Moja diagnoza: przewlekła białaczka szpikowa - faza przewlekła. Rozpocząłęm miesiąc temu terapię lekiem Glivec. Ciekaw jestem jak długo udaje mu się blokować rozwój choroby. Dziękuję za wszystkie wypowiedzi, życzę zdrowia i uśmiechu:) Pozdrawiam dareks@orange.pl
BasiaM rozumiem że możesz mieć takie podejrzenia, sam się nad tym zastanawiałem ale tylko przez chwilkę. Sądzę że to nie ma związku, z drugiej strony w większości tych leków jest napisane że działanie nie jest do końca poznane. 😁.
A tak serio, ręki uciąć nie dam ale żadne badania nie wykazały związku. Póki co 😊. Z tego co ja wiem największy wpływ na zachorowania na promieniowanie jonizujace, czyli większość współczesnych fal np. Telefon komórkowy, oraz benzen oraz produkty ropopochodne, (papierosy, smart oleje oraz to co w powietrzu smog). Ale aby te warunki mogly zaszkodzić trzeba mieć też skłonnosc genetyczną która nie jest dziedziczna.
Według dzisiejszych badań to przypadek który uruchamiaja powyższe czynniki. Ja np wykorzystałem wszystkie możliwości. Paliłem choć nie dużo, śpię z telefonem, i pracuje ze olejami, a nawet je wdycham taka mam pracę. 😁. Spełniłem wszystkie warunki.
Dorota52 - współczuje. Teraz kiedy to czytam przypominają mi się najgorsze chwile z imatynibem. Wszystko co piszesz. Samo słowo powodowało, że chciałam wymiotować.
Koleżanka (opiekunka kolonii która jeździ z dziećmi na wycieczki) pokazała mi sztuczkę. Dzieciom na wycieczkach nie można podawać leków a dzieci w autokarze wymiotują. Dlatego koleżanka stosowała metodę zaklejonego pępka. Tak wiem – brzmi to jak zabobon. Ale w pępku jest jakiś nerw. Wkłada się palec do pępka i skórę z dołu pępka i z góry łapie się. Jakby skórą chciało się zatkać pępek. Nie wiem jak to opisać. Mogę na priv fotkę strzelić. I ja tą metodę stosowałam z imatynibem. Pomagało.
Dorota mi też telux i nibix najlepiej wchodził. Niestety wyboru nie było, mimo że prosiłem to liczył się przetarg dostałem to co było. Lekarz mnie opierdziela że trzeba brać, ja mu mówię że teraz to ja mogę łykać bez problemu 😊.
Z zimnem nie mam problemu bo mi zawsze gorąco.
Basia ja chce żyć, mam dla kogo, ale męczyć się też nie chce 😊. Spoko samobójca nie jestem chociaż już kilkanaście lat łykam antydepresanty.
Dorota jest jeszcze jeden patent który naprawdę dużo pomaga. Więcej niż posiłek. Rozkruszyć lek drobno jak się da (kruszarka za 5zl), i przesypać do dwóch kapsułek zelatynowych 00 rozmiar, muszę w domu sprawdzić dokładnie. Na allegro za nieduże pieniążki. Ale ulga jest naprawdę duża. Pod koniec już tak robiłem i było o niebo lepiej, ale było za późno bo wdrozylem swoją "procedure" zmiany leku i lawina poszła. Zostały mi kapsułki mogę wysłać. 😊