KlaraMaria, Walczy

od 2021-10-26

ilość postów: 8

Ostatnie odpowiedzi na forum

Do startu gotowi... HSIL- CIN 3 / CIS

3 lata temu

hej Anna! Nie martw się na zapas, parcie na pęcherz ja też miałam (na długo przed wykryciem całego szajsu) i wyszukałam w necie, że to może być efekt stanu zapalnego (cervicitis), które może być wywołane wirusem HPV - które też zresztą mi wyszło na kolpo. Potem miałam robiony tomograf i rezonans i absolutnie nie było przerzutów, wszystko czyste. Zaawansowany rak daje też wiele innych objawów - krwawienie poza miesiączką, po stosunku, ból etc. Parcie na pęcherz może też być po prostu infekcją dróg mocznych. A ból pleców… mnie nawalają jak zaniedbam sport i zalegnę na kanapie albo się źle wyśpię, także nie panikuj. Będzie dobrze! 🙂 trzymam kciuki za dobre wyniki!

Do startu gotowi... HSIL- CIN 3 / CIS

3 lata temu

hej Anna! Nie martw się na zapas, parcie na pęcherz ja też miałam (na długo przed wykryciem całego szajsu) i wyszukałam w necie, że to może być efekt stanu zapalnego (cervicitis), które może być wywołane wirusem HPV - które też zresztą mi wyszło na kolpo. Potem miałam robiony tomograf i rezonans i absolutnie nie było przerzutów, wszystko czyste. Zaawansowany rak daje też wiele innych objawów - krwawienie poza miesiączką, po stosunku, ból etc. Parcie na pęcherz może też być po prostu infekcją dróg mocznych. A ból pleców… mnie nawalają jak zaniedbam sport i zalegnę na kanapie albo się źle wyśpię, także nie panikuj. Będzie dobrze! 🙂 trzymam kciuki za dobre wyniki!

Do startu gotowi... HSIL- CIN 3 / CIS

3 lata temu
Wydaje mi się, że wiedza jest czymś niezbędnym do poradzenia sobie ze wszystkim psychicznie. Z tego co przeczytałam z Twoich wypowiedzi (nie wiem czy coś się zmieniło), to nie pobrali Ci wycinka na kolposkopii jeszcze. Może zmień lekarza, idź do innego gabinetu i walcz o tę kolposkopię. Mnie też dobiła wiadomość o wirusie, potem o CIN a potem o raku, ale teraz jak już wiem kompletnie wszystko co mi jest, jakie są następne kroki, to czuję się lepiej. Wiadomo, mam jeszcze przed sobą długą drogę usłaną niepewnościami, ale jestem w fazie akceptowania różnych scenariuszy. Widziałam kiedyś na TEDtalks, że taki koleś radził sobie ze stresem robiąc listę rzeczy, których się bał i ich możliwych skutków oraz rozwiązań, które były dostępne. Mentalnie zrobiłam sobię tę listę i wiem, że nawet w najgorszym przypadku (rak powraca, wirus nie ustępuje - co mówią mi, że jest małoprawdopodobne przy konizacji, szczepieniu dobrej diecie i witaminach, ale kto wie...), mam opcję wycięcia macicy... jest to opcja super drastyczna dla mnie, nie mam dzieci, a chcę mieć, ale uspokaja mnie myśl, że mam wiele sposobów walki o moje życie i to nie jest wyrok! Więc moja rada jest dzwonić po lekarzach, pytać, badać się ile wlezie, bo wiedza jest kluczem to spokoju. Trzymaj sie cieplo!

Kolposkopia bardzo ważnym badaniem!

3 lata temu
Trzymam kciuki za dobre wyniki! Będzie dobrze, zobaczysz. Tak wcześnie wykryte zmiany da się zatrzymać. Jeśli chodzi o moje gojenie to było raczej męczące, niż bolące. Przez miesiąc musiałam chodzić w podpaskach i zmieniałam je co jakąś godzinę, bo tak ze mnie leciało (nie krew, tylko różne inne płyny, ale podzwoniłam po learzach i to normalne było). Wygoiło się jednak bez jakichś infekcji, nie dostałam nawet antybiotyku, tylko zakaz przemęczania się i kąpieli w wannie. Ale pamiętam, że miałam tego serdecznie dość :D

Do startu gotowi... HSIL- CIN 3 / CIS

3 lata temu
Dzięki, ja też mam taką nadzieję! Infekcja przetrwała to taka, która chyba jest dłużej niż rok/dwa lata... mój przypadek także. Jestem w stałym związku od 8 lat, więc kalkuluję, że albo zaraziłam się na samym początku związku, albo wcześniej - potem już tylko był ping pong wirusowy między mną a narzeczonym i nie miałam szans się z tego wyleczyć. Brałam też tabletki anty, niekótrzy mówią, że obniżają one odporność, więc od maja jestem bez tabletek, odkrywając "uroki" odstawienia... ale będzie dobrze! jesteśmy silne!

Kolposkopia bardzo ważnym badaniem!

3 lata temu
Jeszcze dodam, że w moim przypadku wyniki po konizacji były gorsze od kolposkopii i tłumaczyli mi to tym, że CIN'y I, II i III różnią się od siebie głębokością inwazji powiedzmy. Szyjkę macicy dzielą na warstwy: I, II i III i w momencie kiedy znajdują zmiany w komórkach na danej warstwie to taki to CIN. Stadia raka dzieli się też na podstawie głębokości - tutaj nie jest pewna od którego miejsca liczą głębokość, od tarczy szyjki macicy czy może już od CIN III - dopytam się, jak pójdę na kontrolę. W każdym razie podczas kolposkopii szczypią Cie takimi szczypcami pobierając tkanki - nie mogą tym urządzeniem zbyt głęboko ingerować, więc ciężko im stwierdzić czy wyżej w szyjce macicy jest coś gorszego od CIN'a. Wydaje mi się, że jak to są te pierwsze stadia raka (które można wyciąć w miarę łatwo, no stress), to ciężko je wyłapać przy kolposkopii i zdiagnozować. Po to robią konizację, która jest i terapeutyczna i diagostyczna bo wycinają już większy kawałek i patrzą do jakiej głębokości są zmiany i na tej zasadzie określają czy to był tylko CIN III czy coś więcej. Jedyne co dodam, to nie martw się na zapas. Jest to koszmarnie trudne, ale dasz radę. Pomyśl, że lepiej wiedzieć i kontrolować sytuację. W większości przypadków usuwają całe brzydactwo i zostawiają czyste marginesy - u mnie tak było, w jednym miejscu mi tylko wyszło, że CIN III doszedł do marginesu cięcia, ale oni potem po wycięciu dodatkowo przypalają brzegi, więc niszczą cokolwiek co mogło pozostać i tak też mi wyszło na tej dodatkowej głębszej cytologii z kanału, chyba się nazywa po polsku łyżeczkowanie kanału (nieprzyjemne :D). Nawroty mogą być jeśli wirus cały czas sieje spustoszenie, ale konizacja + szczepienie + zdrowa dieta + suplementy diety mają go osłabić i uśpić. Szczepienie jest mega ważne u kobiet z CIN'em, bo mimo tego, że nie leczą zmian, które masz już, to mają zapobiec nowym zmianom przedrakowym (wiadomo nie na 100%...). W Hiszpanii dla kobiet z CIN III szczepienie jest pokrywane przez tutejszy NFZ właśnie z tego powodu. Jeśli chodzi o suplementy diety to ja biore PAPILOXYL (są na Amazonie), cholernie drogie 30 kapsulek 27 euro a pbrac trzeba 3 dziennie przez 6 miesiecy minium ale wiele ginekologów powiedziało mi, że te konkretne witaminy działają, więc ja osobiście biorę. Zobaczymy. Brakuje mi jeszcze ostatniej dawki Gardasil-9, bede miala pod koniec Listopada. Po 3-6 miesiach od ostatniej dawki szczepienia ponawiaja test na HPV, mam nadzieje ze wyjdzie negatywny... Mam nadzieje, ze pomoze to komus! W razie co pisz pytaj

Kolposkopia bardzo ważnym badaniem!

3 lata temu
Hej, Widzę, że mamy ten sam problem, wychodzi na to, że cytologia nie jest jakaś super wiarygodna. Mi tłumaczyli, że zależy skąd wezmą próbkę, może akurat ominą miejsce ze zmianą etc. Ja miałam mega nieprzyjemną sytuację: Od jakichś 3 lat chodziłam do ginekologa co 6 miesięcy, bo cytologia wychodziła okej, co prawda wychodziła metaplazja, ale wszyscy lekarze zarzekali się, że to zmiany totalnie normalne, bo poza tym nie ma ani bakterii, ani zmian sugerujących obecność HPV (nie jestem w stanie powiedzieć jaka to grupa cytologii, bo mieszkam w Hiszpanii i tutaj nie posługują się grupami). Ale ta metaplazja mi nie dawała spokoju, wkurzała mnie. Znalazłam więc ginekolog Polkę, z polecenia polskiej koleżanki. Poszłam i wytłumaczyłam wszystko - tej się lampka zaświeciła i zrobiła mi test na obecność wirusa. Dostałam wyniki: cytologia okej, ale HPV16 (wysokoonkogenny) jest. Załamałam się. Lekarka mnie pocieszała, że "w sumie każdy to miał chyba" i że jak cytologia jest okej, to jest okej. Na wszelki wypadek dała mi skierowanie do szpitala na kolposkopię. W międzyczasie poszłam do innego lekarza, który powiedział to samo: "nie martw się, teraz tylko prezerwatywy z patrnetem i wirus zniknie". Uspokojona poszłam na tę kolposkopię. Przyszły wyniki w moje imieniny - CIN III. Wróciłam do szpitala, tam mi powiedzieli, że poczekamy 3 miesiące, może ta zmiana się zacznie cofać, bo jestem młoda (27 lat wtedy, teraz 28). Poczekaliśmy 3 miesiące, kolejna kolposkopia - plamka coraz większa. Wyniki - CIN II i CIN III, bo pobrane różne próbki. Decycja prosta - pod nóż. Konizacja szyjki macicy. Nie muszę chyba mówić w jakim stanie byłam - od marca do sierpnia przeszłam przez fazy "nie martw sie to pikuś" do "trzeba operować". Operowali mnie, pobrali próbki do badania. Zabieg dobrze, gojenie się inna historia, bardzo męczące... Przyszły wyniki histopatologiczne w przeddzień moich urodzin - pojechałam do szpitala. Zaczyna się dobrze, mówią, że wycieli wszystko, ale jak zbadali to się okazało, że CIN III to nie był... był to już rak, stadium 1a1 - mikroskopijny, ale jednak. Potem poleciał już tomograf, rezonsas, dodatkowe cytologię z kanału szyjki macicy... Jak na razie wszystko ok. Kolejna kontrola na początku stycznia. Ale to nie koniec walki... Moja psychika zrobiła salto... Nie chcę myśleć co by było gdybym zaniedbała sprawę, nie zmieniła lekarza, albo gdybym poszła nie do tej Polki, tylko do kogoś innego... obudziłabym się z rakiem o wiele bardziej skomplikowanym... Wniosek = dobry lekarz i kolposkopia uratowała mi życie.

Do startu gotowi... HSIL- CIN 3 / CIS

3 lata temu
Cześć Dziewczyny, Piszę po raz pierwszy, chociaż czytam od jakiegoś czasu. Do napisania skłoniła mnie moja historia z HPV. Chciałam się dowiedzieć czy jest więcej jakich kobiet jak ja. Zacznę od początku. Od jakichś 3 lat chodziłam do ginekologa co 6 miesięcy, bo cytologia wychodziła okej, co prawda wychodziła metaplazja, ale wszyscy lekarze zarzekali się, że to zmiany totalnie normalne, bo poza tym nie ma ani bakterii, ani zmian sugerujących obecność HPV (nie jestem w stanie powiedzieć jaka to grupa cytologii, bo mieszkam w Hiszpanii i tutaj nie posługują się grupami). Ale ta metaplazja mi nie dawała spokoju, wkurzała mnie. Znalazłam więc ginekolog Polkę, z polecenia polskiej koleżanki. Poszłam i wytłumaczyłam wszystko - tej się lampka zaświeciła i zrobiła mi test na obecność wirusa. Dostałam wyniki: cytologia okej, ale HPV16 (wysokoonkogenny) jest. Załamałam się. Lekarka mnie pocieszała, że "w sumie każdy to miał chyba" i że jak cytologia jest okej, to jest okej. Na wszelki wypadek dała mi skierowanie do szpitala na kolposkopię. W międzyczasie poszłam do innego lekarza, który powiedział to samo: "nie martw się, teraz tylko prezerwatywy z patrnetem i wirus zniknie". Uspokojona poszłam na tę kolposkopię. Przyszły wyniki w moje imieniny - CIN III. Wróciłam do szpitala, tam mi powiedzieli, że poczekamy 3 miesiące, może ta zmiana się zacznie cofać, bo jestem młoda (27 lat wtedy, teraz 28). Poczekaliśmy 3 miesiące, kolejna kolposkopia - plamka coraz większa. Wyniki - CIN II i CIN III, bo pobrane różne próbki. Decycja prosta - pod nóż. Konizacja szyjki macicy. Nie muszę chyba mówić w jakim stanie byłam - od marca do sierpnia przeszłam przez fazy "nie martw sie to pikuś" do "trzeba operować". Operowali mnie, pobrali próbki do badania. Zabieg dobrze, gojenie się inna historia, bardzo męczące... Przyszły wyniki histopatologiczne w przeddzień moich urodzin - pojechałam do szpitala. Zaczyna się dobrze, mówią, że wycieli wszystko, ale jak zbadali to się okazało, że CIN III to nie był... był to już rak, stadium 1a1 - mikroskopijny, ale jednak. Potem poleciał już tomograf, rezonsas, dodatkowe cytologię z kanału szyjki macicy... Jak na razie wszystko ok. Kolejna kontrola na początku stycznia. Ale to nie koniec walki... Moja psychika zrobiła salto... Nie chcę myśleć co by było gdybym zaniedbała sprawę, nie zmieniła lekarza, albo gdybym poszła nie do tej Polki, tylko do kogoś innego... obudziłabym się z rakiem o wiele bardziej skomplikowanym. Doszłam do wniosku, że takich jak ja musi być więcej, sama jak szukałam informacji, to ciężko się przegrzebać przez cały hałaś w internecie i znaleźć coś fajnego. W hiszpańskim internecie (np. instagram) sprawa jest bardziej nagłaśniana, sa profile, które opisują HPV z bardziej ludzkiej strony, pomagając osobom z diagnozą. Ja sama zaczęłam pisać pamiętnik, ale stwierdziłam, że muszę zrobić z tym coś lepszego i podzielić się sposobami na wzmocnienie odporności, radzenia sobie z tym stresem, opisywanie procesu od początku do "końca". Chcę napisać jakigoś ebooka ogólnodostępnego, ale potrzebowałabym też informacji od Was. Stworzyłam szybką ankietę, chcę się tylko dowiedzieć czy ludzie wiedzą co to HPV, czy są zaszczepieni, jak często się badają (chcę porównać sytuację w Hiszpanii i w Polsce, może da się dodatkowo coś nagłośnić, znieść opinię, że HPV to choroba puszczalskich i znieść wstyd, który mamy w sobie osoby z tym wirusem). Jeśli masz 5 minut, to odpowiedz na parę pytań: https://docs.google.com/forms/d/e/1FAIpQLSffa0SMuin06Ye4BxsfxlHpDYCuPPGdMI48Wf3ilV0rBKwqsg/viewform?usp=sf_link Jeśli macie ochotę, możecie podzielić się ze mną historiami, opiniami czymkolwiek poprzez wiadomość prywatną. Dzięki i trzymajcie się! Klara