Przewlekła białaczka szpikowa od listopada 2016 r. Obecnie na leczeniu już drugim z kolei inhibitorem II generacji. Pełna nadziei na słońce po burzy.
od 2017-06-12
ilość postów: 22
Przewlekła białaczka szpikowa od listopada 2016 r. Obecnie na leczeniu już drugim z kolei inhibitorem II generacji. Pełna nadziei na słońce po burzy.
Leczę się w Poznaniu i u mnie jest podobnie - w dniu wizyty rano badania podstawowe (morfologia, biochemia) oraz molekularne. Do czasu wizyty mam podstawowe wyniki, a molekularne są omawiane po 3 miesiącach na kolejnej.
Z tą różnicą, że jest możliwość posiadania konta internetowego i wyniki molekularne widzę od razu jak zrobią, czyli po około miesiącu 😉
Także mam stopień umiarkowany 🙂
ja mam od 2017 r. aż do przyszłego roku stopień umiarkowany 😉
Kusia napisał:hej :) jakie macie doświadczenie ze spryclem?
Przyjmuje Sprycel 100 mg od sierpnia 2017 r. Jest to mój 3. lek i w końcu trafiony. 🙂 Nie mam żadnych efektów ubocznych (odpukać) i od dłuższego czasu molekularnie trzymam się około 0% lub z 0.00...%. Czasem zdarzają mi się bóle uda i biodra, ale najpewniej od siedzącego trybu życia
Mimo, że leczę się już kilka lat, wciąż mam wizyty co 3 miesiące (Poznań) 🙂
https://www.cml-foundation.org/icmlf-forum/1519-covid-vaccine-for-cml-patients.html Znalazłam coś takiego, niby to jakiś autorytet w PBSz. Ale nie są to żadne publiczne rekomendacje.
Mam wizytę dopiero pod koniec stycznia, więc dopiero wtedy zapytam moją lekarkę. Wcześniej nie zalecała mi szczepień na grypę, żeby nie ingerować w układ immunologiczny, więc ciekawe co teraz mi powie. 🤔
Piszcie proszę, co zalecają Wasi hematolodzy.
Btw szczęśliwego nowego roku 2021 dla Was 🙂 Oby był lepszy...
Powiem Wam, że na początku leczenia lekarz mówił chyba tylko o standardowym grejpfrucie (pamiętam, że będąc jeszcze na hydroksymoczniku po wyjściu ze szpitala niemal dzień w dzień jadłam grejpfruty, żeby się najeść już na całe życie 😁). Plus oczywiście interakcje lekowe z ulotki, dostałam nawet tabelkę, żeby mieć przy sobie w przypadku wizyt u innych specjalistów.
Natomiast dopiero, gdy zaczynałam program lekowy Tasigny (niepowodzenie Meaxinu), to musiałam przejść takie jakby szkolenie prowadzone przez pielęgniarkę, także odnośnie diety. Na pewno zwróciła uwagę na pozostałe cytrusy (pomarańcze, pomelo, ale można cytryny, mandarynki), dziurawiec (przy problemach żołądkowych już zwracam uwagę na skład herbatek i kropli. Co do siemienia to też stosowałam (oczywiście w odstępie czasowym od leku) i moja dr nie widziała przeciwwskazań.
@Polineczka Bardzo intrygująca tabelka. 😉 Zdziwiła mnie m.in. zielona herbata, napary z mniszka, mięty czy rumianku albo czosnek... 😱
Powiem Wam, że na początku leczenia lekarz mówił chyba tylko o standardowym grejpfrucie (pamiętam, że będąc jeszcze na hydroksymoczniku po wyjściu ze szpitala niemal dzień w dzień jadłam grejpfruty, żeby się najeść już na całe życie ). Plus oczywiście interakcje lekowe z ulotki, dostałam nawet tabelkę, żeby mieć przy sobie w przypadku wizyt u innych specjalistów.
Natomiast dopiero, gdy zaczynałam program lekowy Tasigny (niepowodzenie Meaxinu), to musiałam przejść takie jakby szkolenie prowadzone przez pielęgniarkę, także odnośnie diety. Na pewno zwróciła uwagę na pozostałe cytrusy (pomarańcze, pomelo, ale można cytryny, mandarynki), dziurawiec (przy problemach żołądkowych już zwracam uwagę na skład herbatek i kropli. Co do siemienia to też stosowałam (oczywiście w odstępie czasowym od leku) i moja dr nie widziała przeciwwskazań.
@Polineczka Bardzo intrygująca tabelka. 😉Zdziwiła mnie m.in. zielona herbata, napary z mniszka, mięty czy rumianku albo czosnek... 😱
Pozostając w temacie koronawirusa, co uważają Wasi hematolodzy w kwestii luzowania obostrzeń? Jak Wy do tego podchodzicie?
Pracuję zdalnie od marca, unikam kontaktów itp., ale pracodawca już dopytuje o plan powrotu fizycznego do miejsca pracy... I jasne, z jednej strony brakuje już normalnego życia, ale z drugiej strony nasze schorzenie wymaga jednak szczególnego uważania na siebie.
Na moim terenie teoretyczne jest mało zachorowań (chociaż osobiście nie wierzę w te wszystkie statystyki). Jednak moje miejsce pracy jest związane z ochroną zdrowia, przepływem ludzi, także dzieci (które mogą przecież chorować bezobjawowo).
Wiadomo, że każdy musi samodzielnie podjąć decyzję, ale ciekawi mnie Wasze zdanie. Tym bardziej, że swoją wizytę u hematologa mam dopiero za miesiąc.
Życzę wszystkim zdrowia 😊