od 2021-04-05
ilość postów: 7
mi włosy też wypadły po pierwszej chemii. Miałam włosy do ramion i mnie bardzo bolała skóra głowy kiedy myłam włosy więc poprosiłam męża o obcięcie włosów maszynką na chłopaka😉 tak trochę podchodziłam, ale kiedy zaczęły mi jeszcze bardziej wypadać to zgolilismy je razem na 3mm jeża, jeż później też wypadł 😉 brwi i rzęsy straciłam chyba po 5, 6 chemii. Peruki nie znosiłam, miałam ją na głowie chyba raz kiedy moje dziecko miało przedstawienie w szkole i nie chciałam żeby wszyscy patrzyli na mnie zamiast na występujące dzieci😉 w domu chodziłam z łysą głowa, na ogród, do sklepu w turbaniku. Jest ich mnóstwo i można mieć różne kolorki do różnych strojów, ja tak zrobiłam 🙂 dla mnie najgorsze była polineuropatia- u mnie padło na ręce. Poza tym złe wyniki z krwi, przekładanie chemii, ból zębów.. same włosy to gorsze dla psychiki.. z własnego doświadczenia mogę podpowiedzieć że warto zająć się jakimś hobby- szyciem, czytaniem książek, oglądaniem filmów cokolwiek by mieć cel i nie myśleć ciągle o tym co nas spotkało. Mi pomogły też książki nt. choroby, odżywiania w czasie leczenia a także modlitwa/ medytacja, spotkania z bliskimi... I cieszenie się z tego ze wciąż tu jestem i mogę spędzać czas z ludźmi których kocham. Życzę dużo zdrowia i serdecznie pozdrawiam
Jestem nowa na tym forum choć od diagnozy minęło już ponad 1.5 roku. W wieku 32 lat okazało się że choruję na hormonozależnego raka jajnika. Przeszłam standardową drogę- operacja radykalna, chemioterapia uzupełniająca. Wyniki jak na razie dobre. Chciałam Was zapytać jak wyglądał Wasz powrót do pracy po leczeniu? Czy zdecydowały się wrócić? Czy wasi współpracownicy wiedzą na co chorujecie czy też zatrzymałyście tą informację dla siebie? Będę wdzięczna za wszelkie informacje 🙂
9 odpowiedzi:
ach Sierotka chciałam się przywitać, ale nie wszystko jeszcze ogarniam na tym forum. Dziękuję za przywitanie, pozdrawiam
sierotka napisał:Witaj wpisem przeniosę Ciebie na forum jest temat raka jajnika tam się wpisz .:)
Lipka trzymaj się na tej zdalnej, nie daj się smutkom... Ta pandemia musi się przecież skończyć...🙂
dziękuję za Wasze odpowiedzi 🙂 Ja wracam nie długo i zastanawiam się czy temat zdrowia potraktować jako coś osobistego czy też powiedzieć szczerze co mi się przytrafiło. Do tej pory miałam różne doświadczenia- i pozytywne i negatywne. Ludzie różnie reagują na naszą chorobę 🙄 czasem oceniają... Czasem zadają trochę dziwne pytania... np. "a z tym to się da żyć??"- ech a co ja tu robię jak nie żyje właśnie... 😉 Pewnie zdecyduję na bieżąco, byłam ciekawa jak inne dziewczyny sobie z tym poradziły 🙂
cześć, rozumiem doskonale Twój strach i obawy o to co będzie. Zachorowałam w bardzo podobnym wieku - 32 lata. Zawsze byłam okazem zdrowia, zdrowo się odzywiałam, ćwiczyłam... Aż pewnego dnia zauważyłam na swoim brzuchu coś, co po dalszej diagnostyce okazało się hormonozależnym rakiem jajnika... Mam nadzieję że Twoja historia będzie inna, że zmiana nie okaże się złośliwa. Gdyby okazało się że jest inaczej to chcę Ci napisać- rak to nie wyrok, tylko choroba przewlekła. Można z nią żyć wiele lat... Nie załamuj się, gdybyś miała jakieś pytania to ja jestem🙂 pozdrawiam