Ostatnie odpowiedzi na forum
cześć
czekam na każdy post i dziękuję Wam za to. Jak długo przebywa się w szpitalu po operacji? Dr Sokołowski na komisji też tak powiedział, że z medycznego punktu widzenia co do ewentualnego rozwoju "wroga", nie ma znaczenia czy będzie to operacja oszczędzająca czy pełna amputacja. Jeszcze to trawię. Od bardzo dawna ograniczyłam mocno cukier i sól. Aby poskromić apetyt na słodycze łykałam chrom bo mam skłonność do tycia. W mojej diecie zawsze było dużo warzyw i owoców. W kuchni używam dobre oleje i oliwy, jem ryby. Jeżeli potwierdzi się sugestia patomorfologa o podłożu genetycznym to i tak miałam dużą "szansę" na pojedynek z "wrogiem". Właśnie się zbieram i jadę do Zakładu Genetyki. Piszcie, to mi bardzo pomaga. Córki i przyjaciółki mnie wspierają ale rozmowa z osobą, która doświadcza tego samego ma o wiele większe znaczenie, silniej wspiera. Pozdrawiam wiosennie:)
Dodam tylko, że w mojej rodzinie nikt nie miał nowotworu, przynajmniej nigdy u nikogo nie był zdiagnozowany. Patomorfolog powiedział, że to nic nie znaczy, i że ja mogłam zachorować pierwsza i badania genetyczne zaleca wykonać. Dziewczyny, mam jeszcze jedno pytanie. Czy po powzięciu informacji o chorobie zmieniłyście dietę? jadacie coś szczególnego obecnie aby wspomóc medycynę konwencjonalną?
Cześć Rybenka, andziapolska i wszystkie forumowiczki
wczoraj wyznaczono mi termin weryfikacji/rejestracji czy coś w tym stylu na 31.03. , mam być na czczo a 2.04. o 8 rano mam mieć limfoscyntygrafię i operację. Nie bardzo to wszystko ogarniam bo limfoscyntygrafia jest w Zakładzie Medycyny Nuklearnej przy Unii a operacja będzie w Centrum przy Strzałowskiej. Węzeł w jamie pachowej jest czysty ale jak wczoraj usłyszałam na komisji też będzie usunięty. Mam szansę na operację oszczędzającą ale powiedzcie mi czy to ma sens. Mam małe piersi i pełna amputacja będzie bardzo widoczna. Z drugiej strony boję się, że ten"wróg", który mnie zaatakował nie zechce odpuścić i pójdzie dalej. Mam czas do poniedziałku na przetrawienie uzyskanych informacji i podjęcie decyzji. Patomorfolog powiedził, że ten typ raka ma cechy genetyczne i już zalecił zgłoszenie się do Zakładu Genetyki, córkom też. Chcę zarejestrować się tam jeszcze przed operacją. Jestem bardzo wdzięczna za wszystkie posty, są dla mnie niczym balsam. Do niedzieli będę aktywna. Przede wszystkim nie poddam się, wszak to co nas nie zabije to nas wzmocni. Tyle już doświadczyłam, że z tym wrogim też sobie poradzę. Dziękuję za obecność na forum i dziękuję za wsparcie. Olusia918, czy wszyscy dostają zastrzyki przeciwzakrzepowe? Po złamaniu szyjki kości udowej wstrzykiwałam sobie przez 40 dni i doszłam do perfekcji.
Dzięki Rybenka, tak to dopiero początek i często wydaje mi się, że jestem w matrix,e i za chwilę przeniosę się do realu i wszystko będzie tak jak dawniej. Dzięki za życzenia imieninowe.. Jakoś się trzymam, raz jest gorzej raz lepiej ale się oswajam.
witam, ja boksuję się z myślami, czasem mówię głośno sama z sobą od trzech dni a właściwie zdałam sobie sprawę z powagi sytuacji dopiero wczoraj na komisji. Co mnie czeka dowiem się dopiero w poniedziałek ponieważ wczoraj dodatkowo pobrano wycinek do badania bo lekarze określający zakres i sposób leczenia mieli wątpliwości co do guzka w okolicach węzła. Wiem na pewno, że mam raka złośliwego sutka 3 stopnia. Jestem zła, przerażona i bojowa, gotowa do walki. Przeczytałam wiele wpisów, większość jest pełna optymizmu i wiary w skuteczną walkę z chorobą. To buduje, daje siłę. Dobrze, że trafiłam na ten portal. Na pewno ważne jest, że można w każdej możliwej chwili włączyć laptop i podzielić się swoim problemem, bólem oraz zasięgnąć rady u osób, które mają wiele doświadczeń za sobą. Póki co nie stać mnie na większe wynurzenie bo łzy same płyną a serce kołacze jak oszalałe. Wszystkim życzę wsparcia bliskich i siły do pokonywania trudności. Życzę zdrowia. Dobrze, że już wiosna bo odradzające się życie w przyrodzie dodaje energii i wiary. Pozdrawiam wszystkie forumowiczki