Ostatnie odpowiedzi na forum
mariamagdalena - aha no to dobrze,że się upewniłaś :-)
Nooo bolą trochę, kilka dni mniej więcej. Ogólnie to NIC nie planowałam na tydzień po chemii, ze wzgledu na tą niemoc fizyczną. Zero mdłości, wymiotów, tylko wszystkie kosteczki czułam, że cięzko się chodziło. Raczej nie brałam p.bólowych.
Pozdrawiam Syrenki
mariamagdalena - Neulastę miałam po każdej chemii, trzedba było sobie zrobic w brzuch ( bezboleśnie raczej) zastrzyk dokładnie 1 dobę po zakończ.chemii, czyli ja wychodziłam ze szpitala ok.15 to nast.dnia o 15 robiłam zastrzyk.
Bolą po nim kości, niestety...
no i mi skasowało.....buuuuu
olka 75 - mam ochote zakląć na czym świat stoi!!!!!
Ordynatorek D. dał popis,. nie ma co..... :-(
Współczuję CI strasznie, to co przechodzisz zupełnie niepotrzebne!
3maj się dzielnie i odezwij się do mnie, tak jak kiedyś proponowałam, ( pod innym nickiem wtedy byłam)
Ja moge doradzić,żebyć podczas chemii piła siemię lniane, osłania jelita...ja za późno dowiedziałam się o tym i cierpiałam troszkę.
Wosy zaczynają wypadać ok. 2 tyg po pierwszej chemii.
na pewno pierwsze dni zaraz po chemii można być osłabionym, rozkojarzonym, więc o robocie lepiej zapomnieć.
A czy teraz możesz się czymś wzmocnić....
na pewno rezygnacja z cukru, białej mąki na rzecz warzyw zawsze wyjdzie na zdrowie i poprawi odporność.
3maj się dzielnie
Dziękuję Elbe. Jutro idę po skierowanie do specjalisty ( nie wiem czy mi dadzą do chirurga). A w piątek do terapeuty od stóp.
Słyszałam o tych klamrach...no właśnie, najpierw opuchlizna powinna zejść. NIe mam tu Riwanolu...ehh
gohakk - spokoju Ci życzę, by wytrwać do wyników..jakie stadium i jaki typ stwierdzono u Ciebie?
muszę kończyć, nóżka w górę, musi odpoczywać...
Witajcie b.zimowo, od rana -12, w kominku rozpaliłam :-) i już milutko
Nie pisałam, ale walczę od 2 dni z bolem palca u nogi, mam paznokieć wrastający od 2 m-cy chyba, teraz wszystko opuchło, zbiera się ropa, ciężko się chodzi....
moczę w wodzie z szarym mydlem, smaruję maścią, robię okłady z tartego ziemniaka, podważam paznokiec i wkładam nitkę, ale nie widzę dużej poprawy ( no może mniej boli)....Czy jest jakiś jeszcze sposób nie chirurgiczny ?
gohakk - witaj wśród Syrenek. Przykro,że musisz przez to przechodzić. Jesteśmy tu i czekamy na Twoją historię. Razem łatwiej!
Użytkownik @bajka54 napisał:
Ja też czytam, pisałam ale nie zawsze czułam się potrzebna i akceptowana, czytam prawie codziennie. Dla mnie to forum też jest ważne. Dzięki, że są takie osoby na tym forum, dające tyle wsparcia i otuchy. Teraz jestem na etapie II rzutu chemii po pierwszym kursie, boję sie markery po operacji wzrosły, są rozsiane guzy na otrzewnej. Tylko Wy dajecie mi pocieszenie . Pozdrawiam.
do bajka54 - przepraszam,ale nie kojarzyłam Ciebie, więc
kochana dopiero teraz przeczytalam wszystkie Twe wpisy, całą twą trudną historię....
i już myślałam,żę wszystko jest dobrze,ale Twoj ost. post wyraźnie mówi,że jest wznowa...:( przykro mi.
Napisz jak się masz, jak i kiedy Ci wykryli ?
jak markery wyglądały przed wznową i na ile podskoczyły ?
Pisz częściej, nie tylko zaglądaj.
A czemu myślisz,że nie jesteś tu akceptowana?
Witajcie wieczornie, przy piffffku, a co ;-)
krysia65-odpowiem Ci na 2 pytania :
1. przeciw osteoporozie - lek. rodzinna poradziła brać Calcium +D3. Aktualnie odstawiłam, bo biorę plaster z estradiolem.
No i warto dużo się ruszać, choćby spacerować.
2. szczepienia p.grypie - onkolog mi ost.zalecała, ale ja jestem przeciw. Sama widzę,jak nędzne mam wyniki leukocytów ( 2.1, a norma od 3.5) nie wspominając o neutrofilach 1.1 (norma od 1.5). Ponoć można się szczepić tylko jak jest się zdrowym.
Jeszcze podpytam rodzinnej, bo 21.01 idę po zwolnienie...ale boje się szczepić. Mam mało kontaktu z ludźmi, jedynie zakupy i poprzez dziecko w p-lu.
Co do dodatkowego badania się, to ja to zwykle robię w PL w okolicy wielkanocy i wakacji i już planuję co sobie zbadam prywatnie..koniecznie usg piersi, j.brzusznej, prywatnie do onkolog itp bo tej na miejscu tu, też nie mogę ufać do końca...
Krysiu65 - nie odpisałam Ci poprzednio, odnośnie tego pobytu w ciepłych krajach i w konsekwencji nawrotu choroby. To pozytywne,że nie łączysz tych 2 spraw. Trochę mnie to uspokoiło, a z drugiej str. zmartwiło,że nawet jak marker wzrośnie,ale jest w granicach normy, to może być zły objaw....Pamiętasz jakie miałaś wyniki ca125 zanim skoczyło na 16 ?
kasiorku - oj współczuje bolu! Ja tak zwlekam z wyrwaniem 8ki....ale w marcu to mnie już chyba nie ominie..chcę się w PL umówić do chirurga od zębów, a nie do zwykłej dentystki...myślicie,że to dobry pomysł ?
Jasiu - powodzenia na egazminach! Pięknie piszesz :)
Widzę,że poza szymczakanią nikt nie odpisał Beci1 - jak macie wątpliwości, to moze warto ca125 zrobić na własną rękę ?
Bo niepewność jest chyba najgorsza.
makro - super,że mąż wraca ;-) Co tam w W-wie będzie?
Dziś nawet Zoo zaliczyliśmy, hahha było -8, i jedyne zwierzaki na śniegu - nie uwierzycie, to zebry ;-) Reszta pochowana w cieplych pomieszczeniach ;-)
Wiam porannie i dalej snieznie
nie mam polskich znakow,ale napisze krotko,ze ciesze sie,ze piszecie..
milego weekendu!
Witajcie zimowo, jak tam weekend ? zaplanowany już? u nas pod znakiem sanek głównie..i może damy w końcu dziecku te narty...;-)
Kasiorku - przykro mi,że tak to odbierasz.
Uważam,że to forum jest dla nas, od nas zależy atmosfera na nim. Jestesmy tylko kobietami z mniejszą lub większą menopauzą, przestraszone diagnozą, czy umęczone leczeniem...chorowaniem.
Jesteśmy tu by się wspierać. Każda bez wyjątku potrzebuje uwagi i wsparcia.
Nieodpowiadanie na pytania, czy na nasze wątpliwości może trochę zniechęcić do dalszego czynnego uczestnictwa w forum.
Chciałabym wchodzić tu zawsze z ochotą by coś napisać. Jednak nie zawsze mam tą ochotę. Nie zawsze mam o czym pisać. Pewnie też tak macie, dużo osób tylko czyta, śledzi historie..
I żeby przełamać to napiszę tylko,ze to forum jest dla mnie WAŻNE i nie wyobrażam sobie nie mieć kontaktu z Wami.
Czyli nigdzie się stąd nie wynoszę, jednak nie deklaruję też codziennych wpisów.
pozdrawiam śnieżnie ;-)