Ostatnie odpowiedzi na forum
Elbe e
Przyjmij te szczere życzenia jubilatko droga
Z okazji kolejnej wiosny
Życzę Ci szczęśliwego życia, zdrowia i miłości
Niech na Twej twarzy zawsze uśmiech gości
Życia bez żadnych smutków i stresów
Ale za to osiągnięcia wielu sukcesów
W sprawach zawodowych oraz rodzinnych
A w razie niepowodzeń pomocy ludzi uczynnych
Jednak niech Cię nie spotyka w życiu nic złego
A ja Tobie życzę WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO!!!
Pozdrawiam !!!
Annamaria nie miałam żadnych przeczuć , nie miałam pojęcia co może mnie spotkać ,dwóch lekarzy zbadało mnie powierzchownie bez dodatkowych badań ja nie miałam pojęcia że takie dolegliwości to oznaka guza jajnika ,ale lekarze powinni to wiedzieć.Guza nie było widać w usg dopochwowym ,ale było widać przez fałdy brzuszne , żaden z lekarzy nie pofatygował sie żeby je zrobić .Po 14 miesiącach guz miał 15 cm wyniki krwi okropne,wtedy się zainteresowali ,dostałam skierowanie do kliniki onkologicznej w Poznaniu ,potem operacja i chemia .Szukaj ginekologa onkologa co zna sie na rzeczy.Jeśli chodzi o laparoskopię to nie wiem czy bym się zdecydowała ,jeśli guz jest złośliwy to nie bardzo żeby wyciągać go po kawałku chyba że lekarz w 100% wykluczy coś złego .Każdy przypadek jest inny nie możesz się sugerować naszymi diagnozami ,zaufaj dobremu lekarzowi i nie zwlekaj.Marker też o niczym nie świadczy u mnie był niski a guz złośliwy
pozdrawiam
Annamaria wybierz sie do ginekologa onkologa i to dobrego żeby nic nie przeoczyć ,ja 14 miesięcy przed operacją i diagnozą czułam że coś jest nie tak ,badało mnie dwóch lekarzy i żaden nic nie zauważył.Miałam robione usg i niby było ok.Potem gdy guz urósł w końcu go zobaczyli ,ten sam lekarz powiedział gdzie pani była tyle czasu przecież taki guz 8 lat rośnie.Marker wynosił 130 .Przeczytałam twoje poprzednie wpisy ,juz wcześniej pisałaś o różnych niedogodnościach .Jeśli ten prof to dobry specjalista to mu zaufaj .
Pozdrawiam wszystkich czytających
Witajcie kochane Syrenki dziś mijają dwa lata od operacji i diagnozy nigdy tego dnia nie zapomnę ,dziś jest ok .
Berta dasz radę ,będzie dobrze
Monia najszczersze wyrazy wspólczucia
pozdrawiam wszystkie Syrenki
Donia55
Wszystko, co było Twoim marzeniem..
co jest i będzie w przyszłości,
niech nie mija z cichym westchnieniem
lecz się spełni w całości.
Wszystko, co piękne i upragnione
niech będzie w Twoim życiu spełnione!
Z dala słychać trzask gałęzi,
to zajączek przez las pędzi.
Chociaż Wielka jest sobota,
ciężka czeka go robota.
Z hukiem wpada do kurnika,
bierze jajka, szybko znika,
w drodze wszystkie je maluje,
z trudem tempo utrzymuje.
Z pisankami zdążyć musi
zanim z Rezurekcji wrócisz.
Potem trochę chłop odpocznie,
w ciepłym gniazdku sobie spocznie.
Miejsca długo nie zagrzeje,
coś mu się na głowę leje.
Głośno śmieje się baranek:
To już Lany Poniedziałek!
Wesołych Świąt :-)
Makrooo
Z okazji urodzin życzę Ci miłości, która jest ważniejsza od wszelkich dóbr,
zdrowia które pozwala przetrwać najgorsze,
pracy która pomaga żyć,
uśmiechów bliskich i nieznajomych które pozwalają lżej oddychać
i szczęścia które niejednokrotnie ocala nam życie...
pozdrawiam wszystkie Syrenki i Neptuna
Limarii ja badałam poziom wit D miesiąc po chemii ,u mnie było w normie ,w razie niedoboru miałam uzupełnić zastrzykami D3-Vicotrat domięśniowo .Idź z wynikami do lekarza .Poziom wit D jest ważny dokładnie jak pisze w tym artykule.
Pozdrawiam kachane Syrenki i życzę miłej niedzieli
Agatelka wyczytałam ze to nowotwór o granicznej złośliwości czyli w porę usunięty z organizmu nie wymaga chemioterapii więc to dobre wiadomości
Dziewczyny zasady diety mam na płycie kiedyś wysłałam też Ani napiszcie na mojego mejla wszystko wam wyślę 8 godz do posłuchania .
Wspomniany ksiądz dietę stosuje do dziś ,stosował też reishi olejowe bardzo drogie (miał sponsora),ale czy to zasługa diety czy leków czy juz zawsze będzie zdrowy tego nie wie nikt u nas wszyscy mówią że wyjście z takiego stanu to chyba cud Boży maciejaldona@op.pl
zapisałam się na psychoterapię wg Simontona może któraś z Was korzystała
pozdrawiam i zdrówka życzę Wszystkim Syrenkom
Witam wszystkie dziewczyny
Kasiorek Limarii Jasia Ania Gofka dzięki
Limarii
oto moja historia
Styczeń 2010 czuje dziwne bóle więc udaje sie do pani ginekolog w mojej przychodni.Bada mnie i stwierdza że nic nie widzi ale daje mi skierowanie na usg .Jadę do szpitala tam usg robi mi sam ordynator nic nie stwierdza , wszystko ok.Moje dolegliwości pojawiają się tylko czasami ale przekonana że dwóch lekarzy nic nie zauwża to pewnie wszystko jest ok .Po roku dolegliwości zaczynają się nasilać więc idę z powrotem do mojej pani doktor guz jest już spory ,daje mi skierowanie na marker i usg.Jadę oczywiscie do szpitala na usg trafiam na tego samego lekarza on mnie pyta gdzie byłam osiem lat bo coś takiego to tyle czasu rośnie.kiedy mu oznajmiam że byłam u niego rok temu nie uwierzył wyjmuję więc wynik z jego podpisem doktorek przeżywa szok i słow już z siebie nie wydusza .Zabieram więc wyniki i wychodze nogi mam jak z waty a drzwi wydają mi się tak daleko że chyba prędzej zemdleję niż do nich dotrę.Idę do lekarki dostaję skierowanie do szpitala i jeszcze tego samego dnia jestem na oddziale przyjmuje mnie sam ordynator i mówi to znowu pani? rano obchód pojawia się pani doktor z ordynatorem oznajmiaja mi o moich kiepskich wynikach dużej anemii i teraz najlepsze pan ordynator stojąc przy moim łóżku pyta p.doktor czy jestem prywatną pacjentką czy z poradni .Słysząc że z poradni odchodzą od mojego łóżka i nie wykazują już zainteresowania moją osobą .Dostaje skierowanie na onkologię na Łąkową w Poznaniu,teraz przeniesiona na Szamarzewskiego Tam trafiam do super lekarza.Mój marker tylko 130 więc lekarz pociesza mnie że przy takim markerze guz nie będzie złośliwy .Potem operacja 26 czerwiec 2011 i szok guz okazuje się złośliwy 1c g2.nowotwór przerasta torebkę guza i naciek na jelito .Usuwają mi jajniki macicę sieć i kawałak jelita .Trzy tygodnie płaczu 6 chemii .Chemia w terminie ale z neulastą i przetaczaniem krwi .
zastosowałam diete makrobiotyczną i suplementy
Teraz staram się odżywiac według diety ale przyznam się bez bicia że czasem pozwalam sobie na małe co nieco typu ciasteczko a tofu którego nie cierpię zamieniłam na mięsko ale tylko drób i dziczyzna .
Scisła dieta miała trwać rok ,był to specjalny program zdrowienia organizmu.Namiary na dietetyczkę dostałam od księdza który walczył z rakiem płuc bardzo zaawansowanym.Pamiętam jak 6 lat temu wszyscy go żałowali bo nikt nie dawał mu już żadnych szans .A on pokanał raka i już 6 lat ma się dobrze bez wznowy .Dietę stosuje do dziś .
pozdrawiam wszystkie kochane Syrenki i życzę miłej i spokojnej niedzieli .