Ostatnie odpowiedzi na forum
Mi lekarz powiedział, że bardzo często markery podają zakłamane wyniki i nie powinno się im do końca wierzyć. Dla przykładu mój Tato od chyba 5 lat robił sobie badania markerami i co? Nie wykryły mu raka.
Czy ktoś może czytał coś na ten temat?
http://wiadomosci.monasterujkowice.pl/?p=10153
http://www.powitaminy.pl/artykuly/amigdalina.php
Szukam już wszystkiego, co mogłoby pomóc Tacie
Hej, mój Tato miał operację w środę, jakoś daje radę, ale bardzo go boli. Rozmawiałam dzisiaj z lekarzem i niestety są przerzuty. Guz był bardzo duży, chcieli zrobić operację laparoskopowo, ale niestety musieli z tego zrezygnować przez rozmiar guza, wycięli guza normalnie, węzły chłonne też, ale Tato ma nacieki na wątrobie... Lekarz, który był przy operacji powiedział, że wciąż czekają na wyniki, pewnie hist.pat. ale prawdopodobnie będzie musiał brać chemię. Nie wiemy jak duże są te nacieki i jaki jest stan wątroby, czy będzie można ją zoperować czy nie. Wczoraj byłyśmy z Mamą pełne nadziei, Tato się w miarę dobrze czuł, ale dzisiejsza wiadomość strasznie nas załamała.
Udało się załatwić przyjęcie do szpitala już na poniedziałek, operacja ma być prawdopodobnie w środę. Lekarz jak zobaczył wyniki mojego Taty to stwierdził, że trzeba od razu operować. Ja jeszcze nie wiem co to za guz, ale mam pytanie, czy robiłaś może jakieś badania genetyczne żeby siebie sprawdzić pod tym kątem?
Tak, wycinek pobrano wczoraj, wynik wg tego co lekarz napisał na kartce ma być dopiero za 2 tygodnie.
Dominika, dokładnie jakbym czytała o swoim Tacie. Też zbagatelizował krwawienie z odbytu, dopiero jak pojawiło się tego więcej to się wystraszył i poszedł na kolonoskopie. A można było to wszystko wcześniej wykryć, a może i nawet zapobiec, bo problemy z "podrobami" jak on to mówi, miał już od kilku lat.
Właśnie szukam jakiegoś onkologa we Wrocławiu, który od razu skieruje Tatę do szpitala, albo najlepiej takiego już w szpitalu. Trochę nie wiem gdzie i w co ręce włożyć, bo nigdy nie podejrzewaliśmy takiego scenariusza i nie jesteśmy na to przygotowani. Muszę działać szybko, bo bardzo nie podoba mi się diagnoza gastrologa, skoro guz w całkiem dużym stopniu przewęża światło jelita musi być on sporych rozmiarów. Mam nadzieję tylko, że płuca i wątroba będzie czysta.
Witajcie drogie Panie, dzisiaj się dowiedziałam, że Tato ma raka jelita grubego. Od dłuższego czasu męczyły go wzdęcia, bardzo bolał go brzuch, ostatnio nawet zrezygnował z tego powodu z jedzenia, byleby go tylko nie bolało. Dzisiaj miał kolonoskopie, oto co lekarz napisał w wyniku badania: "W zgięciu wątrobowym przysadzisty 5mm polip, którego usunięto. Prawdopodobnie w zstępnicy, pod zgięciem śledzionowym, widoczna zmiana o makroskopowym obrazie adenoca, obejmująca w zasadzie cały obwód jelita, owrzodziała i w znacznym stopniu przewężająca jego światło. Kilka cm obwodowo od guza widoczny kilkumilimetrowy polip, kolejnych kilka cm dalej (na głębokości 40cm) następny, około 10-12mm, na b.krótkiej szypule - oba powinny wejść w zakres resekcji. Innych zmian w zakresie jelita grubego nie wykazano." Rozpoznanie: Tu coli descendentis.Polypi coli. (cokolwiek to znaczy) Wg mojego Taty lekarz nie powiedział jakiej wielkości jest guz, pobrał próbkę do badania histopatologicznego i zlecił prześwietlenie rtg klatki piersiowej i TK jamy brzusznej. Rozumiem, że te dwa ostatnie badania są po to, żeby stwierdzić czy są przerzuty. Chciałabym się Was poradzić co dalej z tym robić? Czy od razu iść z tym wynikiem kolonoskopii do onkologa? Nie mam pojęcia jak poważny jest ten guz, chociaż to co przeczytałam na wyniku badania trochę mnie przeraziło, skoro guz zajął praktycznie całe światło jelita musi być chyba duży. Tato ma 58 lat skończone w sobotę, miał wcześniej problemy z wrzodami żołądka, które wyleczył (miał robioną gastroskopię nie dalej jak 3 lata temu i ponoć wszystko wyszło czyściutkie), leczył się też na hemoroidy. Mój Tato jest osobą bardzo upartą, uważa, że lekarze nie są mu potrzebni, stąd też podejrzewam tak duże zaniedbanie i w jego wyniku rak. Dlatego chcę wziąć to w swoje ręce i jakoś nakierować Tatę. Będzie szedł robić w tym tygodniu TK i RTG, z tym, że on się upiera, żeby cokolwiek zacząć z tym robić dopiero jak przyjdą mu wyniki. Ja wolałabym żeby zaczął działać już teraz bo im szybciej tym lepiej, dodatkowo lekarz powiedział, że tego guza trzeba jak najszybciej usunąć. Uf, mam nadzieję, że napisałam w miarę wyczerpująco. Proszę, pomóżcie mi chociaż jakimiś dobrymi radami. Pozdrawiam.