Do startu gotowi... HSIL- CIN 3 / CIS
dzien dobry !!!
z okazji dnia kobiet odebrałam wynik czerwony cytologii ''stwierdza się nieprawidłowe komórki nabłonkowe. komórki nabłonka HSIL - Zmiany śródnabłonkowe stopnia wysokiego cin 3/ cis''... i tyle...kolposkopia będzie za kilka dni, podczas tego badania pobiorą też wycinki do histopatu... 11 miesięcy temu cytologia była idealna- zero infekcji...będę miała zabieg chyba, a co pozniej - nie wiem...mam dwuletnie dziecko, 29 lat...czy histopatologia może dać taki wynik, że nie będzie nawet zabiegu ? czy jeśli cytologia ujawniła HSIL to już ''pozamiatane''? pomóżcie kobietki...
-
Witajcie
Dziekuje za odpowiedzi :)
Jak poczytalam o tym wszystkim to faktycznie to stan przedrakowy, silnie zaawansowany.
Moj lekarz nie mial nic zlego na mysli, mysle chcial dac mi do zrozumienia jak blisko bylam raka i wszystkiego co z tym zwiazane.
Jak uslyszalam o mojej cytologii o zabiegu konizacji to strasznie plakalam, balam sie. Zabieg mialam 14go kwietnia. Pozniej czekalam na wynik i powtarzalam sobie, ze musi byc dobrze. Ze mam dwoch malych wspanialych synow i tyle do zrobienia w zyciu, ze musze byc zdrowa.
Jak przyszedl wynik i przeczytalam "wycieto w calosci" zalecane czeste kontrole to bylam szczesliwa jakby drugie zycie mi darowano.
Ale Wy wszystko to wiecie... :)
Nastepna cytologie mam za 6mcy i pewnie bede sie stresowac czekajac na wynik.
U mnie teraz ten CIN 2i 3 byl bezobjawowy. W sumie od poprzedniej cytologi(niestety 3 lata wczesniej, bo wg NFZtu)nic sie nie zmienilo. Ale jak teraz patrze, to mialam wieksze uplawy, ale lekarze to ignorowali.
A idac na zabieg(ne mialam innych badan oprocz cytologii bo moj dr stwierdzil,ze szkoda mojej kasy i czasu marnowac)mialam nadzieje, ze to moze nadzerka. Ale w szpitalu dr stwierdzil, ze nie mam nadzrerki(a kiedys mialam).
Bede do Was zagladac, podczytywac, czasem cos napisze.
I zycze jak nalepszych wynikow.
Ja tez uwazam teraz, ze CIN to nie problem...mozna go wyciac i jest dobrze.
Ale niezaleznie od zaawansowania choroby najwazniejsze jest aby wiezryc ze sie "skorupiaka"pokona.
Bo wiara i optymizm naprawde sa najlepszym lekarstwem.
Ale Was zanudzialm...
Duzo zdrowia!
-
Kobietki, stawiam swoja "kropeczkę" :-*
Royanna, ciesze się że Twoje podejście do sprawy jest takie ..zdrowe... :)
Słoneczko dziś pięknie świeci i zachęca do spacerów - skorzystam, bo muszę trochę "przespacerować" parę dokuczających mi spraw.
Miłej niedzieli życzę :-)
-
I ja kropeczkę też stawiam !
Cynamonowa, zaintrygowałaś mnie stwierdzeniem,że bohaterka filmu wg Ciebie jest egoistką. Filmu nie oglądałam,ale historię znam jak cała Polska. Podziel się,proszę,przemyśleniami:-). Jak było na plaży? Pewnie cudnie...
Życzę miłego powrotu do dnia powszedniego! Pozdrawiam pa pa pa
-
Ściągnęłaś mnie tu myślami Doris:))
Na plaży...uffff...gorąco...jestem czekoladowa...albo cynamonowa...dwa dni na słoneczku a wyglądam jakbym z Dominikany wróciła:)))
No właśnie..cała Polska zna historię...tylko...czy miała prawo nie walczyć o siebie..wbrew lekarzom...rodzinie...swojej miłości...sprowadzić na ten świat maleństwo....chociaż wszystko było przeciw....Czytałam,że niektóre sytuacje w filmie były przerysowane,żeby uwydatnić jej charakter...niezłomność...może dlatego tak mnie to zezłościło...
-
Cynamonowa ja też jestem czekoladowa .Takie mam ciało szybko się opalam.
Pan dr w piątek (kardiolog ) pewnie popatrzy na mnie jak na ufoludka.
Film jak film bohaterka jest na piedestale,nie może być inaczej.Chwała Jej za to.
A te bezimienne kobiekty ,które to samo zrobiły,wiele jest takich przypadków sama znam dwa.
-
Poranna kawa i forum-to lubię najbardziej :-)!
Cynamonowa miałam podobne kiedy cała ta historia się działa.Z jednej strony kibicowałam,żeby wszystko się udało bo młoda,bo maleństwo,bo mąż,bo ma szanse.Z drugiej zastanawiałam się cały czas czy dokonała właściwego wyboru i co ja zrobiłabym na jej miejscu? i może wyjdę na egoistkę,ale chyba podjęłabym zupełnie inną decyzję. Na szczęście nie stanęłam nigdy przed takim wyborem.
Dziewczyny! Ale Wam zazdroszczę czekoladki! Niech gadają,że nie zdrowo! Ale na samopoczucie jak cudnie działa! Wszystko dobre byle z umiarem!
Pozdrawiam gorąco!!!
-
Witaj Doris-widzę,że obydwie siorbiemy kawusie w towarzystwie komputerka :-D
Ja tez tak lubię-usiąść w ciszy i spokoju-jak już chłopaki wybędą z domku -z gorącą kawą przed kompem :-)
Weekendowe smuteczki "wyspacerowałam" na jakiś czas-chociaż wiem że wrócą, bo teraz są wpisane w mój życiorys- ale mam nadzieję że nie szybko mnie to dopadnie.
Co do filmu i jego bohaterki.........Doris, Cynamonowa- myślimy podobnie to tyle.
Kurcze dziewuszki Wy o czekoladowym wyglądzie.........mhyyyy.........też bym chciała,bardzo lubiłam wylegiwać się w słonku-z umiarem oczywiście, a teraz...jestem czekolada ale ...BIAŁA ;-)
Urlop nad morzem spędzę pod parasolem i wrócę biała jak albinos :-(
Pozdrawiam w ten gorący dzień:-D
-
Kasiu 73 czy u Ciebie wszystko w porządku?
Pojawiłaś się na chwilkę, napisałaś tak tajemniczo i znowu cisza..........:-(
Postaw swoja kropeczkę.......proszę.
-
witam...dołączam z kawą...o 7 rano maleństwo mnie przytuliło i dopiero teraz się ''odtuliliśmy'' :-) ja też opalona.tylko mam to nieszczęście że opalam się na taką brudną oliwkę...i jeszcze przebarwienia po ciąży do tego. minie kilka dni zanim się wszystko wyrówna:-) odpoczywałam u mamy, na peryferiach miasta:-) zaraz obok szpitala w którym rodziłam i miałam konizację:-) u nas zaczyna się zabawa w ''poczekaj na wyniki spokojnie'' od nowa. rok temu mama miała kwadrantektomię i radioterapię. teraz narzeka na bóle w kościach, wątrobę... w środę idziemy na kontrolę i po skierowania na wszystkie możliwe badania znów... myślicie, że pomimo czystych węzłów i niskiego stopnia złośliwości raczka, możliwe są tak odległe przerzuty? czy to mama fiksuję ze strachu?
-
Kasieńko wszystko ok.
Po prostu tak to jest jak się całą zimę bimbało i żyło na zasadzie - potem pomyślę.
Teraz nie wiem w co włożyć ręce.
Doba ma dla mnie zbyt mało godzin, a przeróżne sprawy piętrzą się każdego dnia.
Ale są to problemy zawodowe i prywatne, nie zdrowotne.
Zdrówko (aż się boje pisać) jest ok. Nawet tarczyca chyba się przestraszyła biopsji, bo przestała mi dokuczać.
W połowie czerwca - cytologia (strach się bać), ale........pomyślę później!
Pozdrawiam serdecznie!