szyszka22,

od 2014-06-12

ilość postów: 16

Ostatnie odpowiedzi na forum

rak jelita grubego (?) !

10 lat temu
Zoe- Fantastyczna wiadomość!! Tak się cieszę, że Twój tato już jest po wszystkim. Mój niestety miał 2 węzły zajęte (na 23 wycięte) i dziś rozpoczyna chemioterapię. Boję się o niego, ale jestem dobrej myśli. Mam nadzieję, że chemia zadziała i zabije to ustrojstwo do końca. Mamusi zostało "tylko" dwie chemie wziąć i operacja. Ale mam kumulację :(. Pozdrawiam wszystkich!

rak jelita grubego (?) !

10 lat temu
takamala, dziękuję za radę. Nie bój się, chemię można "oswoić", moja kochana mamusia dziś wychodzi ze szpitala po 4 wlewie. Oczywiście są skutki uboczne, dość uciążliwe, ale i tak nie jest najgorzej. Wszystko zależy od danego organizmu. Te 47,3 procent to dużo. A statystyki...no cóż, statystycznie rzecz ujmując, ja i mój pies mamy po trzy nogi ;) Trzeba być dobrej myśli, a przynajmniej wśród tych naszych chorych roztaczać same pozytywne emocje, aby zmobilizować do walki o całkowite wyleczenie. Ja staram się nie dopuszczać innego scenariusza, choć nie powiem, zdarzają się chwile słabości, a wtedy wyję pod prysznicem jak zbite zwierzę... Wtedy oczyszczam się z lęku i bezradności, żeby następnego dnia powitać ukochanych rodziców uśmiechem i dobrym słowem. Trzymajcie się cieplutko i : "niech żywi nie tracą nadziei..."

rak jelita grubego (?) !

10 lat temu
takamala, dziękuję za radę. Nie bój się, chemię można "oswoić", moja kochana mamusia dziś wychodzi ze szpitala po 4 wlewie. Oczywiście są skutki uboczne, dość uciążliwe, ale i tak nie jest najgorzej. Wszystko zależy od danego organizmu. Te 47,3 procent to dużo. A statystyki...no cóż, statystycznie rzecz ujmując, ja i mój pies mamy po trzy nogi ;) Trzeba być dobrej myśli, a przynajmniej wśród tych naszych chorych roztaczać same pozytywne emocje, aby zmobilizować do walki o całkowite wyleczenie. Ja staram się nie dopuszczać innego scenariusza, choć nie powiem, zdarzają się chwile słabości, a wtedy wyję pod prysznicem jak zbite zwierzę... Wtedy oczyszczam się z lęku i bezradności, żeby następnego dnia powitać ukochanych rodziców uśmiechem i dobrym słowem. Trzymajcie się cieplutko i : "niech żywi nie tracą nadziei..."

rak jelita grubego (?) !

10 lat temu
Witajcie ponownie. Mam już wyniki taty po operacji i wielką prośbę o próbę porównania, zrozumienia ich. Gruczolak cewkowy z ysplazją dużego stopnia zastawki krętniczo-kątniczej. Rak gruczołowy (G-1) poprzecznicy. Wg Astlera-Collera C-2, pT3N1bMx, wg Jassa- grupa III B. Nikt nie chce nic powiedzieć...

rak jelita grubego (?) !

10 lat temu
Dziękuję za odpowiedź. Tak, boję się, bardzo się boję, na wynik muszę czekać jeszcze tydzień. Co będzie dalej? Nikt tego nie wie. Wiem, że w chorobach nowotworowych trzeba się nauczyć czekać, z mamą przerabiamy to już 3 m-ce. Mam wsparcie w mężu i najbliższej rodzinie, ale i tak ciężko :( . Tato wczoraj miał podawaną jednostkę krwi, bo wyniki morfologii nie były najlepsze, ale to zrozumiałe po operacji i prawie trzymiesięcznym okresie bez normalnego jedzenia, bo wszystko, co zjadł lądowało w misce...Schudł od lutego 20 kg. Jak go zobaczyłam podczas mycia przed operacją, to myślałam, że mi serce pęknie... I pękło, drugi raz...Mój tatusiek kochany, taki przykurczony i przerażony, w najgorszych koszmarach o tym nie śniłam. Jeszcze rok temu myślałam, że jestem nieszczęśliwa, bo po długim leczeniu niepłodności, zaprzestaliśmy z mężem dalszych starań, ale teraz to mi dosunęło życie, aż brakuje tchu...To wszystko trudne, mam brata o 18 lat młodszego-moje "prawie" dziecko, 14-latek, ciężki okres dojrzewania, ale pomaga jak tylko może. Jemu spojrzeć w oczy i powiedzieć, że wszystko będzie dobrze...to zadanie najtrudniejsze w moim życiu. Dziękuję, że mogę się tu wypłakać, to też ważne... A Wam wszystkim przesyłam uściski i dobre słowo: Niech Nadzieja nigdy Was nie opuszcza!

rak jelita grubego (?) !

10 lat temu
Witam! Piszę pierwszy raz, mój tatuś ma 57 lat. Od marca br. próbowałam zdiagnozować jego dolegliwości. W badaniu USG wyszedł wrzód na dwunastnicy i w tym kierunku był leczony....bez rezultatów. Doprowadziło to do pilnego odwiezienia go na SOR w piątek. Po kolejnych badaniach i w końcu wykonanym TK, kubeł zimnej wody- guz jelita, niedrożność i natychmiastowa operacja. Byłam w takim szoku, że....ach! Dopiero opanowałam przerażenie po diagnozie mamy (rak piersi,w trakcie chemioterapii). Rodzice nie są świadomi sytuacji... Tato był w takim szoku w piątek, że myśli, że to było jakieś "sklejenie się jelita", nie mam siły ich na razie uświadamiać...czekam na wyniki histopat. Skąd tyle cierpienia, jak to wszystko znieść...