Nie mam już siły
Nawet nie wiem ja zacząć ten wątek.
Z rakiem mam styczność od zawsze odkąd pamiętam wątek ten przewijał się w rozmowach w domu.
4 lata temu na raka zachorowała moja córka miała wtedy 27 lat.Był to rak piersi-radykalna operacja chemioterapia ,radioterapia.Było dobrze ,do 2010 roku do stycznia wtedy zachorowałam ja,córka wtedy kończyła ostatni kurs chemii.Cały rok walczyłam dzielnie ,przeszłam operację/ rak otrzewnej / jestem po usunięciu guza ,przeszłam 12 kursów chemioterapii.Na tą chwilę u mnie jest remisja
.Dziś natomiast dowiedziałam się,że moje dziecko ma przerzuty do kręgosłupa.Nie mogę sobie dać rady z tym wszystkim.Wiem ,że tak jak 4 lata temu muszę być silna.Muszę jej w tej chwili dać niesamowite wsparcie,ale jak to zrobić?
-
Witajcie :)
Co do ZUS-u: komisję mam we wtorek 17.04.
Czy się cieszę z powrotu do pracy? Trudno tak powiedzieć. Mam nadzieję, głęboko wierzę, że już remisja będzie trwała. I dobrze byłoby coś zacząć, tzn. pracować zawodowo. Skoro pojawiła się możliwość, to chcę sprawdzić. Tak jak pisałam praca będzie na 1/2 etatu, mam nadzieję, że podołam. :) Zobaczymy. Będę dokładała starań, aby nie zawieść. :)
Ale oczywiście zdrowie najważniejsze.
Pozdrawiam serdecznie
Justyna
-
Justynko,jesli Ty sie cieszysz z powrotu o pracy to my tez .)
Rowniez ciesze sie z Twojej remisji.
Zdrowie najwazniejsze !
Pozdrawiam !
-
Justynko a co z rentą?
Masz ,czy Zus Cię uzdrowił?
Cieszę się z Twojej remisji.
Pozdrawiam.
-
No super Justyna!!! Dwie dobre wiadomości. Choć nie wiem czy ta druga też dobra? ale pewnie troche tęsknisz za innym rytmem dnia i innymi problemami?
-
Witajcie :)
Wracam do pracy. Na razie na 1/2 etatu, na okres próbny 3 m-ce. Zaczynam w ten czwartek. :)
Zdrowotnie: remisja trwa :)
Pozdrawiam Was serdecznie
Justyna
-
Pozdrawiam z pogodnego dziś Pomorza.
-
oj tam oj tam ,zaraz niesamowita-trochę zwariowana powiedziałabym.
inma
i tego się trzymaj co napisała Rybenka , a ja dodam od siebie .
Jakbyśmy miały przyrównywać historie chorób osób,którym nie udało się to nie miałoby sensu nasze tu pisanie.
Pomyśl o tym teraz ,a co będzie potem zobaczymy.
-
Hei, ja cie pozdrawiam z prawie slonecznej Brukseli!
Pewnie ze moze byc roznie ale nie mozna dac sie zdominowac przez te gorsza wersje przyszlosci!
A duza ilosc slonca i pogodne usposobienie Hiszpanow bedzie mialo cudowny wplyw na twoje zdrowie:)
-
eh,pisalam ,i pisalam...i mi posta wcielo....
No to w skrocie jeszcze raz:
Jak rodzialam to mialalam 19.000 leukocytow a norma jest do 10.000,jako ze w ciazy to moze sie zmienic wiec nikt do tego nie przywiazal wagi.
4-y mce potem bylo juz za pozno. Mojemu lekarzowi hematologowi zawdzieczam zycie,on jeden wiedzial,co mi dolega i jakie leki mi podac.
Mieszkam w Hiszpanii,jest tu duzo lekarzy polakow,ale jakos nie trafilam na zadnego(wlasciwie oprocz ginekologa;) )
Do konca zycia bede brac tabletki ktore kosztuja 2.200 euro na miesiac.Tu mam je a darmo,pozostale kupuje w aptece,ogolnie biore 6 roznych lekow.
W tej chwili moje wyniki sa prawie dobre,mam troche anemii i malo zelaza.Ale ogolnie jest dobrze.Moja mlodsza corka tez jest zdrowa,mimo tego ze bylam z nia w ciazy i jak mialalam poczatki bialaczki.
Jednak wszystko moze sie zmienic,bialaczka przewlekla moze przemienic sie w ostra lub moga przestac dziala leki...nie mysle o tym,aczkolwiek trzeba i ten wariant brac pod uwage.
No to tyle,szkoda ze tego poprzedniego posta mi wcielo...
Agasia,Rybenka...pozrdrowienia z nad zachmurzonego dzis Morza Srodziemnego :)
-
hej imma, mam przyjaciolka z taka bialaczka, ona miala o tyle szczescie ze zrobila profilaktyczne badania krwi do pracy, i wyszlo. Az sie dziwie ze robilas w ciazy badania nikt nic nie zauwazyl??!!
Agasiu, jestes naprawde niesamowita!!