i też miałam obawy. Jednak TK nic nie wykazało. Myślę, że czasem boimy się całe szczęście na zapas. Co do przesuwania chemii o co ktoś pytał ( bez podglądu nie zawsze pamiętam nick pytającej niestety:(  ), to mnie chemię odraczano kilkakrotnie i nie miało to wpływu na wynik leczenia, bo już 33 miesiące bez wznowy zaliczyłam, a u mnie Figo4 przecież. Transfuzję miałam raz, tydzień przed ostatnią chemią, już po kilku jej odroczeniach. Co do bólu rąk i nóg, to za czyjąś radą poprosiłam onkologa o skierowanie do neurologa. Neurolog zapisał mi Trileptal. To jest lek docelowo przeciwpadaczkowy, ale na moje bóle, mrowienia i inne objawy dotyczące kończyn, bardzo mi pomógł. Starałam się też jak najwięcej ruszać, żeby to wszystko rozruszać. Popieram zdanie Czarownicy, żeby ruszać się jak najwięcej. Mniej mnie bolało, gdy chodziłam boso, i trzymałam nogi wyżej kiedy leżałam. Wikia, to trochę mało informacji, żeby się można było sensownie wypowiedzieć, ale życzę, żeby z mamą było wszystko okay :) Niestety nie pomogę w kwestii chemii dootrzewnowej, bo miałam tylko kroplówki - taxol i karboplatyna. Kucja, z całego serca życzę poprawy 3 Wszystkie Dziewczyny ciepło pozdrawiam :) Miłej soboty :) I dużo zdrówka :)

    Wpis edytowany dnia 16-09-2017 06:44 przez tatmag
  • Witam!Podczas podawania Avastinu kontrolny tomograf robiono mi co 9 tygodni.,bo jak mówiła onkolog taki jest program.Nawet nie pomyślałam ,że to może być niebezpieczne.Chyba to tak jest ,że mając tego raka wydaje się ,że nic bardziej nie może być dla nas bardziej niebezpieczne i szkodliwe.

  • 7 lat temu

    Tess, podczas podawania Avastinu jest trochę inaczej. Jeżeli chemioterapia, ta że tak powiem zwykła, standardowa, działa, na co wskazują inne parametry, to na pewno nie potrzeba częstego TK. Nam się wydaje, że ciągłe badanie wszystkiego to jakaś ochrona i gwarancja. Ale czy faktycznie? To już indywidualna ocena. Mnie nie podawano Avastinu. Myślę, że w przypadku jego podawania robi się to TK, żeby sprawdzić czy jest skuteczny, bo to terapia dodatkowa jednak i nie u każdego Avastin ma pozytywne skutki, a wtedy się go odstawia. W programach lekowych badania są zawsze częstsze,  ale  TK na pewno nie jest badaniem obojętnym dla organizmu. Pozdrawiam Was :) Miłego dnia :)

  • Zgadzam się z Tobą a dodatkowo tak częste badanieTK było dla mnie stresujące!!

  • 7 lat temu

    Któraś z dziewczyn pisała o wznowach. To prawda, że druga wznowa nie musi przyjść szybciej. Spotykam się na kontroli z dwoma babkami, które miały wznowę po roku, a teraz jedna dwa i pół a druga trzy i pół roku bez wznowy, więc zamiast sie zamartwiać, lepiej mieć nadzieję, że będzie dobrze. Co do rokowań. Mnie powiedziano już na początku, że pożyję mniej więcej rok. Ale to nie tak, że ktoś mnie uśmiercał. To ja drążyłam temat. Jedni nie chcą wiele wiedzieć i z lekarzami rozmawiają ich bliscy. Ja naprawdę chciałam wiedzieć, bo jak człowiek ma niewiele czasu, to chce go jak najlepiej wykorzystać i na przykład zrealizować jakieś odkładane ciągle plany. No i psychicznie też się łatwiej nastawić na walkę, kiedy człowiek wie na czym stoi. Przynajmniej ja tak mam. No i bałam się, że mąż i syn się załamią po rozmowie z lekarzami, a to by mnie tylko dobiło. Od diagnozy minęły 3 lata i miesiąc. Nie ma co patrzeć na rokowania ani sugerować się tym, że komuś leczenie nie pomogło. Każdy przypadek jest inny, więc trzeba sobie mówić: na pewno będę zdrowa i nigdy nie tracić nadziei. Moja koleżanka choruje 15 lat. Przez osiem chemie i operacje, a teraz już od siedmiu lat spokój. Zawsze warto wierzyć w lepsze jutro :) Zdrówka Dziewczyny :)



Zaloguj się lub Zarejestruj, żeby odpowiedzieć lub dodać nowy temat