Ostatnie odpowiedzi na forum
monia123
tak jak pisze dona1955 każdy powinien wypróbować co dla niego najlepsze, ja używam płytki firmy Coloplast seria Xpro do stomii płaskiej bo moje stomia wystaje tylko parę milimetrów. Najlepszym testem była kąpiel w jeziorze. Spędzałam w wodzie nawet po 3 godziny bo takie były upały i płytka się cały czas trzymała, ani drgnęła. Ja używam też "drugiej skóry" zanim przykleję płytkę i też testowałam różne firmy. Ale tak jak w przypadku płytek najlepsza dla mnie jest z Coloplastu, płytka trzyma się na niej bardzo długo. Każdy z nas na tym forum ma inne metody. Niektórzy myją skórę szarym mydłem, ja używam tylko żółtych chusteczek jednorazowych do mycia też firmy coloplast, a potem przemywam wszystko octaniseptem. Tak nauczyła mnie pielęgniarka stomijna w szpitalu. Skórę mam czystą bez podrażnień i jakichkolwiek zmian. W moim przypadku ta metoda sprawdza się. Mam stomię od 9 m-cy.
Witajcie!. Cudownie jest czytać takie dobre wiadomości, miesiąc lipiec jest dla nas łaskawy, daje nam nadzieję której tak bardzo potrzebujemy i my i nasze rodziny.
Czarownica
wracasz już do domu, czy nadal u wnusi? Ja jutro też wyjeżdżam pod Kielce nad zalew. Tygodniowy wypadzik dobrze zrobi. To mój pierwszy raz z woreczkiem :))
Heniek
jak twój motor?
Pozdrowienia dla Wszystkich.
moni12
ja składałam wniosek o zasiłek rehabilitacyjny i dostałam na rok (tyle jest max). Zasiłek masz lepiej płatny niż rentę, bo przez pierwsze 3 m-ce jest to 9o% średniego wynagrodzenia męża, a potem 75%. Po skończeniu zasiłku zawsze można starać się o rentę. Na komisję dostałam termin po dwóch tygodniach od złożonych papierów, bo nie można przekroczyć tych 182 dni.
Moi drodzy jestem po wizycie u urologa i po TK, wszystko jest ok. Życzę Wszystkim i sobie zawsze takich dobrych wiadomości. Niestety bakteria się znowu przyplątała i kolejny antybiotyk, ale to bez znaczenia, najważniejsze że "skorupiak" się nie panoszy.
Buziaki dla Wszystkich :))
agatap
miałam podobnie jak twój mąż, 3 miesiące po operacji byłam w gorszym stanie niż po wyjściu ze szpitala, Byłam coraz bardziej osłabiona, dokuczały mi silne skurcze łydek, i ogromny ból pleców. Zażywałam DICLOFENAC, ale i on nie pomagał. Miałam stan podgorączkowy prawie przez miesiąc, zażywałam antybiotyki bo bakteria szalała, byłam drenowana 2 razy, bo miałam duże płaty płynów limfatycznych( wycięli mi znacznie więcej węzłów chłonnych niż normalnie jest wskazane, bo aż 24 zamiast 15). Cały czas byłam pod opieką lekarzy, raz w tygodniu jeździłam do szpitala i robili mi usg. Z tego wszystkiego popadłam w depresję, zaczęłam ponownie palić. Mam to szczęście, że moja teściowa jest lekarzem zapisała mi antydepresanty i życie stało się piękne :) Operację miałam w listopadzie, od marca z każdym dniem czułam się coraz lepiej. Teraz "śmigam jak ta lala" , trzeba cierpliwości ale dobrze by było gdyby męża przebadał lekarz, trzeba dmuchać na zimne. Pozdrawiam Ciebie i męża, będzie dobrze :))
Witaj Dorota0627, sądzę że w takich przypadkach nie ma sztywnych zasad , raczej zależy to od możliwości szpitala. Ja czekałam około tygodnia od otrzymania wyników histopatologicznych, ale operacje miałam w zwykłym szpitalu na oddziale urologicznym. Może ktoś z pozostałych był w podobnej sytuacji i może Ci coś więcej powiedzieć w tej kwestii. Myślę jednak, że najlepiej będzie jak zadzwonisz do tego centrum i tam coś więcej się dowiesz. Pozdrawiam i życzę powodzenia :))
izaK
Moje wyrazy współczucia z powodu śmierci taty, wiem że jest Ci bardzo ciężko. Większość z nas w swoim życiu straciła kogoś bardzo bliskiego i ból jest wtedy niewyobrażalny. Zadajemy sobie pytanie dlaczego?, co poszło nie tak, szukamy przyczyn i powodów, zastanawiamy się co lub kto zawinił. Sami też mamy poczucie winy, czy na pewno zrobiliśmy wszystko.......
Piszesz, że tato dostał sepsy po operacji więc nie ma znaczenia jaka to była operacja, czy pęcherz z jelita czy wyłoniona stomia. Sepsa jest gwałtowną reakcją organizmu na zakażenie, mogący prowadzić do postępującej niewydolności wielu narządów, wstrząsu i śmierci. Niestety główną grupą ryzyka są pacjenci tuż po zabiegach operacyjnych, zwłaszcza, jeśli byli poddawani biopsji, wziernikowaniu lub przyjmowali kroplówki.Po prostu ludzie leżący na oddziale to ludzie niejako z definicji bardzo ciężko chorzy. Ich odporność jest zupełnie do kitu. Byle zakażenie i już mikroby przedostają się do krwi, i buszują po ustroju.Sepsa stanowi jedną z głównych przyczyn umieralności i chorobowości w oddziałach intensywnej terapii na całym świecie. Od zawsze.
Jako najbliższa rodzina nie miałyście innego wyjścia , musiałyście zaufać medycynie. Tylko operacja mogła uratować tacie życie. Rak to nie skaleczenie, opatrunek nie pomoże. Pozdrawiam Cię serdecznie.
Ania2 dobrze zrozumiałaś całe 2 lata, pierwszy atak z krwiomoczem miałam w wigilię 2010r. Usg miałam robione wielokrotnie nic nie pokazywało, badania krwi rewelacyjne, mocz jak nie miałam ataków też był ok, aż się nie chce wierzyć. Odsyłali mnie do ginekologów, że to sprawy kobiece( chyba byłam za młoda i kłóciło się to ze statystykami). Nikt nie wpadł na to żeby zrobić cystoskopie, a czas mijał......... Jak trafiłam wreszcie do szpitala to się już działo baaaaaardzo szybko. Buziaki :)
Witam Wszystkich. Jestem tu nowa, ale zmagam się z takimi samymi problemami jak Wy. Lekarze diagnozowali mnie 2 lata, w końcu miałam zrobiony TUR-BT. Niestety wynik nie był dla mnie dobry. Nowotwór naciekowy, ogniska G-2 i G-3, zalecenie- usunięcie pęcherza, przetoka moczowo-jelitowo skórna. To była dla mnie straszna diagnoza, mój ojciec też miał raka pęcherza i również miał operację. Zmarł po 2 latach.
Operację miałam w listopadzie 2012, teraz w lipcu mam TK. Mam nadzieję, że wszystko będzie ok. Do życia z workiem można się przyzwyczaić. Cieszę się że Was znalazłam. Pozdrawiam Wszystkich towarzyszy (głupio brzmi) doli i niedoli.