Ostatnie odpowiedzi na forum
Witam wszystkie Panie i Pana Heńka.
Iwona 3636 - G3 to jeszcze nie wyrok. Poczytaj moje wcześniejsze wpisy. Jeżeli chcesz namiar na lekarza w Łodzi, to polecam dr. Salagierskiego ( przyjmuje na Narutowicza) i prof. Różańskiego ze szpitala Kopernika ( ordynator urologii ).
jeżeli chcesz bliższych danych - służe uprzejmię 434541@poczta.interia.pl
Trzymajcie się wszystkie cieplutko.
ines,
- co do usunięcia niepracującej nerki to chyba lekarz trochę przesadził.
W moim przypadku, kiedy stwierdzili guz, to okazało się że blokuje on ujście prawego moczowodu i co za tym idzie narka nie pracowała. Potwierdziło to USG i TK. Nie wiem jak długo nerka nie pracowała, ale po około jednym miesiącu od wycięcia guza wszystko wróciło do normy i nerka zaczęła normalnie funkcjonować. Ale ile tak naprawdę była ona zablokowana tego nie wie nikt.
Cześć,
słuchajcie, jestem właśnie po cystoscopii i okazało się że są jakieś nieznaczne zmiany /zaczerwienienia/ na bliźnie po wycięciu guza 1,5 roku temu. Dostałem skierowanie na wycinki, aby mogli upewnić się czy nie ma nawrotu. Nie robili by tego gdyby nie G3, w przpadku mniej inwazyjnego guza, przeszliby nad tym do porządku dziennego.
Co do mojego leczenia po zabiegu TUR, to praktycznie go nie było. Standardowe leki przeciw zapalne i to wszystko. Zadnych wlewek, radioterapii czy chemi. Muszę jednak przyznać z ręką na sercu, że Profesor określił mój przypadek jako jednostkowy i porównał go do wygranej 6 w lotka. W jego karierze podobno spotkał się z niewiele razy z osobami tak reagującą na G3.
Co do krwawienia, które tak Was niepokoi to również miałem takie objawy dość długo.
Trzymajcię się ciepło i uszy do góry:-)
ps. co do wlewek to o ile pamięć mnie nie zawodzi to lekarz prowadzący /onkolog/ powiedział mi, że przy G3 nie stosuje się ich. Jest na nie za późno i dają niewielką poprawę / głowy pod tym co zapamiętałem, bym nie położył/
ania0905
Po TUR nie miałem radioterapii, tak jak pisałem po pierwszym zabiegu TUR nie miałem żadnych wznowień. Cały czas czysto.
Pytasz czy guz był naciekający błonę mięśniową - tak bardzo głęboko, stąd obawa lekarza by podczas zabiegu nie przebić ściany pęcherza.
Pozdrawiam
bbb miejsce o które pytasz to Łódź, a konkretnie Szpital Kopernika. Mój świetny lekarz prof. Różański - ordynator urologi.
Muszę jednak przyznać, że cały personel na urologi zarówno lekarze jak i pielęgniarki to naprawdę fachowy zespół.
Każdemu z lekarzy tam pracujących powierzę swoje zdrowie z pełnym zaufaniem w Ich wiedzę i poświęcenie.
Polecam równie mocno dr. Salagierskiego, który był wspaniałym wykonawcą mojego pierwszego TUR.
To włąśnie on tak ładnie wszystko wyciął, że nie mam teraz problemu.
POZDRAWIAM :)))
Witam wszystkich,
Po przeczytaniu waszych wypowiedzi, chciałem podzielić się swoją historią z nadzieją, że tchnę w Was trochę wiary.
Może trochę wstępu: o guzie w pęcherzu dowiedziałem się / oczywiście przypadkowo / w maju ubiegłego roku,
diagnoza guz wielkości 3,5 x 2,5 cm. W pierwszym momencie zdziwinie, smutek i chyba jednak zrezygnowanie.
W czerwcu trafiłem do szpitala w celu przeprowadzenia TUR i jak zawsze badań histopatologicznych wycinków.
Już w czasie zabiegu Lekarz / życzę każdemu takiego Fachowca / mówił, że guz jest osadzony głąboko w ściance pęcherza i boi się, żeby nie przebić jaj w trakcie zabiegu.
No cóż, po wszystkim 10 długich dni w oczekiwaniu na wynik - diagnoza G3 - masakra, żegnałem się z życiem i cały czas myślałem, ile zostało mi do końca. Po wynikach histopatologicznych, tomografia komputerowa i skierowanie do szpitala w celu usunięcia pęcherza, ale przd tym wizyta u onkologa. Miałem możliwość najpierw poddać się radioterapii i dopiero póżniej usunięcie pęcherza. W trakcie rozmowy z Profesorem zapytałem czy możliwe wytworzenie jest pęcherza z jelita, oraz czy leczenie onkologiczne nie będzie wystarczające? Leczenie onkologiczne zdaniem Profesora pomogło by na jakieś dwa lata, lecz spowoduje tak duże zrosty, że przypadku powrotu do niego będzie musiał wyciąć dużo więcej niż jest to konieczne w tej chwili. Może spowodować to dużo większe komplikacje.
Co do wytworzenia pęcherza z jelita - jak najbardziej tak, ale .... trzeba pobrać dodatkowe wycinki aby spróbować brać to pod uwagę.
Znowu szpital i kolejne wycinki, i tu zaskoczenie całe obszar wokół pęcherza czysty, i co ważniejsze po dwóch miesiącach od TUR brak jakichkolwiek nowych narośli w samym pęcherzu. Mimo takich optymistycznych wyników w listopadzie zgodnie z zaleceniem Profesora stawiłem się do szpitala w celu usunięcia pęcherza / z dużą nadzieją na to by nie był to worek /.
I tu chylę czoło przed moim "cudotwórcą", jeszcze raz w przeddzień planowanej operacji chciał sprawdzić stan pęcherza. Przed planowaną operacją cystoskopia. I co? i nic - czysto, pięknie jak u nastolatka . Wyrok odłożony - ciekaw byłem na jak długo.
Dzięki Bogu już półtora roku i czysto, bez wznowień i najmniejszych zmian.
Jednego oczywiście muszę pilnować - systematyczne badania - cystoskopia co trzy miesiące.
Uszy do góry - nawet G3 nie jest wyrokiem śmierci. Z tym też możesz wygrać i żyć normalnie.
Pozdrawiam Was serdecznie Paweł.
ps. w przyszłem tygodniu kolejna cystoskopia ???