Ostatnie odpowiedzi na forum
Duzo rzeczy bralam pod uwage , jak wyjezdzal , ale tego ze bede miala to paskudztwo , yo nawet w snach mi sie nie wysnilo
maz stara sie ze mna rozmawiac normalnie , ale ja go znam i wiem co mysli, po za tym ja tu juz mam termin operacji na 02 04 , po za tym za wczesnie moim zdaniem na wyjazd , bo moja najmlodsza cora uczy sie tu w liceum w 2 giej klasie i nie chce nawet slyszec o wyjezdzie do Angli, a ja nie chce jej tu zostawiac przed skonczeniem matury. Wszystko sie pogmatwalo , to trudna sprawa i ciezka decyzja , najlepiej by bylo gdybym byla zdrowa , ale nie jestem , najlepiej by bylo aby on nigdy nie wyjezdzal , ale tak nie jet , czasu juz nie cofne.
Ale zescie mnie podsumowaly, no nic odpowiadam , reakcja meza na chorobe byla powiedzialabym odpowiednia do sytuacji, pozniej gdy pomyslal i zobaczyl na czym ta choroba polega , co mi grozi itd , to dal mi takiego stracha , ze jest zle , ze umre , po takiej jego reakcji tak sie trzeslam z nerwow , , ze bomba energetyczna , to malo powiedziane, ja mimo , ze wiedzac to samo co on mialam dobre nastawienie , lecz zmienilo sie diametralnie, i mimo , ze mam chwile aby byl tu przy mnie , to boje sie tego , bo on po prostu nie potrafi powstrzymywac na duchu , jest realista , a mnie potrzeba czegos innego . Nie wiem , czy mnie rozumiecie , bo pisze troche chaotycznie. Za granica jet 2 lata , ale przyjezdza co pol roku i ja tez tam do niego jezdzilam, Po za tym on wolalby abym ja do niego przyjechala na stale i to wiem , ze tego chce , tylko teraz ta moja choroba przeszkodzila. A ja tu w Polsce wole miec operacje , bo nie znam jezyka , nie wiem tylko , czy w czasie chemi , bede mogla leciec samolotem , dokladnie do Wielkiej Brytani. Wiec tak to wyglada , ja wiem , ze malzenstwo na odleglosc sie nie sprawdza , tylko , ze ja teraz nie moge nic zaplanowac , a moze sie myl moze powinnam mic plany , tylko jak to wszystko pogodzic?
Do ona 25 , ja wszystko rozumie , ale nie bede go prosic , skoro widze po jego zachowaniu , ze nie jest mu to na reke , to nawet powiedzenie wprost wydaje mi sie nietrafione, Z jednej strony , chce zeby tu byl , a z drugiej nie chce go zmuszac , chcialabym , aby nie bylo to wymuszone , aby sam mi to powiedzial , co z tego , ze powiem , przyjezdzaj , skoro on nawet o tym sam nie wspomni , jesli jest tak , ze chce tam zostac , to moje zmuszanie bedzie mialo odwrotny efekt , bo bede czula , ze robi cos na sile , a wtedy to i ja nic nie bede z tego miala pozytecznego .
Dario, wiem ze tu moge pisac o wszystkim , dlatego wszystkie jestescie tu dla mnie takie wazne, dzieki za wsparcie . Dzis razem z corka siedzialysmy , rozmawialysmy , smialysmy sie , czulysmy wiez , dawno tak sie nie czulam., agasiu , poczulam ze jestem dla niej wazna i ona tez poczula , ze jest dla mnie wazna , pokazalam jej , ze jestem z niej dumna , a ona jakby na to czekala , widzialam to w jej oczach... To bardzo mile uczucie , dzis jest mi dobrze...
Ale za to dzis spotkala mnie mila niespodzianka !!!!!!! W SKROCIE , POTRZEBOWALAM POMOCY W PROZAICZNYCH SPRAWACH I JUZ SIE ZALAMYWALAM , BO NIE WIEDZIALAM Z KTOREJ STRONY TO UGRYZC , AZ TU NAGLE PRZYSZLA POMOC OD MOJEJ CORKI ,( nie jestesmy az tak blisko ze soba ) a ona poswiecila swoj czas i dala w te moja sprawe serce , niespodziewalam sie tego po niej , bardzo mile mnie zaskoczyla , jestem jej wdzieczna i poczulam , ze nie wszystko miedzy nami stracone , zobaczylam , ze jej na mnie zalezy . Jestem tak szczesliwa dzisiaj , ze sie zblizylysmy , nie wiem , czy to dzieki tej chorobie, mozliwe , ze tak , ale jesli ta choroba zmienia duzo rzeczy na dobre , to moge to przezyc i czuje , ze mam po co zyc i sie starac :))))))))))))))))
Tak agasiu , nie na darmo pisalam , ze jestem sama z ta choroba i kazdemu kto ma kogos bliskiego przy sobie to zazdroszcze , Nie wiem , czy to cos da Rybenka , ze powiem mojemu mezowi , ze brak mi go , czuje , ze jest to niepotrzebne , czasem sie czuje takie rzeczy , a on sam wie co powinien zrobic , nie jest dzieckiem , mial byc mezczyzna , ktory mial mie chronic , a on sie boi ,nawe jesli tak jest , ze potrzebuje czasu , to ja go nie mam tyle , zeby czekac na jego ludzki odruch.
Agasiu , no wlasnie nia ma , moj maz jest daleko po za zagranicami kraju i chyba az tak bardzo nie wyrywa sie aby tu do mnie przyjechac , musi mi wystarczys skyp , a to nie to , bo jest potrzeba bliskosci ,przytulenia z mojej strony, ale ja podejrzewam go , ze on nie potrafi juz tego robic i nie spieszno mu do tego, gdy z nim rozmawiam , to czuje ze sie oddalamy od siebie , nie potrafi mnie pocieszyc , ma swoje sprawy , a ja bym chciala , aby mnie przytulil i powiedzial , ze bedzie walczyl ze mna,
Mnie starczyloby , tylko aby moj maz byl przy mnie,,,,,,,,,
Czasem wiecej sie mozna spodziewac od nieznajomych , niz od bliskich , bo od bliskich wiecej wymagasz . Przynajmniej ja tak mam , moze jestem jakas nieuzyta dla ludzi czy to ta choroba , ale czuje , ze nie potrafia mi dac takiego oparcia jakbym chciala , moze pozniej zmienie zdanie , narazie jak czuje tak pisze,