Ostatnie odpowiedzi na forum
Czarownico, sierotko i ja chętna jestem, ale odzywam się nieśmiało, bo te wszystkie
przeżycia i doświadczenia, które stały się Waszym udziałem, dopiero przede mną.
A na Mazurach jest wiele pięknych miejsc..
Pozdrawiam :)
DONA1955 serdecznie dziękuję Ci za wpis o Twoich wojażach, nie masz pojęcia ile dobrego tym zdziałałaś i to zdjęcie, na którym tak pięknie wyglądasz :D - podniosłaś na duchu wątpiącego i przekreślającego swoją przyszłość po operacji. Pozdrawiam <3
Dziękuję Czarownico44, że ujęłaś ten problem tak po prostu - przecież do domu wrócić trzeba. Gdy człowiek sam się bije z myślami, wszystko urasta do rangi kataklizmu.
Karola0704 my mamy termin na sierpień, uzależniony jest od systemu chemii przedoperacyjnej. Musimy uzbroić się w cierpliwość, niektórych spraw nie przeskoczysz, a konsultacja z anestezjologiem jest bardzo ważna.
Pozdrawiam :)
Witajcie! Mam pytanie natury organizacyjnej do tych z Was, którzy przeszli operację usunięcia pęcherza. Dzisiejszej nocy spędzało mi ono sen z powiek. Jak po tak rozległej operacji mąż zniesie podróż powrotną do domu - 240 km - czasowo to jest ok 4 godz jazdy (takie drogi). Czy ktoś z Was operował się w tak odległych ośrodkach od domu?
Gaju - mąż ma 55 lat. Pierwszy TURBT był w 2002 roku.Przy wyniku G2pT1 z zalecono okresową kontrolę. Zgłaszał się co pół roku na cystoskopię przez okres 7 lat a potem ... zaniechał tych wizyt i tu mnóstwo powodów: a to trudno się dodzwonić, a to terminy nie takie bo praca, a to nieprzyjemne badanie, itp. Po prostu nie zdawaliśmy sobie sprawy z powagi sytuacji i nastąpiła katastrofa.Krwiomocz pod koniec ubiegłego roku postawił nas na baczność.
Karola - trzymam kciuki.
karola0704- wybraliśmy Otwock, ale Bydgoszcz bardzo często pojawiała się wśród kontaktów, jakie otrzymałam od ludzi dobrej woli.Była również Warszawa,Poznań oraz Wieliszew i Międzylesie.
Czarownico i Heńku - jesteście dla mnie autorytetami i pewnie nie raz będę korzystała z Waszych rad. Podzielam Wasze zdanie, ale widzę, że mąż żyje cichą nadzieją utrzymania pęcherza.U nas niestety jest inaczej niż u Gaji - pierwotnie było G2T1 a po 12 latach G2T2, czyli tak jak u Beaty.
Widzisz Beato, Ty się martwisz,że Twój tato nie ma chemii, a ja się martwię, że mój mąż będzie miał chemię i zadaję sobie takie samo pytanie jak Heniek - czy warto osłabiać organizm jeżeli operacja radykalna tuż tuż. Lekarze tłumaczą, że jest to chemia przedoperacyjna tzw neoadjuwantowa , która ma za zadanie zlikwidowanie potencjalnych przerzutów i nacieków. Nie opieramy się - komuś trzeba wierzyć.
Beato i Gaju, jaki w Waszym przypadku był wynik badania histopatologicznego? U mojego męża jest G2pT2a naciekający powierzchownie mięśniówkę i mamy skierowanie na radykalną. Z tego co piszecie wynika, ze wcale tak nie musi być i jest szansa na zachowanie pęcherza. Jesteśmy w trakcie konsultacji i uzupełniania dokumentacji wyników badań, mamy ustalone terminy chemii przedoperacyjnej. Czyżby było możliwe zachowanie pęcherza?
Czarownico i Moni, jeszcze raz dziękuję za kontakty. Co do chemii przed operacją, lekarz wypowiedział się zdecydowanie za zastosowaniem.
Dziękuję Czarownico i Moni za cenne informacje. Przystępuję do działania.
Witajcie Kochani,zwracam się do Was w ten sposób, ponieważ śledzę to forum od początku lutego.Prześledziłam historię Czarownicy i Heńka.W starszym wydaniu forum było to łatwiejsze, wystarczyło kliknąć na nick i miałam wszystkie wypowiedzi, teraz jest zaledwie kilka ostatnich. Gdybym się dokładnie wczytała pewnie znalazłabym tu odpowiedź na wszystkie moje wątpliwości,ale sami rozumiecie jak się funkcjonuje na początku powzięcia wiedzy o chorobie kogoś bliskiego.
Oto historia choroby mojego męża (55 ) i pytanie do Was z tym związane. Koniec lutego niedoszczętne TURBT wielomiejscowej wznowy guza na ścianie przedniej i prawobocznej. Histopatologia G2, pT2a (mięśniówka skąpa, powierzchownie nacieczona). Wykonaliśmy TK i MR. Przerzutów nie ma.Mąż otrzymał skierowanie do poradni chemioterapii i do szpitala na cystektomie. W tej chwili jestem na etapie poszukiwania lekarza, który przynajmniej obieca, że spróbuje odtworzyć pęcherz z jelita. Na podstawie lektury tego forum wiem, że ta sprawa do końca jest nie wiadoma. W najbliższym nam ośrodku nie wykonują rekonstrukcji pęcherza z jelita. .Może podpowiecie jakieś ośrodek, który podejmie się operacji przynajmniej z takim zamiarem.Mieszkamy na Mazurach. Drugie pytanie dotyczy chemii. Z tego co zdołałam wydusić z męża, a wierzcie mi, trudno się z nim rozmawia na ten temat, lekarz zalecił chemię przed operacją. Zarejestrowałam więc chłopa do poradni chemioterapii na przyszły tydzień i teraz zastanawiam się, czy dobrze zrobiłam. Może lepiej najpierw znaleźć lekarza, który będzie operował i z nim przedyskutować sprawę chemii przed operacją? Czy to jest standard i można już działać bo chemia przed usunięciem pęcherza jest zawsze? Wierzę kochani, że coś poradzicie.