Ostatnie odpowiedzi na forum
Drodzy,
czytam to forum już chwilę, nie przebrnęłam przez wszystkie strony więc nie wiem czy ktoś zna podobny przypadek:
Moja mama 46 lat, od września bóle brzucha i lekkie pleców. Wszystkie badania ok, usg domaciczne ok, krew ok. Pojawiły się uciążliwe zaparcia i krew w stolcu. Kolonoskopia niestety nie mogła być wykonana bo jelito było bardzo spuchnięte od razu po wejściu - stwierdzono zapalenie uchyłków i w tym kierunku leczono mamę do listopada. Później lekarz z powodu braku poprawy skierował mamę na TK jamy brzusznej - guz trzustki z przerzutem do wątroby... Pierwsza histopatologia wykonana w Łodzi w szpitalu Matki Polki nie wykazała nic (pobrana z torbieli obok guza trzustki ponieważ lekarz nie umiał pobrać z wątroby...) Mama trafiła do Warszawy do szpitala na Banacha. Tam ponowne TK, biopsja już z wątroby. Wypuścili ją ale bardzo duży ból jelit i zaparcia łącznie z zatrzymaniem gazów się utrzymały. Do szpitala trafila w trybie ostrym, operacyjnie wycięli całe jelito grube i wyłonili stomię. Lekarz operujący wyraził opinie że według niego rak jest z jelit. Czekamy na wynik hist pat z wyciętego jelita jednak takie rozpoznanie: Rozległy naciek nowotworowy w miednicy mniejszej obejmujące esicę i lewy moczowód naciekający macicę, pęcherz moczowy, kątnice z jej perforacją, poprzecznicę oraz pętle jelita krętego. Niedrożność układu pokarmowego. Rozsiew wewenątrzotrzewnowy i wątrobowy. Guz ogona trzustki naciekający wnękę śledziony. Zapalenie otrzewnej w przebiegu pooperacyjnym.
Wiem, że wygląda to bardzo źle, ale wyniki krwi są stosunkowo ok, nie ma żółtaczki ani cukrzycy co jest typowym objawem trzustki. Jak według Was to wygląda? Onkolog powiedział że jest nadzieja, 2 tygodnie po operacji i już będzie miała radykalną chemie. Bardzo się boję :(