Ostatnie odpowiedzi na forum
a co do wyjazdu jak nie wierzysz zapraszam do galerii na NK Ewa Maćkowiak Kościan
monisiam no to mamy ten sam "dom" do odwiedzania hi hi hi no to się minęłyśmy ja byłam 08-07 następna wizyta to 29-07 później 19-08 Jestem tam co 3 tygodnie na 3 piętrze . Po wizycie u krwiopijców ( przepraszam pielęgniarki pobierające krew z 6 piętra) zawsze można mnie spotkać w przepięknym ogródku zimowym na kawce - może kiedyś się tam spotkamy na plotach co?
A w kwestii formalne: napisz mi jeszcze raz PANI to nie ręczę za siebie. Umówmy się:
PANI to będziesz mi mówić za 40 lat jak się spotkamy ok!
a teraz dla Ciebie i wszystkich jestem po prostu Ewa
Hej, mooning Nie bardzo rozumiem twojego onkologa jak można z wyników krwi dopatrzeć sie przerzutów do kości; przecież nawet na rentgenie wychodzi to dopiero jak jest 40% zaawansowania a więc dużo za późno. U mnie bóle zaczęły się od żeber w okolicy blizny pooperacyjnej i w kręgosłupie potem poszło już dalej ........
UWAGA WAŻNA PORADA BY DOSTAĆ SKIEROWANIE NA BADANIA na scyntografię kości i inne mam radę:
każę takiemu lekarzowi napisać na piśmie, że nie widzi potrzeby takiego badania hi hi hi
i w tym momencie dostaję każde skierowanko jakie tylko mi się zamarzy.
Nie bardzo rozumiem twojego onkologa - no chyba że jest 100% pewny
monisiam: - ja też jestem z wielkopolski leczę się w WCO Garbary a Ty gdzie bywasz? moze się spotkamy na jakimś badanku?
- mooninig - masz rację, ja też nie zdecyduję się nigdy na rekonstrukcję, po co mi to? ból, niewiadoma jak i co? Może tchurze ale dla mnie to nie ma znaczenia. Na rurze tańczyć nie będę (za stara jestem) a na plażę nudystów się nie wybieram. A jak spotkam drugą połówkę w swoim życiu to chcę to zawdzięczać sobie a nie mięśniowi. Pozdrawiam wszystkie WALCZĄCE normalnie żyjące.
hej baby 1 dawno mnie nie było tutaj.......... przepraszam!
Monisiam - pytasz o zmianie klimatu hi hi hi nie wiem czy wiesz ale jestem "Jednorożcem" tak jak większość bez rekonstrukcji, mam przerzuty do kości od 2007 roku. w roku 2009 wnerwiłam się na gnojka i w czasie chemii tabletkowej Xeloda p o j e c h a ł a m sobie do Turcji na 7 dni . Po prostu tabletki w kiejdę i cheja. Po przyjeździe okazało się że mam tylko o 50 markerów mniej (Mój rekord to 237 na 30 dopuszczalnych). Będąc w kraju schodziły mi tylko o 8-9 szt. Może to nie reguła, może każdy reaguje inaczej, może ja jestem wyjątek, może 45 stopni w cieniu to dla mnie lek, ale na swoim przykładzie widzę że zmiana klimatu u chorych na raka to mit. Takich mitów na własnej skórze przeżyłam wiele więc.............................. cały czas eksperymentuje, ryzykowne to ale ....... ja eksperymentuje oni mnie leczą.
Walczmy o badanie Pozytonową emisją tomografii komputerowej tzw PET. znajdzie każde najmniejsze ognisko
Pewnie wywołam burzę dyskusji ,jedni się zgodzą ze mną inni nie. Jedni wierzą w magiczność witaminy B inni w „dżemik”. Jeżeli to im pomaga, czują się lepiej to już sukces. Ja osobiście w cuda preparatów nie wierzę tak na 100% choć też eksperymentuje cały czas. Miałam mastektomię i mimo wydanych pieniędzy na preparaty anty rakowe mam przerzuty do kości. Mądrość jest w Nas, wsłuchajmy się w to co podpowiada nam organizm, on najlepiej wie czego nam trzeba. Więc,jedzmy to na co mamy ochotę. Pozdrawiam Ewa
Jedząc to wszystko mamy nadzieję, że nam to pomoże – niektórym pomaga-a może to w nas samych jest lekarstwo ? Nasz mózg to najwspanialsza "maszyna", nie do końca umiemy wykorzystywać jego umiejętności, właściwości, jego władzę nad ciałem ! ! ! Zauważcie : osoby które się załamały, poddały umierają, ludzie walczący jak my, żyją czy jest to zasługa tego co jemy czy nas samych?. Wiem to wszystko naukowo można wytłumaczyć ale ja nie potrafię, dawno o tym czytałam a nie chcę nikogo wprowadzać w błąd. Nie twierdzę że jedzenie suplementów tak całkiem jest złe ale to co dobre dla jednego nie koniecznie jest dobre dla drugiego, dlatego bądźcie ostrożni w wydawaniu pieniędzy.
Kochani, wiele naczytałam się o różnych metodach leczenia raka, suplementach diety itp,itd Jesteśmy chorzy - fakt. Chcemy żyć, szukamy innych metod walki z gnojkiem. Jak wszyscy chorzy "biegałam” godzinami, dniami i nocami po internecie : witamina z grupy B, noni, aloes, flawon itp, itd.; próbowałam, wydawałam ciężko zarobione pieniądze i .................................. hm nabijałam kieszeń wszystkim, którzy to sprzedawali. Nie twierdzę, że są to preparaty złe ale przypisek "anty rakowe" to gruba przesada. One tylko wzmacniają organizm i to w zależności od kondycji fizycznej naszego ciała On sam walczy. Powiedzmy sobie uczciwie - gdyby ktoś znalazł skuteczny lek na raka byłby najbogatszym człowiekiem na świecie!!!!!!!!!!!