nowotwór złośliwy tarczycy

9 lat temu
Witam, 28 listopada br. miałam usunięte oba płaty tarczycy i węzły chłonne po prawej stronie. Oto wyniki histopatologiczne, proszę o wytłumaczenie: Rozpoznanie: Ca papillae l. dx. Opis makroskopowy: 1. Gruczoł tarczowy: I. płat prawy o wymiarach 3,5x2,5x2cm. W dolnej części płata lity, podtorebkowy guz o srednicy 0,8 cm. II. płat lewy o wymiarach 4,5x2,3x2cm o budowie miąższowej. 2. Węzły śródpiersia górnego - pofragmentowany materiał o łącznej średnicy 1,5 cm. 3. Węzły prawe - fragment tkankowy o średnicy 4 cm. Opis mikroskopowy: 1. Mikrorak brodawkowaty prawego płata tarczycy. Nowotwór o maksymalnym wymiarze 8mm, nacieka torebkę gruczołu, ale jej nie przekracza. Zatorów z komórek nowotworowych w naczyniach nie stwierdza się. Wycięcie doszczętne. W pozostałym miąższu rozrost guzkowy gruczołu tarczowego. W materiale znaleziono 5 drobnych węzłów chłonnych bez przerzutów raka, ponadto w wycinkach z płata prawego obecne utkanie przytarczycy. 2. W 1 z 15 znalezionych węzłów chłonnych stwierdza się przerzut raka. Maksymalny wymiar przerzutu 1,5mm. W materiale stwierdza się ponadto resztkowe utkanie grasicy. pT1N1
7 odpowiedzi:
  • Przede wszystkim cieszę się, że trafiłam na to forum. Kilka słów o mnie: mama, żona, posiadaczka domu, psa i chomika. Mam 35 lat, a na badania do endo trafiłam przypadkiem. W tamtym roku robiłam przegląd ginekologiczny - wszystko było ok; w tym padło na przegląd hormonów (trudno mi zgubić wagę, więc pomyślałam, że to może jakieś wahania hormonów właśnie). W lipcu miałam usg tarczycy, w sierpniu biopsję znalezionego guzka i we wrzesniu wynik - podejrzenie raka brodawkowatego 6x4mm. Musiałam zaszczepić się na żółtaczkę, bo wcześniej jakoś nie było okazji. Operację miałam 28 listopada, usunięto oba płaty tarczycy i węzły chłonne po prawej stronie (wynik histopatologii podałam zaraz w pierwszym wpisie). Teraz czekam na konsultacje u endo, ale lekarz jeszcze w szpitalu powiedział, że pewnie bez jodoterapii sie nie obędzie. Jak coś już będę wiedziała, to się odezwę do Was. PS. Ponawiam pytanie, jak szybko po operacji można smarować bliznę, kupiłam Contratubex, ale czekam. Nie mam już strupków, nad cięciem jest taka gulka wielkości śliwki.
  • Witam serdecznie! Chcę podzielić się z odwiedzającymi moimi doświadczeniami po jodowaniu w Zgierzu - może komuś się przyda: 1. Na miejscu stawiłam się w czwartek przed 9.00 na czczo. Rozmowa z ordynatorem, jak wygląda przebieg leczenia, potem pobranie krwi (by wykluczyć m.in. ciążę) i zakwaterowanie w pokoju (są 2 lub 3-osobowe). W trójce byłam tylko z jedną dziewczyną. Na korytarzu czajnik i wspólna łazienka dla kilku pokoi. 2. Dwie godziny po obiedzie dostałam dawkę diagnostyczną jodu, po której też przez dwie godziny nie można jeść. Normalnie za to można spacerować po korytarzu, nie trzeba być zamkniętym w pokoju. Potem papierologia ze swoją panią doktor, kolacja i kąpiel. 3. Rano normalnie śniadanie, kąpiel + mycie głowy i czas na badania. Najpierw usg szyi, a potem na dole jakby poziom -1 i tam scyntygrafia tylko szyi. Około 15 minut leżałam nieruchomo na stole, a aparat nade mną robił swoje. Z wynikami zaraz wydrukowanymi do swojej pani doktor i czekanie. 4. Nadal piątek. Około 14.00 już po obiedzie (a posiłki rozdają o 8.00, 12.00 i 16.00) krótkie szkolenie co do pobytu w izolatce, musiałam zabrać wszystkie swoje rzeczy z dotychczasowego pokoju, to co zbędne zostawić pod kluczem w szafce na korytarzu (m.in. czystą piżamę i ręcznik na poniedziałek rano i cywilne ciuchy). 5. Izolatka jest na tym samym piętrze co wcześniejszy mój pokój. Są 2 pokoje 2-osobowe, wspólny korytarz z umywalką i czajnikiem i 1 wspólna duża łazienka z prysznicem. Ta część jest odseparowana od reszty. Jeszcze przed podaniem właściwej dawki jodu dostałam służbową piżamę i 2 małe ręczniki (ja miałam jeszcze swoje 2 stare, które bez żalu w poniedziałek zostawiłam), na nowo rozlokowałam się w pokoju. Do dyspozycji był telewizor (warto mieć już monety przy sobie), mogłam mieć telefon i tablet, książki, gazety, swoje kosmetyki i wszystko to zabrałam z powrotem do domu.Generalnie na przedmiotach martwych promieniowanie nie zostaje. Dostałam też tabletkę zapobiegającą wymiotom. 6. Przed 15.00 przyszła do nas pielęgniarka na szkolenie, jak połknąć jod (normalna kapsułka w niebieskim opakowaniu wielkości jak np. Ascorutical), potem doktor w "kosmicznym" ochraniaczu dał nam pojedynczo tabletkę z właściwą dawką jodu i od tego momentu już trzeba było być w izolatce (na żaden klucz nas nie zamykano;-)) 7. Kolację pan zostawiał nam na stoliku tuż za drzwiami na ten nasz izolatkowy korytarz i krzyczał "kolacja". Każda z nas wychodziła, by zabrać a potem odnieść talerz. Po tym jodzie też około 2 godzin nie wolno jeść ani pić bardzo dużo, kilka łyków w odstępach. Cała rzecz polega na tym, by tego jodu nie zwymiotować, bo całe leczenie na nic. Do kolacji znowu jest tabletka przeciw wymiotom. 8. Kolację zjadłam normalnie, na szczęście nic mi nie było. Znów prysznic + mycie włosów i spać. 9. Sobota - niedziela to samo. Rano i wieczorem gruntowne mycie od głowy do stóp, by jak najmniej promieniować przy wyjściu ze szpitala. Odpada więc smarowanie się balsamami, antyperspirantami i inne takie :D Dlatego zapach ciała przypominał takie słodko-metaliczne wonie, ale trudno... W sobotę spuchły mi ślinianki, niezbyt mocno, ale pomogło picie wody z cytryną i ssanie kwaśnych cukierków (wedle upodobań). W niedzielę już było ok. 10. Pielęgniarki nie zaglądają, nie budzą na badanie temperatury czy ciśnienia. Lekarz rano i wieczorem zagląda przez szparę w drzwiach i pyta, czy wszystko w porządku. Jak tak, to idzie dalej. 11. W poniedziałek rano można było wyjść na korytarz zabrać czyste rzeczy i znów po gruntownym myciu i wytarciu w ten swój odłożony ręcznik w czystej piżamie schodzi się na ten poziom -1, tym razem na scyntygrafię całego ciała. Pielęgniarki mówią, w jakiej kolejności to się odbywa. Znów leżymy nieruchomo na tym samym stole co w piątek, a maszyna przesuwa się nad nami. Ciekawostka: im ktoś jest wyższy, tym dłużej to trwa. Ja leżałam około 45 minut (mam 170 cm) :) Po chwili jest wydruk i znów do swojego lekarza na pięterko. 12. Po scyntygrafii okazało się, że ciało mam czyste, tzn. brak markerów nowotworowych i mogę wyjść do domku!!! Przebrałam się w swoje ciuchy i 3h(!) czekałam na wypis. Pielęgniarki zmierzyły moje promieniowanie takim małym urządzonkiem, wypisały zalecenia co do kwarantanny (u mnie akurat 10 dni, bo było ono małe). W zaleceniach ze szpitala mam podaną dawkę hormonu, dostałam na niego receptę i wskazanie na diagnozę w Zgierzu na sierpień tego roku. 13. Teraz już w domu śpię na piętrze a moi domownicy na parterze. Swoje rzeczy piorę osobno (wszystkie ciuchy, które miałam w szpitalu wyprałam 2 razy). Gotuję dla wszystkich razem, bo przecież każdy i tak je ze swojego talerza. Mam osobne ręczniki, toaletę spłukuję dwukrotnie, a deskę wycieram dodatkowo nawilżaną ściereczką W5 z Lidla :D Najtrudniej nie przytulać się z 10-letnią córką, ale jakoś dajemy radę. Do wszystkiego można się przyzwyczaić. Pewnie w tym dłuuuuugim opisie o czymś zapomniałam, ale piszcie, raz w tygodniu staram się tu zaglądać. Głowa do góry!
  • Świeżutkie, wczorajsze wyniki badań: Wapń - 7,98 (8,5-10,8) Faktycznie, od czasu operacji na jesieni bardzo drętwieją mi kończyny. Przez 2 miesiące łykałam Calperos 1000, ale od marca już nie biorę. TSH - 0,006 (0,27-4,20) FT3 - 4,48 (2,57-4,43) FT4 - 2,30 (0,93-1,70) Wizyta u endokrynologa w przyszłą środę. Zobaczymy.Pozdrawiam.
  • Witaj. Trzymam mocno za CIebie kciuki. Twoja historia jest mi bliska - u mnie zdiagnozowao raka brodawkowego tarczycy - czekam obecnie na operację. Niedługo wizyta u anestezjologa. Chciałabym to mieć za sobą. Czy mogę Cię o coś zapytać? Czy możesz w przerwach leczenia normalnie pracować - pytam czy chodzisz normalnie do pracy czy trzeba cały czas być na zwolnieniu? Ciekawi mnie to ponieważ jestem sama z córką dlatego praca jest dla mnie jedynym źródłem utrzymania - ojciec córki obecnie przestał mi płacić alimenty (widocznie tak bardzo wzruszył go mój los). W tym wszystkim może praca nie jest najważniejsza ale muszę wiedzieć czy uda mi się ją utrzymać (nawet jeżeli będzie przerywana wizytami w szpitalu). Mam nadzieję ze Twoje wyniki u endokrynologa okażą sie dobre. pozdrawiam Cie serdecznie. Iwona
  • Bardzo jestem Ci wdzięczna za te szczególy - dla mnie która szykuje się do takich "dzialań" to bezcenne:)
  • I.wanna, przepraszam, że tak długo musiałaś czekać na odpowiedź, ale ostatnio dużo się u mnie działo takich rodzinnych spraw i nie zaglądałam na forum :) Pytasz o pracę - ja mam ten komfort, że mogłam pozwolić sobie na 9 miesięcy przerwy w pracy - jestem nauczycielem na urlopie na poratowanie zdrowia. Ze względu na pracę cieszę się, że byłam w domu. Np. siła i barwa głosu tak na dobre wróciły dopiero około 5 miesięcy po operacji - nie dałabym rady poprowadzić lekcji tak jak kiedyś. W międzyczasie miałam jod leczniczy, więc też kontakt z dziećmi zakazany. Ponadto przy badaniach z medycyny pracy przed powrotem do szkoły okazało się, że nie domykają mi się struny głosowe i mam skierowanie do foniatry (na NFZ na marzec 2016...). Tak więc cały czas coś się jeszcze za mną wlecze... Teraz znów czekam na jod w sierpniu i zobaczymy. Pozdrawiam Cię ciepło i życzę DOBREGO zdrowia :) :) :) PS. Postaram się zaglądać częściej ;)
  • Witam czytających! Mogę już opisać drugi pobyt na Oddziale Medycyny Nuklearnej i Endokrynologii Onkologicznej w WSS w Zgierzu. Badania hormonalne: TSH - 57,58 ulU/ml; Tg - 0,45 ng/ml; odzysk TG - 100%; aTg - 39 lU/ml Jodochwytność: wychwyt jodu na szyi po 24 h wynosi 0,33% (w styczniu dla przypomnienia - 0, 44%) Badania scyntygraficzne szyi: Na scyntygramie szyi nie uwidoczniono ognisk jodochwytnych. Badanie scyntygraficzne całego ciała: Na scyntygramie całego ciała wykonanych po podaniu aktywności diagnostycznej 131l nie uwidoczniono ognisk patologicznego gromadzenia znacznika. Epikryza: (fragmenty) Pacjentka została przyjęta na oddział celem przeprowadzenia diagnostyki radioizotopowej w stanie stymulacji endogennym TSH i ustalenia dalszego sposobu postępowania terapeutycznego (ewentualnego leczenia radiojodem 131l). Po wykonaniu badań nie stwierdzono cech aktywnego procesu nowotworowego, wobec czego odstąpiono od podania terapeutycznej aktywności radiojodu (dalsze leczenie preparatem tyroksyny). Wskazana kontrola TSH za 2 miesiące, kontrola TSH, Tg, aTg i USG szyi co 6 miesięcy. Diagnostyka radioizotopowa w tutejszym oddziale za około półtora roku.


Zaloguj się lub Zarejestruj, żeby odpowiedzieć lub dodać nowy temat