Śnieżko, Lena, Nini, Midi ja też opiekuję się Mamą wspólnie z Tatą i moim Mężem. Mam 38 lat. Nie mam dzieci, choć bardzo bym chciała, ale zawsze kariera była ważniejsza. Mam nadzieję, że uda mi się spełnić to marzenie. Moja Mama nie czyta tego więc powiem szczerze, że jej choroba (rozpoznanie maj 2016) rozbiła mnie psychicznie kompletnie. Tak jak u Was rozpoznanie było zupełnie przypadkowo. Mama co rok chodziła na USG i robiła badania krwi profilaktycznie i co? W lutym wyniki idealne, a w maju robal jajnika IIIc G3. Operacja radykalna 4 godziny na stole...Później chemia karbo i taxol+avasin. Teraz sam avastin (szósty), włosy odrastają, Mama przybrała na wadze 6 kg., marker w normie, tomografia i usg mówią, że remisja. Powinnam tańczyć z radości, a żyję w strachu i stresie bo co 3 tygodnie badania...Boję się bardzo wznowy, że Mama się załamie, że się podda. Codziennie chce mi się płakać...Oczywiscie przy Mamie jestem uśmiechnięta i wspieram ją z całych sił, ale jak jestem już sama to czuje się jak wrak. Tak bardzo bym chciała, żeby ten robal nie wrócił, żeby wszystko było dobrze. Wiem też, ze trzeba cieszyć się każdym dniem, nawet my zdrowi...Przecież nie wiemy co będzie jutro. Można być zdrowym, a wpaść pod auto....Bardzo bym chciała wyjechać z mojego miasta na wybrzeże na stałe. Kupić tam dom i zwyczajnie żyć, ale wiem, że nie mogę. Niby Mama nie wymaga 24h opieki bo ogarnia wszystko, nawet zrobiła święta dla całej rodziny, ale to chyba ja nie umiałabym jej zostawić i być tak daleko.Wszyscy mówią, żeby żyć, spełniać marzenia i wspierać że można wszystko pogodzić. Bardzo bym chciała ale chyba jestem za słaba psychicznie, cholera...Żyję w zawieszeniu. Tata mówi, ze spokojnie da radę, ale nie mam sumienia ich zostawić.Ech...przepraszam Was, że tak się rozpisałam i że tak się użalam, ale to mi w sercu siedzi. Na zakończenie, Dziewczyny dziekuję, że jesteście. Pamietam jak weszłam tu pierwszy raz prawie rok temu. Przerażona i załamana bez żadnej wiedzy i pomysłu co robić, jak pomoc, jak działać, czego się spodziewać.-Dzięki Wam dużo szybciej i łatwiej ogarnęłam wiele spraw i rzeczy. Jestem z Łodzi, gdyby któraś z Was chiałaby się spotkać i pogadać jestem do dyspozycji. Ściskam Was mocno. Jeszcze jedno, napisałam to wszystko, żeby też nasze najmłodsze i najnowsze forumowiczki wspierające swoje mamy nie obwiniały się, ze mają momenty załamania bo jak widać starsze koleżanki (ja 38) też mocno to przeżywają i zmagają się ze słabościami. Musimy być silne dla samych siebie i dla naszych Mam, ale czy rezygnowac z marzeń?Kazdy pewnie powie NIE ale ja póki co waham się i pochlipuje. <3 <3 <3 Może to głupie i dziecinne, ale jest bardzo związana z rodzicami, a do tego mam słabą psychikę. Każdego dnia obiecuje sobie, że pomyślę o sobie, ale póki co to tylko obietnice.