Midi90, Wspiera

od 2017-02-09

ilość postów: 226

Ostatnie odpowiedzi na forum

Rak jajnika

7 lat temu
pani_nikt Ja też jadę na majówkę, w góry. Moja mama będzie po 4 chemii. Pierwszą zniosła bez żadnych skutków ubocznych prócz wypadnięcia włosów. Najgorzej było po drugiej, po trzeciej umiarkowanie, no i teraz obawiam się co będzie po 4. Będzie to mój pierwszy wyjazd taki dla siebie odkąd zachorowała. Też mam obiekcje, bo wiem, ze ten czas mogłabym spędzić z nią, że może czuć się gorzej. Będzie z nią mój brat, a mama bardzo się cieszy, że jadę. W ogóle bardzo się cieszy na wszelkie znaki tego, że mam poza nią swoje życie. Trochę wyżej toczyła się dyskusja na temat wspierania naszych chorych mam. Trzeba znaleźć w tym wszystkim równowagę. Co do podejścia Twojej rodziny, u mnie jest podobnie. Mam wrażenie, że tylko ja drążę temat. Może pozostali w ten sposób chronią się przed tą ciężką sytuacją, ale gdyby się coś działo (odpukać) to na pewno staną na wysokości zadania :) Moja mama nie szuka informacji o rokowaniach, skutkach ubocznych itd. Wystarcza jej to co przekazali przy pierwszym wypisie, inne informacje, jak ewentualnie można łagodzić jakieś objawy, dostarczam jej ja :)

Rak jajnika

7 lat temu
Uffff mama przyjęta na 4 wlew... wyniki dobre. Marker po 3 chemiach 38, wyjściowy był 737 już po operacji. :)

Rak jajnika

7 lat temu
Nana trzymam mocno kciuki za dalszą walkę <3 Ja odprowadziłam dzisiaj mamę na 4 podanie chemii, czekamy na wyniki z krwi i moczu. No i stresuję się czy marker dalej spada... się okaże :)

Rak jajnika

7 lat temu
justyna.81. Moja mama też FIGO IV także nie jesteś sama :* Może to i wyrok, ale jak któraś z dziewczyn wcześniej pisała, wyrok w zawieszeniu, oby jak najdłuższym :)

Rak jajnika

7 lat temu
Ja myślę ze Lena mówiła o tym poświęceniu bo nie wie jak to będzie, jak to wygląda. Szczerze to jak usłyszałam diagnozę mamy to inaczej sobie to wyobrażałam. Jest dużo lżej niż myślałam ze będzie. Na początku szok chce się rzucić wszystko a potem człowiek już rozumie ze życie toczy się dalej i o to właśnie chodzi o ŻYCIE. Dla nas dzisiaj smutny dzień. Po 2,5 roku zmagań z nowotworem zmarł mój dziadziu, tato mamy. Wierzę ze jest mu teraz lepiej ♡ a i mamusia będzie spokojniejsza bo już od długiego czasu bardzo się męczył. Pozdrawiam Was wszystkie i pakuje się bo jutro jadę do mamy

Rak jajnika

7 lat temu
juststaystrong moja mama ma tak dobraną perukę, że nie do poznania... Nawet na onkologii się nie poznają, że to peruka :) Marne pocieszenie, ale choroba uczy pokory i docenia się nawet takie aspekty... Masz takie małe dzieciaczki... u mnie emocje się wahają od żalu i smutku do totalnego wk******** na to dziadostwo

Rak jajnika

7 lat temu
Lena 24 leczenie chemią refunduje NFZ. Na perukę z NFZ jest 250 zł

Rak jajnika

7 lat temu
A masz już receptę?

Rak jajnika

7 lat temu
Nini 86 absolutnie! nawet nie możesz jej suszyć suszarką bo się stopi (tak podejrzewam haha, ale Panie w "perukarni" mówiły po prostu, że absolutnie nie suszyć, więc prostować tym bardziej ) Możesz sobie ją tylko tak w palcach układać, ale po co prostownica, kupisz prostą to będziesz mieć włosy proste

Rak jajnika

7 lat temu
Na perukę dostajecie 250 zł z NFZ. Sztuczne syntetyczne to tak od 300 do 500 zł, przynajmniej z tych co my patrzyłyśmy. Z prawdziwych włosów są dużo droższe. Wiesz, ja nie wiem co będzie dalej z moją mamą, ale jak byłyśmy tuż po diagnozie to też się tak zastanawiałam jak będzie. Okazało się, że nie jest tak źle, mama jest samodzielna i cieszymy się tym. Spędzam z nią dużo więcej czasu, skupiam się na jej leczeniu, ale swoje życie też prowadzę, mam dość absorbującą pracę, chłopaka. Zdaję sobie sprawę, że to się może zmienić niestety, ale póki co jest lżej niż sobie wyobrażałam. Poczytaj co piszą tu kobietki, które chorują, to nie jest tak, że ktoś z nimi non stop jest. Oczywiście wiem, że każda sytuacja jest inna, nasze mamy są innymi osobami, ale może uda się chociaż część Twoich planów pogodzić ze wspieraniem mamy. Twoje życie, zdrowie psychiczne też jest ważne :) A od doktoratu wzięłam urlop, bo musiałabym już w przyszłym roku akademickim spełnić kryteria do otwarcia przewodu, a nie ma szans żebym je spełniła w tym czasie, bo chodzę także do pracy (artykuł w czasopiśmie punktowanym i rozdziały rozprawy). Oczywiście choroba mamy była też powodem, ale i tak musiałabym to zrobić.... chociaż szczerze to nie mam siły póki co zajmować się spełnianiem tych kryteriów. Czekam na jakieś natchnienie :)