Ostatnie odpowiedzi na forum
Bardzo dużo nowych i ważnych informacji dziś tutaj uzyskałam. Masz rację Drodka ani się czym chwalić ani ogłaszać wszem i wobec ani też to powód do wstydu. Worek nie decyduje o wartości człowieka. Ja chyba w swoim stylu tak będę odpowiadać, że zaprzyjaźnieni znajomi nie będą mieć pewności czy żartuję czy mówią poważnie. I niech myślą co chcą. Podziwiam Joasię, jest w wieku mojej najmłodszej córki. Dzielna i mądra dziewczyna Jesteś. A jak czytam te instrukcję to myślę, że łatwiej chyba doktorat zrobić niż to opanować :( Ja jestem humanistka i właśnie zapomniałam jak się krajalnicę obsługuje a potrzebuję buuuuuuu. Dziś zrobiłam potwierdzające po mammografii usg - tam go też nie ma - fajnie. Pozdrawiam Wszystkich. Zobaczę udostępnione linki.
Gdy pierwszy raz usłyszałam o worku powiedziałam, że wolę zejść z tego świata. Niestety nie żyjemy tu dla siebie, z workiem czy bez wiele ludzi chce nas TU mieć. W następnym etapie uczepiłam się myśli, że będę mieć pęcherz jelitowy a jeśli nie to zamaknę się w domu jak w twierdzy z książkami, ( może sama będę pisać) internetem, tv i będę chodzić tylko do sklepów nocnych po zakupy. Od kiedy jestem na forum i czytam, że ludzie młodzi z "wstrętnym workiem" żyją pracują staram się zmienić sposób myślenia. Szkoda, że nie wiem jak taki worek wygląda i gdzie jest umieszczony. A miny znajomych i przyjaciół są "super śmieszne" jak mówię o takiej możliwości a nawet pytanie "szefowa z workiem będziesz pracować" ? ( wspaniały zespół i bardzo mnie lubią ze wzajemnością) Moja odpowiedź " tak - kupię sobie torbę na kółkach i będę go wozić" :)))))) Nie wiem przecież. Może się nie przyznam nikomu że mam worek. Na ludzi działa to gorzej niż jakby trąd mnie chwycił .........ot ....tylko poczucie humoru nas workowych uratuje :))) Dobrych myśli Wszystkim ( A może partię założymy - "Workowy Humor" ?)
Emmo ; ja byłam u nich na kursie odwykowym. Zapraszali mnie do współpracy, znam teorię o szkodliwości, metodach rzucania, zgromadziłam dużo literatury na ten temat :))))) I bardzo umiem motywować ludzi, tylko nie rzuciłam. W środę rzucam. Jeśli nie to muszę uprzedzić lekarza "gdy będę pod narkozą a wystawię dwa palce to nie znaczy że uszkodzono mi nerw ale potrzebuję dwa razy pociągnąć " hahaha
Jak szłam na cystoskopię musieli chwileczkę poczekać bo poszłam zapalić a pierwsze kroki po wstaniu też skierowałam w tajne miejsce w szpitalu gdzie robią to lekarze i pielęgniarki. Wiem, że to żałosne ale tak jest :))
Aj, Czarownico, przy tak długim chorowaniu nie rzuciłaś ?? :)) Jesteś jak Czubaszek. Ja przed diagnozą próbowałam i bardzo chciałam rzucić ( chyba za mało). Mam bardzo duże nacieki. Wycinka konieczna. Wolałabym nowy z jelita. Jeśli pozbawi mnie złudzeń to wybiorę Katowice, tu mam w pobliżu dwie córki i może to brzydko ale tak się składa, że tu nie będę "anonimowym" pacjentem. U mnie pewnie zadziałały 3 czynniki ; dziadek zmarł na raka pęcherza, papierosy i ostatnie badania wykazują, że farba do włosów powoduje raka pęcherza - serio. A ja lubię być ruda :)))))))
Co ma być to będzie. Oby do lata .........zrobimy spotkanie na Helu :))) Pozdrawiam Wszystkich.
Czarownico ja z tych co opornie się podporządkowują :)) Chyba,że muszę. Na razie nie mam opieki lekarskiej. Onkologia gliwicka wystawiła mi 2 dni temu diagnozę; złośliwy, nie wiadomo czy wtórniak czy pierwotniak, nie wiadomo czy to taka nazwa, nie znany. Proponują znaleźć sobie urologię która wytnie mi wszystko. Dlatego jadę w czwartek do Warszawy do dr Rogowskiego ( córka tam studiuje umówiła wizytę). W Katowicach mam szansę szybko ale nie robią sztucznego. We Wrocławiu mam szanse szybko- przefaksowałam im dokumenty. Póki co nic nie wiem. Poza tym, że życie nadal mnie uczy. Nie da się tak jak chciałam szybko, ekonomicznie; łyżeczka zmielonej czarnuszki rano, łyżeczka wieczorem i popić wodą. Takiego zatrucia z takim bólem żołądka nie wyobrażałam sobie. Po 20 godzinach wracam do powoli życia. KU PRZESTRODZE RÓWNIE MĄDRYM :)) Aniu 2 ; poproszę o inny zestaw pytań:))) Niby już nie palę ale jakby poszukał dobrze znalazłoby się jeszcze to"diabelskie ziele" w domu. Wstyd mi od 40 lat :))))))))) Miłej niedzieli
Planowałam w tym roku 16 maja jechać z moją "grupą pielgrzymkową " do Paryża. Teraz nie wiem czy zdążę ale żeby zaczarować los wpisałam się na listę rezerwową. A kto wie ? może wynegocjuje z tą "gadziną" i sama wyjdzie. Daję mu kurkumę, czrnuszkę- nie lubi tego. I "zero" glukozy- ten drań na tym rośnie. A moje zdrowe włączyłam do walki wzmacniając je olejem lnianym i pestkam i moreli. Każda metoda która nie szkodzi leczy :))
Na sierpień zarezerwowałam pogodę i pokój nad morzem.
Czy jeszcze ktoś jest na diecie antyrakowej ??? Zapoznany z teorią dr. Gersona i dr. Budwig ??
Pogodnych snów.
Wczoraj po usłyszeniu, że jedyne leczenie to cystektomia miałam ostre "gradobicie" w głowie, dużo sprzecznych myśli. Samobójcą nie jestem to się zgadzam. Dziś widzę jak bardzo wiele obcych osób mnie kocha ( nie wiedziałam) deklaruje modlitwę i różnoraką pomoc. A ja ich pocieszam i rozśmieszam jak są zbyt poważni. Zadania traktuje się poważnie ale łatwiej jest na wesoło ( zwłaszcza gdy "póki co" nic nie dolega). I mój kochany umysł dziś koncentruje się na podsuwaniu mi marzeń i celów; co ja jeszcze będę mogła ( bez względu na to jaki będę miała pęcherz czy ilość worków).
Dziękuję czarownica :) Pozdrawiam optymistycznie OJCÓW PSZCZELARZY i Wszystkich słoneczko u nas świeci :))))))
Jadę prywatnie. Pierwszy raz do niego. P
Czarownico dzięki. Myślę, że wszystko ma jakiś cel i sens:) To w jakim miejscu i z kim się spotykamy też:) Kilkanaście lat byłam mediatorem sądowym (podobno dobrym). Koniec. Wykreśliłam się z listy. Teraz JA i jeden etat. Jadę w czwartek do dr. Rogowskiego do Warszawy. I wtedy podejmę decyzję. Niebiraczek ( ładna nazwa- kupuję to) mały a ja duża. Poradzę sobie, to tylko kolejne wyzwanie:)) Pozdrawiam Wszystkich
Witam Wszystkich. Ja; 59 lat, samopoczucie na 49, samotna matka, dzieci wreszcie wyfrunęly,chociaż nie całkiem jeszcze samodzielne, dwie ambitne prace, kierownik placówki, bez makijażu nie wychodzę :))) - wreszcie miało być fajnie, luzacko, dobrze i lżej. Ogrom energii, sił, zawsze zdrowa - ja z tych co do dyspozycji zawsze dla córek, mamy, pracowników Przypadkowo bez dolegliwości wyszedł u mnie problem z nerkami w listopadzie 2011r. Zaczęło się USG, urografia, tomografia,cystoskopia. Diagnoza; rak Plasmacytoid. Ja i rak ??? No to dobrze, że rzadko występujący, średnia życia od wykrycia 7 m-cy. Wszyscy nagle zaczęli mnie traktować "jak pępek świata". Do dziś diagnozowana. Od godziny mam diagnozę i propozycję leczenia. Radioterapia - szkoda "sobie głowy zawracać". Ta " gadzina" jest tylko w pęcherzu ale nacieka na wszystko co wokół. Najlepiej usunąć pęcherz i wszystko obok :)) Jeszcze kostiumu nie zdjęłam - wyszukałam informacje i WAS na forum ( pierwsze forum w moim życiu) Mogę dołączyć? Czarownica - Jesteś świetna. Wiola 2406 - nie wiem ile Twój ojciec ma lat, czym się zajmuje ale powiedz mu, że STARTUJEMY z tego samego punktu. Dałam sobie TYDZIEŃ na podjęcie decyzji; czy zdecyduję się na CYSTEKOMIĘ ??? Ja z WORECZKIEM ?? :) Zbieram dane. Dużo dowiedziałam się od Was. Dziękuję. Córki chcą abym żyła i tylko to je interesuje ( są zaangażowane, troskliwe, opiekuńcze) Ta choroba barrrrrrdzo dużo mi dała ( tak, tak..) Decyzja będzie jednak tylko MOJA. Ja znam siebie najlepiej i ja muszę