od 2014-03-25
ilość postów: 2
Witam serdecznie! PBL wykryto u mnie kilka lat temu. Z uwagi na powiększone węzły /ponad 4 cm/ praz wysokie białe /ponad 100 tyś/, w kwietniu br, rozpoczęto chemioterapię -FCR. Moje obawy przed chemią były tragiczne, Kupiłam chustki na głowę po wypadnięciu włosów, polecane żele na ból kości a nawet podkłady na łóżko jak będę pod siebie robiła..Dzieci zorganizowały opiekę nade mną po powrocie do domu ze szpitala.
Jednak wszystko okazało się zbyteczne. Jestem już po czwartym kursie, 14 sierpnia rozpoczynam piąty kurs. Kilka dni po chemii mam lekkie nudności i jestem słabsza, co aż tak bardzo nie przeszkadza w wykonywaniu podstawowych czynności życiowych. Do szpitala sama prowadzę samochód i sama bezproblemowo wracam. Jedynie unikam słońca, ludzi chorych - nie bywam w dużych skupiskach. Włosy nie wypadły, nie bolą mnie kości i stawy wiec nie było potrzeby używania kupionego żelu przeciwbólowego. Ni potrzebuję też opieki innych osób- chyba że rozmów z przyjaciółmi w zdrowej atmosferze. W szpitalu każdorazowo spotykam ludzi z PBL, wszyscy mają włosy i podobną do mojej opinię na temat choroby i leczenia. Najważniejsze, aby leczenie przyniosło efekt najlepszy z możliwych, czego wszystkim życzę!
Piszę po to, by uspokoić osoby, których leczenie chemiczne panicznie przeraża.
Wszystkiego dobrego!