od 2016-12-28
ilość postów: 36
Jezyk strasznie mi przykro,nie jestem wstanie wyobrazic sobie co czujesz.Trzymaj sie.
Wypowiem sie w kwestii brudnych okien,zakurzonych polek z durnostojkami i kotow w katach - a niech sobie beda :)
Wczoraj kupilam ebooka Ania,biografia Anny Przybylskiej i wlasnie go skonczylam.Zycie cudem jest dziewczyny,pies tancowal z kurzem :):):)
Byc moze cos zjadla.Zastanawiam sie dlaczego najpierw brahy a potem radioterapia.Jak dotad z taka forma leczenia sie nie spotkalam,ale oczywiscie nie twierdze ze jest zla,poprostu inna.Ja brahy mialam na koniec radioterapii.
Wieniec dla Magdy został zamówiony. Ze zbiórki wpłynęło 361zl.Jeśli sobie życzycie dołączę screny z wpłatami. Dziękuję.
Aha a w kwestii skutków brahyterapii,miałam po drugiej stan zapalny cewki moczowej. Problem z jelitami miałam po radio, brahyterapia nic nie zmieniła.
Dziewczyny mam 50 lat. Raka szyjki macicy zdiagnozowano u mnie 28 grudnia 2016.Przeszłam terapię chemią, radioterapia i 2 brahy.
11sierpnia usłyszałam że jestem zdrowa. Głowy do góry.
kaa napisał:
agadomini nie było mnie trochę ale już nadrabiam zaległości: Miałam podczas biopsji pobrane: polip szybki macicy, wyskrobiny z j.macicy, wyskrobiny z kanału szyjki macicy,wycinki z tarczy części pochwowej. Generalnie wyszły jakieś nieszkodliwe polipy ale potem napisali tak: uszkodzone mechanicznie wycinki (4x) tarczy szyjki macicy z obecną strefą przejściową w masywnym,chronicznym,nieswoistym odczynie zapalnym o obrazie HSIL. Z powodów j.w. ocena ewentualnej inwazji jest trudna. W miejscach możliwych do oceny brak jest ewidentnych cech inwazji stąd rozpoznanie j.w. Badania immunohistochemiczne: p63(+). Podczas wizyty wszystko mi wytłumaczyli a nawet...narysowali, że niby wystarczy tylko usunąć chore miejsce i będzie ok,że nie ja jedna i najważniejsze, że się szybko zgłosiłam. Ale ja czułam pod skórą, że ten pobrany materiał nie do końca możliwy do odczytu to nie jest dobry wynik. No i bach. Zostałam zapisana na konizację (początek września 2015). Wyniki konizacji mam przed sobą, kartka cała pognieciona, tyle razy ją tłamsiłam żeby chyba ją jakoś zaczarować... W zasadzie lekarka (ta sama mnie potem operowała) takim kolorowym zakreślaczem wszystko na wynikach mi zaznaczyła i generalnie "nie ma na co czekać". No i tak zrobiłam. Na miejscu założyli mi kartę onkologiczną, na cito wszystkie badania łącznie z TK, rezonansem itp. wszystko po to żeby się upewnić jaki będzie zakres operacji. Taka cała przebadana zostałam skierowana na operację już w drugiej połowie października 2015. 20 października 2015 przeszłam: laparoskopową radykalną histerektomie metodą Wertheima wraz z doszczętnym usunięciem węzłów chłonnych biodrowych. Operacja trwała ok.6godzin. Wraz z wynikami na całej kartce A4 niecałe 2 tygodnie po operacji odebrałam wynik którego nie zapomnę do końca "leczenie zakończone sukcesem" a lekarka wraz z drugą z uśmiechem wspominały jak się przy mnie namęczyły no i oczywiście szwy rzecz jasna rozpuszczalne. Dzisiaj jak wiecie chodzę na badania kontrolne bo nadal muszę być pod kontrolą. Sprawdzają wszystko od badania ginekologicznego wraz z cytologią (wymaz z pochwy), usg jamy brzusznej, poszerzona morfologia, od czasu do czasu rtg, usg piersi i potem wszystko zbiera onkolog. I tak przez jeszcze 2,3 lata żeby mieć pewność,że ta choroba nigdzie indziej się nie pojawi. Gdyby nie ta przerażająca diagnoza i to wszystko co się z nią wiąże a przede wszystkim strach i niepewność to wszystko jest u mnie ok. No mam uderzenia gorąca, mam huśtawki nastroju ale staram się sobie z tym poradzić,czasami mam ochotę udusić domowników a w pracy bywam jak huragan. Tak czy siak chcę ten wywód zakończyć optymistycznie a więc najważniejsze to być pod kontrolą lekarską bo jeśli nawet JEŚLI NAWET i Was bezpośrednio dotknie rak szyjki macicy to rokowania wyleczenia są bardzo bardzo duże ! Każda uważa, że właśnie nas to nie dotyczy... Najczęściej konizacja kończy całe leczenie, tak jest w większości przypadków. Wiem coś o tym bo mam kontakt z wieloma właśnie po konizacji. TO JEST FAKT. Pozdrawiam wszystkie !!
Jestem przykladem,ze mozna byc dotknieta rakiem szyjki i wyjsc z tego .W duzym skrocie-diagnoza 28 grudnia 2016,rozpoczecie leczenia 6 marca-6 tygodni radioterapii,chemii i 2 razy brahy.Pierwsze optymistyczne wiesci w maju,11 sierpnia -NIE MA GO !!!!!! Zostaly skutki naswietlan,ale to pestka.Zmiany nastroju i poty spowodowane wywolana mendopauza :)ale nic to przeciez.Jestem zdrowa.
Kochani niestety nie ma opcji zakupu znicza czy bialej rozy.Zostanie zamowiony wieniec,ktory dziewczyna z Lodzi polozy Magdzie w naszym imieniu.Wplaty przyjmuje do wtorku,do wieczora ,aby przelewy zaksiegowaly sie na koncie do czwartkowego poranka,kiedy uplywa termin zamowienia wienca.