Komentarze
Nadzieja umiera na końcu.Trzeba ją mieć bo inaczej życie było by bez sensu. Powtarzałam to mojej mamie która odeszła 2 lata temu na raka macicy. Też zadawała mi to pytanie- co mam robić ?Wiecie co zrobiła , pozałatwiała swoje ziemskie sprawy , napisała testament , powiedziała co było miała na sercu tak szczerze , wyspowiadała się jak nigdy w życiu - to nawet ie była spowiedź tylko rozmowa rachunek podsumowanie , na końcu powiedziała wszystkim co złego to nie ja i odeszła ku lepszemu.Miała 64 lata.Nikt Ci nie powie co masz robić bo większość z nas nie jest świadoma końca ziemskiego życia , nie wiem co czuje chory na raka który ma złe rokowania , mogę się domyślać ale to nie to samo , cokolwiek bym Ci doradzała to i tak to nie ma sensu skoro Bóg chce inaczej.Jeżeli jesteś w porządku wobec siebie i innych masz głęboką wiarę , nikomu nie zrobiłaś nic złego , jesteś dobrym człowiekiem to nie masz się o co martwić , wiem że boimy się śmierci bo nie wiemy co jest po drugiej stronie a najbardziej boli nas utrata bliskich i setki innych pytań bez odpowiedzi. Ale skoro nie mamy wyjścia a są tylko jedne drzwi z białym światłem na końcu to cóż i tak się tam kiedyś wszyscy spotkamy ale tylko od nas zależy po której będziemy stronie.Jeżeli masz coś nie dokończone , chcesz coś komuś powiedzieć , chcesz Pogadać z Bogiem (przez Księdza)chcesz coś komuś wybaczyć lub chcesz by Tobie wybaczono . ZRÓB TO.Pomódl się o mniej cierpienia , pogadaj z Bogiem o tym aby Cię przygotował za zmiany jakie mogą zajść.Pogadaj z bliskimi i proś o uśmiech i wsparcie.I Broń Boże nie użalaj się , ja wiem że to trudne ale podniesiona głowa i odwaga i nadzieja na lepsze jutro dają siły.Kto z Bogiem to Bóg z nim.Trzymaj się .Pozdrawiam Gabi