Ostatnie odpowiedzi na forum
Z tego co wiem-nie wolno!!!
A mnie nic nie wyszło z wizyt.Gin zrobił sobie niespodziewanie wolne a dziś na onkol.nie ma p.dr.Jutro będę dzwonić.Wracam z pustymi rękami do siebie bo mam spotkanie z dietetyczką a potem znowu nawrót na śląsk bo jutro jadę na spływ kajakowy Wartą.Może ten się chociaż uda.
No hihi faktycznie:)Ja wiem co mi umysł wyprawiał ze wzrokiem i głęboko wierzę że mamy zdolność naprawczą organizmu a medytacje i wizualizacje naszego ciała to nie żart czy jakieś czary mary.Podświadomość to potęga ,nie byłoby jej gdyby nie była potrzebna.
Niby to śmieszne co piszę ale tak robiłam przez pewien czas po operacji i podczas chemii.Kładłam się wygodnie na łóżku i zamykałam oczy ,rozluźniałam ciało i mówiłam w myślach tworząc wizualizację w głowie....
Magg tak sobie myślę,jeśli mój mózg mógł spowodować u mnie takie silne zawroty głowy i problemy z widzeniem,to co może wyrabiać u Ciebie podczas tak silnego stresu.Może popróbuj sobie relaksacji,mów do siebie cały czas,że z dnia na dzień stajesz się silniejsza i przez to zdrowsza.Niech mózg nie myśli negatywnie tylko bombarduj go myślami o zdrowiu.Wiem,że to trudne ale możesz spróbować.Niczego nie tracisz a podświadomość zacznie pracować na Twoją stronę. <3Wbrew wszystkiemu powtarzaj jak mantrę,że się regenerujesz i zdrowiejesz.... <3
Tak próbuję skojarzyć jaką chemię dostawała ale wtedy jeszcze nie znałam wszystkich nazw.Przypominam sobie że czerwoną napewno.
Magg pamiętaj każdy jest inny i nie sugeruj się chorobą innych ludzi.Na Ciebie w pewnym momencie chemia działała i masz jeszcze wiele kombinacji.U niej nic kompletnie nie działało.
Magg u Ewci było tylko w dół.Marker od początku stał w miejscu i ani drgnął a zmiany mimo chemi rosły.Zmieniali jej chemię kilkarazy i nic.Jedną stronę brzucha miała twardą jak kamień.W międzyczasie robili jej dootrzewnową bo pojawiło się wodobrzusze.Krew miała w miarę ok. Nic nie pomagało.Potem próbowali badań klinicznych i też nic. Walczyła rok.
Cześć.Może tak jak mówili podadzą Ci inna chemię i w zupełnie innej dawce.Dopóki Cię leczą,to nadal wierzą i dają szansę.Tym razem pewnie po chemii nie puszczą Cię do domu tylko zostaniesz żeby Cię mieć na oku.
<3
Ja też mam nadzieję że od poniedziałku ruszą intensywniej w Twoim kierunku. <3Weekendy w szpitalu to wiadomo jak wyglądają...