Ostatnie odpowiedzi na forum
Witam, walcze z nowotworem pecherza juz chyba 10 lat. Poczatki byly kompletnie niebolesne i prawie niezauwazalne. Ale chcialam sie wypowiedziec o wlewkach BCG. Otrzymalam je na poczatku w liczbie 6 raz na tydzien i za jakis czas dawke przypominajaca w liczbie 3. I to byl koszmar. Potworny bol, pieczenie cewki i pecherza, opierajacy sie wszelkim dostepnym srodkom p/bolowym. Chodzilam z bolu p scianach i wylam. Bylam przerazona bo w czasie jednej z wizyt na onkologii dowiedzialam sie ze zadna z osob ktore ze mna przyjmowala BCG tak nie cierpiala. Ja mialam krwawienia, palenie jak ogniem....potworne. Z wlewki na wlewke bylo coraz gorzej. Ale przetrwalam wmawiajac sobie ze skoro tak boli to znaczy ze jest skuteczne. I rzeczywiscie bylo. Nowotwor sie wycofal, teraz jedynie kontroluje pecherz co jakis czas. Zycze wytrwalosci i powodzenia. Aha, cala historie przeszlam w szpitalu w Koscierzynie. Jestem pelna uznania i podziwu dla fachowosci lekarzy i personelu.