od 2018-02-24
ilość postów: 4
Tak wiem o tym, ale popytać muszę i bardzo dziękuję, że mogłam to tu zrobić. Pierwszy raz jesteśmy w takiej sytuacji. Są to nowe ciężkie tematy dla mojej rodziny. Jakoś musimy dać radę.
Powiedzcie mi proszę czy znacie jakieś przypadki wyleczenia tego dziadostwa. Czy ktoś przeżył więcej niż 5 lat bez nawrotów. Czy jest to możliwe w ogóle? Wiem, że to genetyka, stan organizmu, regularne kontrole i terapie, zaawansowanie choroby, wszystko się na to składa. Czy są jakieś nadzieje?
Bardzo bardzo dziękuję Izabelo i wszystkim odpisującym, za odpowiedź. Jest to troszkę jaśniejsze
już dla mnie. W opisie miała pT3 N0 MAC B2 guz 3 cm. Będę w takim razie jeszcze
szukać w internecie informacji. Jeśli chodzi o zapobiegawczo oni mówią, że mogły dostać się do krwi komórki rakowe i dlatego trzeba - tzn powinno się. Choć patrząc na nią przez 25 dni była na kroplówkach (operacja po operacji -komplikacje). Schudła 12 kg i wygląda jak by wyczyściło się jej wszystko co złe. Lekarz co robił kolonoskopie co najciekawsze ma dobre opinie. Ciężko mi wracać myślami do niego bo popadam w wyrzuty sumienia, bo jak bym wiedziała wtedy to co wiem teraz pognała bym ją do innego specjalisty. Serce boli , bo mam ją jedną i najukochańszą....właśnie przeczytałam opinię lekarza z BIO napisał, że chemia jest konieczna.
Pozdrawiam wszystkich i życzę wytrwałości i samych dobrych dni.
Bardzo bardzo dziękuję Izabelo, za odpowiedź jest to troszkę jaśniejsze już dla mnie. W opisie miała pT3 N0 MAC B2. Będę w takim razie jeszcze szukać w internecie informacji. Pozdrawiam serdecznie.
Witam wszystkich,
siostra 36 lat. W Sylwestra trafiła bardzo wycieńczona z niedokrwistością na pogotowie. Wcześniej występowały zaparcia krew w stolcu. Rok temu zrobiono kolonoskopię. Pobrano wycinek polipa, nic nie usuwając, bo lekarz powiedział, że tego się nie usuwa. Histopatologia wykazała, że jest czysto. Dostała tabletki i wszystko się uspokoiło. Lekarze 3 dni szukali co jest przyczyną bóli. W końcu trafiła na stół operacyjny, dalej nie wiedząc co jest. Po otwarciu okazało się, że to guz jelita grubego - zagięcia śledzionowego okrężnicy. Histopatologia wykazała gruczolakorak G3 bez zajęcia węzłów. Skierowali ją do przychodni. Lekarz nie wiele się zastanawiając powiedział, że można tu zastosować chemię, ale to ona ma zdecydować czy chce czy nie. W sensie wymagana, ale niekoniecznie. Karze jej samej podjąć decyzję. To chyba lekarze wyznaczają dalszą drogę. Szukając dalej pomocy trafiła prywatnie do pani onkolog, która posłała ją do chemioterapeuty. Tam powiedzieli, że zalecają chemię zapobiegawczo, bo mogło coś zostać we krwi. Co dwa tygodnie przez pół roku. Czy miał ktoś podobny przypadek? Do wtorku do 12-stej ma dać decyzję czy się zgadza. Jesteśmy zagubieni w tym wszystkim. Czy wie ktoś coś o onkologii w szpitalu Jana Pawła w Poznaniu.
I drugie pytanie bardzo polecali nam zioła pau darco, wyciag z kory drzewa lapacho. Czy stosował to ktoś, czy można podczas chemioterapii. Działanie antynowotworowo i zbawiennie na jelita.
Z góry dziękuję za jakąkolwiek pomoc.
Pozdrawiam.