Marzena Kupś, Wspiera

od 2021-11-08

ilość postów: 1

Tematy

Naturalne sposoby leczenia raka piersi
2 lata temu
Kochani czuje ogromną potrzebę podzielenia się z Wami czymś w moim mniemaniu niewiarygodnym. Dwa tygodnie temu dowiedziałam sie że moja mama ma raka piersi guz który nie ma hormonalnego podłoża bez białka her2 o 4 stopniu złośliwości bardzo szybko się rozwijającego( przez dwa tygodnie urósł z 2 cm do wielkości brzoskwini). I tak się szczęśliwie i myśle wcale nie przypadkowo( nie wierze w przypadki ) złożyło że oglądnęłam cudowny dokument na netfixie o nazwie „ niewiarygodny świat grzybów” i usłyszałam że mama głównego bohatera 75 latka której nie chcieli juz wycinać tego raka z uwagi na duże ryzyko samej operacji i podano jej Chemie ze wsparciem grzyba o nazwie wrośniak wielobarwny i wyleczyła sie z raka żyje po dzien dzisiejszy i jest zdrowa. Mojej mamie zaproponowano Chemie w możliwie najszybszym terminie o dużych dawkach i częstych wlewach przy tak agresywnym raku. Spotkanie na konsylium w Poznaniu na szamarzewskiego to była jakaś tragedia. Dojrzała lekarka opiepszyła mojà mamę w bardzo niekulturalny sposób ze nie ma szczepienia przeciw COVID. Nawet sie nie zagłębiając ze nama ma chore serce i ze ma przeciwskazania. Panie lekarki potraktowały nas delikatnie mówiąc okropnie nieludzko z gory .usłyszawszy moje pytanie czy są jakieś inne alternatywne równie skuteczne ale tak nie obciążajàce jak chemie metody śmiały się w głos co uznałam za bardzo niegrzeczne. A jak zapytałam dlaczego ta chemia to powiedziały mi że to odgórnie jest takie zalecenie ale jak zapytałam czy robià jakieś analizy skutków leczenia swoich pacjentów czy to analizują jakie maja doświadczenia czy te doświadczenia wskazują na to ze warto i czy wysyłają te analizy do tej „góry” znowu odpowiedziały śmiechem powiedziały ze maja doświadczenie bo leją chemie hektolitrami przy tym sie zaśmiewając co uznałam za nieludzkie i ze nie robią żadnych analiz. Przyznam ze po tym spotkaniu w którym lekarki nie wykazały sie minimum empatii obrażone że w ogóle zadajesz pytania zwątpiłam w służbę zdrowia doszczętnie. Zero przekonywujących odpowiedzi i zero empatii a jest to dziedzina która raczej wymaga choć odrobinę współczucia i zrozumienia . Przyznam szczerze że mam ochote wrócić do tych Pañ i z uśmiechem i radością podzielić sie tym że mimo tego że Panie lekarki wypowiadały się jakby pozjadały wszystkie rozumy to jednak nie są na tyle mądre bo zdaje się ograniczajà sie tylko do tego co im „ góra” nakazuje a moja mam radzi póki co radzi sobie bez chemii. Przed podjęciem leczenia postanowiłyśmy włączyć do diety wspomniane wyżej grzybki wrośniak pospolity i ku naszemu zaskoczeniu guz pomniejszył się z brzoskwini do wielkości wiśni w cztery dni.Mama cierpiała z powodu bólu juz po jednym dniu od zażycia ból zniknął i nie musi brać morfiny w plastrach . Przyznam że sama nie mogę wyjść z podziwu. Reakcja organizmu była natychmiastowa wymioty i biegunka tak jak by organizm próbował wyrzucić z siebie nieczystości- mama porównała to z reakcjà po chemii( miała juz wcześniej raka jelita ale nie powiązanego z rakiem obecnym piersi który nie jest przerzutem tylko jest to nowy twór ) Mam nadzieje ze przeczytają to również jacyś mądrzy lekarze którzy potrafią i chcą wyjść poza ramy nauczania na uniwerkach. Chociaż wspierajcie chemie tym grzybem bo to w przypadku Panii z tego dokumenty zadziałało u mojej mamy działa mimo ze nie przyjęła chemii. Dam znać co bedzie za miesiąc narazie jest niezwykle obiecująco. Mam nadzieje że natchnęło tych którzy stracili nadzieje bo warto naprawdę wierzyć. Pozdrawiam Was cieplutko