Ostatnie odpowiedzi na forum
Miłka a jaki to klimat zmieni się po 50 ciu kilometrach?Daj spokój ... Ja jeżdżę po całym kraju i europie i byłam dwa razy w egipcie.Kto ma przeżyć to przeżyje a komu pisana śmierć to umrze choćby palca z mieszkania nie wyściubiał.Prowadzi mnie pani dr która leczyła Magdę Prokopowicz .Ufam jej bardzo i ona pozwalała mi jeździć i latać <3
Miłka to faktyczniw przeszłaś niezłą gehenne.Mnie szpital ogólny nie oglądając olał a ja się zwijałam z bólu.Pojechałam do CO i od razu się mną zajęli.Opowiedziałam jak mnie potraktowali w szp.To mi powiedziała że lekarze często się boją osób onkologicznych bo nie potrafią im pomóc.
Miłka to faktyczniw przeszłaś niezłą gehenne.Mnie szpital ogólny nie oglądając olał a ja się zwijałam z bólu.Pojechałam do CO i od razu się mną zajęli.Opowiedziałam jak mnie potraktowali w szp.To mi powiedziała że lekarze często się boją osób onkologicznych bo nie potrafią im pomóc.
Magg pewnie że grejfrut.Arbuz to prawie sama woda.Tak jak piszą dziewczyny nie wolno go wcinać ani pić soku.Ja miałam niezłą jazdę z żołądkiem podczas chemii.Mąż dał mi carpaccio z surowej polędwicy chwilę po wlewie.Na drugi dzień myślałam że umieram a na oddziale p.doktor przybiegła z sympozjum które akurat było na Raciborskiej.Myśleli że mam perforację żołądka po avastinie.A to mięcho było i błąd żywieniowy.Od razu usg,tomograf p.bólowe i 2 dni na oddziale w ramach obserwacji i kroplówki rozkurczowe.Na szczęście zakończyło się szczęśliwie i nauczona bolesnym doświadczeniem jadłam potem surowe kilka dni po wlewach hehe.Człowiek cały czas się uczył :P Magg podczas chemii wcinałam też sushi bo uwielbiam.Ostatnio narobiłaś mi smaka i w piątek pałaszowałam mniammm
A jestem,jestem ;)Mam gości,grilujemy,wędzimy i objadamy się <3
Hej Magg.Do lekarza możesz zaglądnąć ,niech zerknie w temat,poza tym jak jest dobry to trzymaj kontakt.Jak w płucach będzie ok to pewnie da Ci spokój ale pokazać się warto.Z tym sushi to ja też uwielbiam i chodziłam też podczas chemii :)
Magg bez różnicy jaki lek byle pomógł <3 Co do ginekologa to jak masz ochotę to się przejdź.Ja chodziłam nawet co miesiąc.Nikt mi nie robił cytologii mimo że bywałam u 3 lekarzy naprzemiennie w tym 2 gin onk..Usg coś tam ewentualnie na infekcje i do domu.
W tym opracowaniu które przed chwilą czytałam była też ważna rzecz,że nie można na początku wprowadzić zbyt agresywnego leczenia bo następne może być potem nie możliwe.Pewnie chodzi między innymi o skutki uboczne.
No wiem,pisałam o tym,że można go podawać osobom platynoopornym,tylko że może zmienili zupełnie lek bo Magg miała go podawany w skojarzeniu z carbo.
Patrzyłam teraz paclitaxel też można podawać co tydzień....Możliwe jednak że chcieli zmienić na zupełnie coś nowego bo taxol był w terapii skojarzonej z carbo :)