Ostatnie odpowiedzi na forum
pozdrowienia dla wszystkich, u mojego Taty po cystoskopii pobrano wycinki w kilku miejscach, które świeciły innym światłem (na poziomie komórkowym, guzków nie było) - no i znowu zaczyna się czekanie na wyniki. póki co Tacie zaordynowano chemię (wlewki) w ilości 4 do 6 razy/raz w tygodniu w zależności pewnie od wyników histopatologicznych. najważniejsze, że jest ruch w interesie, nie lubię biernego zamartwiania się.
Może ktoś mi powie, jak się po takich wlewkach można czuć? niestety nie wiem, co to będzie za chemia...
Trzymajcie się wszyscy cieplutko w te mrozy
USG przy bardzo mocno wypełnionym pęcherzu, dokładne, niespieszne - NIC nie wykazało, ściana po wycięciu guza gładka. Badanie odbyło się 7 tygodni po TURBt, więc myślę, że to dobra wiadomość, w każdym razie nam wszystkim poprawiła humor, co jak wiadomo jest bardzo potrzebne:)))
pozdrawiam Was dziewczyny, głowa do góry!
Kago12, zastanów się, jak poprawić Tacie humor, bo inaczej czas do odebrania wyników będzie się strasznie dłużył. Pomyśl, co lubi - może jakaś ciekawa książka, album, audiobook, wszystko, co pozwala czasowi płynąć szybciej.
A u mojego Taty już jutro kontrolne USG, też się zastanawiamy, co tam pokaże, choć wiemy, że to niezbyt dokładne badanie. Ale zawsze to coś:) kontrolna wizyta w szpitalu za dwa tygodnie. Trzymam kciuki za tych Tatuśków Waszych i naszych, niech się mocno i pogodnie nastawią!
coś się Kago12 nie odzywa, ciekawe, co u Taty? miejmy nadzieję, że coraz lepiej. Pozdrowienia czarownico44
A gdy ludzie pytają, jak Tata, to mów: Dobrze, zgodnie z planem, potrzebuje tylko waszych dobrych myśli, żeby poczuć się silniej!:) Myślę, że przyjaciól i znajomych Taty nie obchodzą worki i nieworki ale to żeby wyzdrowiał i tego się trzeba trzymać
Dziękuję, czarownico44 - w sumie wychodzi na to, że i tak wszystko się może zdarzyć:) ot, życie:)
Kago12, może warto uzmysłowić Tacie, że mnóstwo ludzi żyje bez czegoś - kobiety bez piersi i macicy, które nigdy nie będą miały dzieci, ludzie bez nerek i innych narządów. Co więcej, ludzie ze stomią mają swoje stowarzyszenia, więc musi ich być cała masa - i też żyją. Wam przecież zdaje mi się nie chodzi o to, żeby "nie mieć worka" ale o to żeby "mieć życie". Żeby żyć. Masz tu na stronie tyle historii, w których radykalne operacje były jedyną drogą do wyzdrowienia, najwyraźniej to nie bajki, a sprawdzone metody. Dacie radę! Nie podłamuj się!
Czarownico44, tak tutaj wszyscy piszą a to o Tacie, a to o Mamie - tyle przeszłaś i na pewno się nasłuchałaś, że może obiło Ci się o uszy czy rak pęcherza jest dziedziczny?
to dobrze, będziesz zdrowa i grzeczna cały rok:)
kago12, jak już się ogarniesz, to daj znać, co z Tatą. Trzymam kciuki!
Dziewczyny, nie kłóćcie się, bo cały rok będzie musiały to robić:)))
Rozumiem, że barbara42 ma swoje głębokie negatywne doświadczenia i być może w taki sposób po prostu potrzebuje się wyżalić na cały świat, oczyścić z emocji - ten stan na szczęście mija i może to stanie się właśnie w 2012 roku? Przecież gdyby Polska była najgorszym krajem świata, wystarczyłoby przekroczyć granicę aby nie chorować a ciężkie choroby natychmiast wyleczyć. Wszędzie ludzie mają takie same problemy...
Nie chciałam prowokować do takich emocji, antykoncepcja jest sprawą indywidualną i ja również muszę powiedzieć, że dla mnie zrobiła bardzo wiele dobrego. Mam już dzieci, a żyć przecież jakoś trzeba:))). dzięki ona25, może ktoś jeszcze napisze, czy słyszał coś o rakowych skutkach pigułek?
pozdrowienia, taki piękny dziś dzień (przynajmniej u mnie)