Lena, ja jestem 2 lata starsza od Ciebie, moja mama ma 53 lata. Rozumiem doskonale co przeżywasz.
Moja mama jest na zwolnieniu i będzie się starała o rentę, ale wiem z tego forum, że niektóre panie pracowały.
Co do Twojego samopoczucia, nie jesteś samolubna, musisz zadbać o siebie, bo jak mniemam musisz być teraz podporą dla mamy. Moja mama mówi, że najbardziej doskwiera jej to, że my się martwimy i najbardziej ją boli, że musimy patrzeć na jej cierpienie i chciałaby żebyśmy żyli własnym życiem. Jesteśmy przy niej ja i mój brat, ale to ja jestem upoważniona do otrzymywania informacji o jej stanie, rozmów z lekarzami i jak to córka myślę, że bardziej to przeżywam.
Dla mnie najgorszy był czas diagnozy, bo jak opisywałam tu kilka razy była ona kompletnym zaskoczeniem gdyż mama była przygotowywana do operacji niezłośliwych mięśniaków. W nocy robiłam wszystko żeby nie spać, bo tak się bałam kolejnego dnia i nowych informacji, niestety złych. Doszło do tego, że miałam (mam...) silną nerwicę, objawiającą się ostrym kłuciem w klatce piersiowej, który potrafił nie ustępować przez tydzień. Zaczęłam dbać bardziej o siebie sama zapisałam się do ginekologa (czekam na wizytę), zrobiłam wszystkie badania podstawowe, bo wiem, że ja muszę być zdrowa i silna! Przyznam, że przez całe życie to raczej mama była podporą dla mnie, a teraz sytuacja diametralnie się zmieniła. Zadbaj o siebie dziewczyno, a mamie będzie też łatwiej jak będzie widziała, że jesteś dzielna. Wiem, że to bardzo trudne, ale tak trzeba.
Teraz jest już trochę lepiej, człowiek to takie stworzenie, które do wszystkiego się może przyzwyczaić, ale i tak to życie jest inne... ciągły niepokój, stres, po prostu przeraźliwie boję się tego co będzie. To bardzo trudna sytuacja. Może chciałabyś skorzystać z pomocy psychologa może nawet psychoonkologa? Może Twojej mamie by to też pomogło?
Ja do psychologa chodzę, ale chodziłam już wcześniej, teraz wiadomo nasze rozmowy krążą wokół choroby mamy.
Piszesz o planach na przyszłość... nie wiem jaka jest Twoja sytuacja rodzinna, ale czy zmusza Cię ona do porzucenia tych planów? Czy może uda się to pogodzić?
Ja nie mieszkam z mamą, jest z moim bratem. Ja pracuję w innym mieście, robiłam doktorat, ale wzięłam roczny urlop, jeżdżę w każdy weekend do domu i jestem przy mamie w szpitalu, bo leczy się tam gdzie mieszkam. Póki co mama prowadzi normalne życie w domu, oszczędza się, ale sprząta, gotuje, odwiedza koleżanki, załatwia sprawy na mieście itd. Mama pracowała całe życie i tak jak mówisz takie siedzenie w domu ma na nią negatywny wpływ, ale ma cudownych znajomych, którzy zapełniają jej trochę czas. Ja jak pojadę do domu też staram się zabrać ją na spacer, wymyślamy jakieś nowe potrawy itd.
Pozdrawiam Cię i trzymam kciuki za wyniki histo!