dominikamika23,

od 2014-05-09

ilość postów: 3

Ostatnie odpowiedzi na forum

Rak płuca z przerzutami

10 lat temu
Poczytaj o szpitalu na Wilchwach (woj. śląskie) Dr Gabryś, robią biopsję na miejscu, potrzebne tylko skierowanie na oddział celem dalszej diagnozy. Moja mama przegrała ale gdyby nie Gabryś odeszła by dużo wcześniej. Tam działają na CITO.

Rak płuca z przerzutami

10 lat temu
Powiedzcie jak żyć, wiem że minęło ją ogromne cierpienie, cieszę się z tego ale nie mogę zrozumieć że już nigdy ........ 05.04.2014 na dziś najgorszy dzień mojego życia. Nie radzę sobie mimo ogromnego wsparcia najbliższych. Miałam pełną rodzinę najlepszą jaką mogłam sobie wymarzyć a teraz brakuje w niej mamy, jest puste miejsce przy stole i u boku taty. Staję nad grobem i nie mieści mi się to w głowie..... wiem że rozumiecie i dziękuję za to. Od diagnozy mamy kocham każdy dzień z bliskimi i nic innego nie ma dla mnie wartości. Tyle razy myślałam że robię coś z mamą ostatni raz a jednak nadal nie mogę zrozumieć. Rak jest jak Hitler i Stalin w jednym z tym że mam nad nimi przewagę - nieśmiertelność za co go nienawidzę. Mam 27 lat a czuje się jak dziecko, które zgubiło się w obcym mieście i chce do mamy. Żal, ból, tęsknota, miłość, złość to czuję ....

Rak płuca z przerzutami

10 lat temu
Ja w tym samym czasie straciłam mamę. Rok temu przed wielkanocą usłyszeliśmy rak płuc z przerzutem do wątroby, nacieki na oskrzela i węzły chłonne. Od tamtego dnia zawalił mi się mój świat, życie dostosowałam pod walkę z chorobą. Plan nr 1 - operacja - rak nie operacyjny, plan nr 2 chemia - organizm prawie wysiadł przy pierwszej dawce z pierwszego cyklu, plan nr 3 radioterapia płuc - rezultat ok wstrzymany rozwój, plan nr 3 radioterapia wątroby - odczyn popromienny, ból - pomoc poradnia leczenia bólu - rezultat mama czuje się dobrze po 3 tyg zaczynają się wymioty. Spada cukier, wymioty, lekarz twierdzi iż mamy się przyzwyczaić - że co? kpina! Walka szukanie pomocy - jest - domowe hospicjum - leki podawane do motylka mama odzyskuje siły i staje na nogi energia ją rozpiera, szaleje na zakupach, odwiedza znajomych, gotuje po 3 obiady dziennie (najpiękniejsze 1,5 miesiąca od diagnozy). Jesteśmy przekonani, że już 1:0 dla nas, niestety mama słabnie cukier skacze od 18 do 517 pogotowie odmawia przyjazdu, lekarz z poradni dyżurującej nie podejmuje się podania insuliny bo mama ma raka, na ratunek przychodzi pielęgniarka z domowego hospicjum - kryzys zażegnany. Lekarze zmieniają leki jak tylko umieja, mama z dnia na dzień coraz więcej śpi, zaczyna mylić dni z nocą, opowiada sny, odmawia jedzenia, wszyscy gotują płaczą i błagają aby jadła, organizm słabnie. Podejrzenie przerzutu do mózgu, lekarz kładzie mamę na oddział robi tomograf. W piątek otrzymujemy wynik - obraz jest czysty a mama od środy je, ulga radość do łez, cieszymy się razem w piątek, całuję mamę wychodząc i zapewniam że za 12 godzin będę znów u niej. Sobota 6:00 mama odchodzi... tęsknię