Ostatnie odpowiedzi na forum
Hmmm, byłam dzisiaj u lekarza i mam lekki niepokój. W morfologii wszystko jest ok, ale mam lekko podwyższoną bilirubinę. Na tyle lekko, że lekarka stwierdziła, że nie ma się czym przejmować. Ale oni zawsze tak mówią, no, chyba, że już jest naprawdę źle. Biorę meaxin, wcześniej glivec. Ktoś może miał taką sytuację? Może coś podpowiedzieć?
Byłam wczoraj w Katowicach i zamiast glivecu dostałam meaxin. Mam nadzieję, że będzie dobrze, choć wiadomo, że co oryginał to oryginał. Ale grunt to pozytywnie myśleć:) Pozdrawiam wszystkich już nie glivecowców tylko immatynibowców:)
Użytkownik @piotr85 napisał:
Mam takie pytanie do czytających .... JEST KTOŚ MOŻE KTO JEŹDZI DO KATOWIC DO KLINIKI HEMATOLOGICZNEJ PRZY DĄBROWSKIEGO ? ? ?
Tak, Piotrze, ja jeżdżę:) A o co chodzi? Pytaj, może znam odpowiedź.
Jadwigap, masz rację, że glivec najlepiej po obiedzie. Biorę go już cztery lata i przez pierwsze dwa, nie wiem dlaczego nawet, brałam go po śniadaniu. Prawie zawsze było mi niedobrze, chyba dlatego, że żołądek nie był jeszcze całkiem pełny. I któregoś dnia, zapomniałam zażyć rano, połknęłam go po obiedzie i stał się cud. Zero mdłości! Od tego czasu tylko po obiadku. Jedynie przy obiedzie unikam świeżych pomidorów w surówkach czy sałatkach, bo na mnie działają jak płachta na byka. Żeby popijać sokiem jabłkowym nie słyszałam. Wypróbuję. A jeszcze a propos mdłości, to mi pani doktor polecała pić herbatę z imbirem, podobno bardzo dobrze działa na niestrawność.
Kasylda, dzięki:) Czekałam na to! Mi też zapowiedziała powtórkę we wrześniu. Mam nadzieję, że już będzie dobrze.
Cześć i czołem Wszystkim. Słuchajcie, miał już ktoś z Was taką sytuację, że lekarz nie był w stanie pobrać szpiku? Byłam dziś na badaniu kontrolnym i miałam mieć biopsję, ale okazało się, że z kolca biodrowego nic nie idzie. Wprawdzie lekarka mnie uspakaja, że być może w jakieś zwłóknienie trafiła, bo już sporo tych biopsji miałam, ale żadna mi to pociecha:( Nie próbowała z mostka i drugiego kolca, bo stwierdziła, że jak na jeden dzień to już solidnie mnie wymęczyła. Panikarą staram się nie być, ale jakoś blado się czuję. Powiedzcie coś pocieszającego, typu "pani doktor ma rację i zluzuj":)
Witam wszystkich.
Przez przypadek natrafiłam na to forum i przeczytałam wypowiedź Leszka i pomyślałam, że napisze o swoich przygodach z glivekiem. Konsumuję go od 2009 roku i jeśli chodzi o kondycję, to owszem, bywam osłabiona, ale od dwóch lat spędzam wakacje w Zakopanym i nie chodzę tylko po Krupówkach;) ale popylam sobie po różnych szlakach może mało ekstremalnych ale jednak całymi dniami:) Jedyne na co narzekam, i moja lekarka powiedziała, że u wielu pacjentów jedzących glivek jest ten problem - to stawy kolanowe. Po prostu mi siadają. Ale tylko przy schodzeniu, więc w codziennym życiu absolutnie mi to nie przeszkadza. Pracuję w szkole, ganiam z dzieciakami na wycieczki i odpukać, nie łapią mnie infekcje.
Pozdrawiam więc wszystkich życząc udanego weekendu:)