od 2017-07-17
ilość postów: 76
hej dziewczyny;)
Nie pisałam bo tak mnie pochłonęło macierzyństwo, że szok. Jestem mamą, mój Książę kończy 3 mc i w końcu jakoś się dogadujemy. Początku były straszne, ale niech to idzie w niepamięć. Teraz będzie tylko lepiej;)
Moja mama akurat jest po badaniach z krwi i tk 3 poziomowej. Twierdzi, że czuje się ok ale mam przeczucia, że to tylko pozory. Pojawiły się u niej silne bóle ramion. Może to być od kręgosłupa bo ma z nim problem. Na płucu guzek, który daje suchy kaszel. No i niestety blizna, brzuch boli ją jak cholera. Namawiam ją na fizjoterapeutę,.żeby zmobilizować- uwolnić cięcie od zrostów. Czekamy na wynik tk i wtedy będziemy coś myśleć dalej.
Modlę się, żeby ten koniec roku nie był dramatyczny i oby wszystko było ok. Nie wiem czemu ale strasznie boję się rzutów do kości i płuc;/ tak bym chciała aby żyła i wszystko było ok....ehhhhh
Hej dziewczyny;)
Dawno tu nie zaglądałam bo zapomniałam i trochę głowa zajęta innymi sprawami. U mojej mamy póki co wszystko ok. To już 2 lata od rozpoznania i operacji, ale ten czas leci. Akurat niedawno miała kontrolną mamografię i cały czas jest pod opieką szpitala onkologicznego. Kontrole są rzadsze ale cały czas ręka na pulsie.
Mam nadzieję, że u Was wszystko jest ok. Ja że swojej strony mogę się pochwalić, że jestem w 6 mc ciąży. Oczywiście nie obyło się bez problemów z zajsciem i z prowadzenie. Póki co jest dobrze i oby tak się skończyło. Dajcie znać co u Was, jak się czujecie, jak Wasze mamy.
Ściskam mocno i czekam na wiadomości;*
Cieszę się dziewczyny że u Was wszystko ok. My po zagubionej cytologii czekamy na kolejny wynik a wizyta 14 stycznia. Mama czuję się ok. Co do przerzutów wiem że po raku trzony macicy bardzo trzeba kontrolować piersi. Akurat u mojej mamy pierwszym objawem raka był mały guzek w płucach który oczywiście teraz jest monitorowany.
Matko Boska zastanawiam się jak te szpitale funkcjonują. Dowiaduje się na wizycie w grudniu że wyniku cytologii z października nie ma bo UWAGA zaginął materiał. Szok. Jednak to to nic najlepszy jest ZUS...uzdrowił moją mamę i nic się jej nie należy. Mimo wypracowanych lat i choroby nie należy jej się renta. A więc do roboty żeby pracować na patologie....sory ale musiałam....
Dziewczyny przepraszam że tu nie zaglądam ale za dużo spraw.
To tak po wizycie z 1 października dostałyśmy skierowanie na krew marker, rtg klatki i cytologia. W krwi i klatce wszystko ok a cytologii jeszcze nie ma. Bóle brzucha są ale lekarz zwrócił uwagę na dietę. Niestety ale przy zabiegu w obrębie brzucha jest ona bardzo istotna nawet w dalszym funkcjonowaniu. U mojej mamy też dużo ma wysiłek bo normalnie jest aktywna jak przed zabiegiem więc wszystko to tłumaczy. A że się nie oszczędza bo zakupy itd więc wiadomo.
Tak czytam gosik o twojej sprawie i dla mnie to jakiś kosmos. Gdzie lekarz który operował Twoja mamę, gdzie lekarz który kwalifikowal do dalszego leczenia ? Przecież po radioterapii powinny być jakieś badania. Moja mama po całej serii naświetlania została położona na dobę do szpitala celem wykonania badań i zakończenia radioterapii wypisem. A poradnia onkologiczna, nie może być tak że termin po naswietlaniu jest tak odległy. Może faktycznie iść prywatnie do lekarza który jest ordynatorem na onkologii i u niego się dalej kontrolować. Ja szukalabym tak pomocy i kontroli.
Też mi tak sie wydaje że musi być jakaś tego przyczyna, nic przecież nie bierze się bez przyczyny. Wizytę mamy 1 więc na pewno dam znać. Dziękuję za rady, pozdrawiam
Hymmm...no czyli wszystko musisz szukać na swoją rękę. Dlatego napisałam że muszę jakoś obrać plan na najbliższą wizytę.
Nie wiem czy dużo było tych badań ale to co miała czyli tk 2 razy, USG, cytologia, krew niby wszystko ok. Może się powtarzam ale dieta też ma duże znaczenie prawda ? Wiem że tak rozległe zabiegi są powiązane ze zrostami i czasami nawet niedrożnością. Tym bardziej że już towarzysza mamie wzdecia itp. Nie jest to częste ale coś jest niepokojące jeżeli boli brzuch. Muszę obrać jakiś plan działania i podejść lekarza żeby mnie nie zbył tak jak to potrafi.
Jak tam kobietki u Was ?
U Nas raczej tak sobie mama ciągle skarży się na bóle brzucha. Raz są mocne a raz delikatne. W badaniach wszystko ok ale dolegliwość jest. I nie mam pojęcia jak to ugryźć. Wydaje mi się że to są zrosty. Dodatkowo doszły jakieś bóle ramion. I jakoś tam wszystko pod górkę.